Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo potrzebowałam tego typu historii, naprawdę. Bałam się tego, co mnie czeka, jednak ekscytacja była większa, ale od początku.
Historia ta była już znana przez wielu czytelników, ale ja sięgnęłam po nią dopiero w papierze. Bardzo się z tego powodu cieszę, ponieważ jest ona dopracowana znakomicie, zarówno pod względem treści, ale i jakości wykonania! No nie mogę się przestać zachwycać tym, jak wygląda!
Książka pozwala nam się zatracić w świecie młodych ludzi. Mallory, to osiemnastoletnia dziewczyna, która wpadając w akademicki wir, chce dołączyć do Siostrzeństwa Beta. Zadanie, które musi wykonać, żeby to sobie zapewnić, sprawia, że na jej drodze ponownie staje Miles. Dlaczego ponownie? Dwudziestodwuletni chłopak jest przyjacielem jej brata, a ich znajomość sięga lata wstecz. Cóż, ich stosunki są lekko oziębłe, ponieważ doprowadziła do tego historia, o której nic Wam nie zdradzę, bo musicie poznać ją sami. Warto podkreślić, że Miles nie ma najlepszej renomy w oczach bohaterki. Kapitan drużyny koszykarskiej może poszczycić się wieloma podbojami, a to zupełnie inny sposób bycia niż ten, którym odznacza się Mal. Jednak, będąc podstawiona pod ścianą, studentka idzie z nim na pewien układ. Układ, który ma przynieść obopólne korzyści. Jakie? Sprawdźcie.
Pod niepozornymi nastolatkami, kryje się również burzliwa przeszłość oraz problemy, z którymi dane było i jest się im mierzyć. Nie są to sprawy łatwe, a tym trudniej jest, jeśli muszą mierzyć się z nimi tak młodzi ludzie. Najważniejsze jest przecież wsparcie bliskich, bo bez niego góry, pod które dane jest nam wejść, mogą wydawać się jeszcze bardziej strome. Bardzo duży plus za to, że Autorka nie bała się poruszyć takich tematów i nie pokazała tylko kolorowej strony życia.
Tak bardzo polubiłam kreację bohaterów w tej historii. Nie tylko tych głównych, ale i drugoplanowych. Lena, w bardzo ciekawy i jednocześnie przejrzysty sposób, opisała świat, w którym żyją. Jak to w życiu bywa - miałam możliwość wziąć udział w studenckich imprezach, popełnić z nimi kilka błędów, pośmiać się. Najważniejsze jednak pozostawało skupienie się na relacji Mallory i Milesa. Przepięknie, stopniowo otwierają się na siebie wzajemnie. Uczą się swoich zachowań, gestów, przyzwyczajeń. Mogę napisać, że się docierają. Kto się czubi, ten się lubi, no a od złości, nienawiści, już tylko jeden krok do zupełnie czegoś innego.
Kurczę, uwielbiam ich. Tylko tyle i aż tyle. Ta książka sprawiła, że chcę więcej, więc niecierpliwie będę czekała na drugi tom. Tak, oficjalnie, straciłam głowę dla Milesa. Cóż, #teamroth
Lena posługuje się świetnym stylem, który pozwala na bardzo szybkie zaaklimatyzowanie się w przedstawionych realiach, a historia po prostu kupuje czytelnika. Jest to idealna książka na słabszy moment w życiu. Gdy potrzebujecie dawki dobrej rozrywki, sięgnijcie właśnie po "Challenge Accepted". Pewnie, to młodzieżówka, ale taka, nad którą chętnie przysiądzie też moje pokolenie.