Czy człowiek jest w stanie widzieć więcej niż ogarnia wzrok? Czy można też patrzeć sercem i zobaczyć więcej niż widzi ludzkie oko?
Bolesław, student socjologii i zapalony miłośnik fotografii, wyprowadza się od rodziców i zamieszkuje z kuzynem w mieście W. Czy to jest Wrocław, Warszawa czy Wałbrzych – nie wiem. Tam kontynuuje studia i zapisuje się do studium fotograficznego. Z czasem odkrywa, że jego kierunek studiów to totalna pomyłka, wcale go nie interesuje. Jego młodzieńczą pasją jest fotografia. Stara się fotografować zawsze i wszędzie. Żyje tym. W okresie pomiędzy zajęciami na uczelni imprezuje, bawi, cieszy się życiem. Raz spotyka się z Kasią raz z Wiolettą, w zależności od tego, która z nich ma dla niego czas. Żadnych obowiązków, żadnych problemów, życie od jednej imprezy do drugiej. Nocne powroty do domu, czasowe pomieszkiwanie u kolegów, znajomość z bezdomnymi - to jego codzienność.
Tak naprawdę to mam problem, aby napisać coś więcej o tej powieści. Nie zrobiła na mnie większego wrażenia, śmiało stwierdzę, że była nudna i nijaka. Czytało się szybko, napisana przyjaznym językiem, bez zbędnych upiększeń, dialogi bardzo proste i oschłe. Dużo powtarzających się schematycznych wydarzeń, nudnych i przewidywalnych zniechęcało czytelnika do dalszej lektury. Za oknem prawie wiosna, a w powieści brak porywu i świeżości, budzenia się do życia. Marazm i zastój. Autor też zastosował dziwne utajnienie nazw miast, zamiast pełnych nazw posługiwał się pierwszymi literami miasto L. czy W. Nie wiem, jaki był teł tego cel. Być może autor nie chciał przypisywać bohatera do konkretnej miejscowości, lecz chciał pokazać, że tacy ludzie żyją w różnych miastach, a bohater jest tylko symbolem określonego pokolenia i nurtu.
Odnoszę wrażenie, że autor miał określony pomysł na powieść, jednak nie do końca on mu się udał. Powieść nie ma zakończenia, jest urwana i niedopowiedziana, może autor miał zamiar wstrząsnąć czytelnikiem i zmusić do dopisania swojego zakończenia ...
Myślę, że wnikliwy i spostrzegawczy czytelnik znajdzie w tej powieści drugie dno, przesłanie, którego ja niestety nie byłam w stanie wydobyć. Powieść nie skłoniła mnie do głębszych refleksji, nie wywołała u mnie palpitacji serca ani drżenia rąk. Przeczytałam i odłożyłam. Być może jak dorosnę, to kiedyś po nią jeszcze sięgnę. Może zobaczę więcej niż teraz, może moje serce otworzy swoje oczy i ogarnie też to, co jest niewidzialne dla oka.
Sięgnijcie po tę powieść i podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami. Był może po jej lekturze poczujecie więcej niż ja, wasza dusza się otworzy na nowe przeżycia i refleksje.