Ed Gein był prawdziwą osobą, której szereg nagrań z przesłuchań policyjnych z 1957 r. oraz dowody zebrane w jego gospodarstwie w Plainfield w stanie Wisconsin dotyczące jego szalonych zbrodni zostały uznane przez tysiące producentów filmowych i pisarzy za inspirację twórczą.
Zanim jednak przejdę do recenzji książki, krótko przedstawię naszego głównego „bohatera”. Szczerze mówiąc, o nazwisku Ed Gein wcześniej nie słyszałam, dlatego przed przeczytaniem tej książki zrobiłam sobie mały research, by dowiedzieć się, kim był i jakich przestępstw się dopuścił.
Ed Gein urodził się 27 sierpnia 1906 roku w rodzinie o trudnych relacjach. Zanim stał się znany jako morderca, Gein był dość zwyczajnym człowiekiem, prowadzącym życie w małym miasteczku Plainfield w Wisconsin. Jego matka, która miała dominującą osobowość, wpajała mu i jego bratu Henremu głęboką religijność i przesądy. Był on postrzegany jako dość dziwny, ale w miarę spokojny człowiek. Pomagał sąsiadom, choć jego relacje z innymi ludźmi były ograniczone. Był osobą nieśmiałą i introwertyczną, często unikając kontaktów towarzyskich, a o szukaniu sobie dziewczyny nie było nawet mowy (według jego matki, kobiety to grzech i czyste zło). Po śmierci matki w 1945 roku Gein stał się jeszcze bardziej zamknięty na relacje międzyludzkie, spędzając większość czasu w domu. Jego życie wypełniały obsesje na punkcie śmierci i kobiecych ciał, co ostatecznie doprowadziło go do morderstw i ekshumacji zwłok.
„Ed Gein” to historia seryjnego mordercy zwanego Rzeźnikiem z Plainfield stworzona w narracji pierwszoosobowej przez Maxa Czornyja. To kolejna książka true crime, która pokazuje ogromne zaangażowanie i przygotowanie oraz szczegółowe zaznajomienie się z tematyką, prowadzące do stworzenia niezwykle trudnej powieści o potworze, jakim był Gein. Widać, że autor ma nie tylko wiedzę, ale i niezwykły dar narracji, który pozwala na próbę głębszego zrozumienia motywów działania tej mrocznej postaci. Zbrodnie dokonane przez tego człowieka zawsze pozostaną niezapomniane, głównie ze względu na inspirację, jaką przyczyniła się do powstania horrorów - „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" czy „Milczenia owiec". Ta książka nie tylko podaje szczegóły zbrodni, ale także zawiera ciekawostki na temat życia Geina, zanim został mordecą.
Autor przenosi nas do dzieciństwa Ed’a, ukazując złożoność jego relacji z matką i wpływ, jaki miała na jego życie. Opisując jego izolację i obsesje, sprawił, że zaczęłam dostrzegać, jak trauma i samotność mogły wpłynąć na jego zachowanie. Ojciec alkoholik, podporządkowany żonie, zmarł kiedy Ed był dzieckiem. To także przez niego w małym Edzie pewnego dnia dokonała się drastyczna przemiana. Brat Eda – Henry, z którym był blisko związany, mimo jego odmiennego charakteru i innym spojrzeniu na otaczający go świat. Henry zginął tragicznie w 1944 roku.
Książka jest bardzo dobrze napisana, nie ma w niej skomplikowanego języka. Jest to powieść szczegółowo opisująca wydarzenia oraz bardzo obrazowa, aż zrobiło mi się niedobrze. Gospodarstwo jego matki – w którym mieszkał, zabijał i tworzył po jej śmierci – było kostnicą okropności, wypełnioną ofiarami jego zabójstw, jego kolekcją fragmentów i kawałków porywaczy ciał oraz całą ludzką obróbką skóry. Niezależnie od tego, jak się czułam podczas jej czytania, muszę przyznać, że wnikliwe przedstawienie nie tylko zbrodni, ale i kontekstu społecznego i psychologicznego spowodowało, że książka okazała się bardzo interesująca.
Książka pokazuje, że Gein żył we własnym świecie. Nie zabił przecież aż tak wielu, ale czy to, co robił, nie było gorsze? Bezczeszczenie grobów i ciał oraz tworzenie najbardziej makabrycznych kreacji. Przechodzą mnie ciarki na myśl o tym, jak w jego głowie kiełkował plan zdobycia zwłok i jak po wszystkim przygotowywał abażur na swoją lampę, tworzył misy, zastawę stołową, kosze i inne dekoracje. Koszmarem był "kobiecy kostium" starannie uszyty z fragmentów zwłok, aby Gein „mógł stać się swoją matką — dosłownie wpełznąć w jej skórę”. Takie rzeczy są dla mnie po prostu nie do pomyślenia i są jeszcze bardziej przerażające, ponieważ to prawdziwa historia, a nie wymyślony horror.
„Ed Gein” to doskonała opowieść o życiu Eda Geina, jego zbrodniach i publicznym ujawnieniu tych zbrodni. Gorąco polecam tę książkę każdemu czytelnikowi prawdziwych kryminałów lub osobom lubiącym odkrywanie mrocznych głębin ludzkiego umysłu, takim, jakim był umysł Rzeźnika z Plainfield. Jednocześnie ostrzegam, że nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach.