„Uśpieni i martwi” to intrygujący kryminał Ann Cleeves, autorki znanej z „Serii Szetlandzkiej”. Książka wciąga nas w mroczny świat tajemnic i ludzkich dramatów rozgrywających się nad jeziorem Cranwell.
Historia rozpoczyna się, gdy detektyw Peter Porteous zostaje wezwany do zbadania ciała znalezionego w jeziorze. Zwłoki, przywiązane do kotwicy, okazują się należeć do Michaela Greya, który zaginął trzydzieści lat temu, a jego postać do tej pory jest owiana tajemnicą. Jego zaginięcie zostało zgłoszone dopiero po śmierci jego przybranych rodziców, cztery lata po tym, jak zniknął bez śladu. To opóźnienie w zgłoszeniu zaginięcia dodaje dodatkowego wymiaru tajemnicy, sugerując, że w życiu Michaela i jego rodziny mogło dziać się coś więcej, niż na pierwszy rzut oka się wydaje.
Gdy była dziewczyna Michaela, teraz pracownica więziennej biblioteki Hanna Morton, dowiaduje się o odkryciu ciała jest wstrząśnięta tą wiadomością. Zwłaszcza, że okazuje się, że prawdopodobnie była ostatnią osobą, która widziała go żywego. Otwierające się śledztwo przywołuje bolesne wspomnienia i stawia ją w centrum podejrzeń o morderstwo. Niestety zbiega się to w czasie z trudnymi chwila mi w życiu Hanny, gdy próbuje ona uporządkować swoje życie oraz naprawić relacje z córką po odejściu męża. Fakt, że może być uwikłana w sprawę kryminalną tylko dodatkowo jej to komplikuje.
Detektyw Peter Porteous, prowadzący śledztwo, to ciekawa i złożona postać. Jego partner, Eddie, jest jednak postacią kontrowersyjną i irytującą zarówno dla Petera, jak i dla mnie podczas lektury. Eddie ma silne przeczucie, że w sprawę zamieszany jest mężczyzna o reputacji pedofila, co zamyka go na inne możliwości, szerszą perspektywę i utrudnia śledztwo. W miarę jak śledztwo postępuje, okazuje się, że życie Michaela Greya było pełne tajemnic. Dramatyzmu dodaje również postać Hanny, która próbując odnaleźć spokój, wraca do rodzinnej miejscowości, gdzie wszystko się zaczęło.
Styl Cleeves jest prosty, ale bardzo obrazowy, co pozwala nam płynne przechodzenie przez kolejne rozdziały, a podrzucane tropy oraz mnogość postaci i ich motywów sprawia, że przewidzenie kto jest winny, staje się nieco utrudnione.
„Uśpieni i martwi” to dobry kryminał z głębokim studium ludzkich emocji i relacji. Małomiasteczkowa aura i duszna atmosfera upalnego lata nadają powieści oryginalnego klimatu, który idealnie wpisuje się w pogodę zza oknem, czyniąc z niej świetny kryminał na lato. To doskonała propozycja dla miłośników literatury kryminalnej, którzy nie boją się trudnych tematów i refleksji nad losem odrzuconych przez społeczeństwo młodych ludzi oraz tragediami, które są skutkiem zaniedbań i braku wsparcia. Dlatego jeśli lubicie takie klimaty i zaciekawiła Was ta historia, to sięgajcie, bo warto! 🙌🏻
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @czwartastronakryminalu (współpraca reklamowa) 🩷.