Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem recenzja

EPOKA ODKLEJEŃCÓW WEDŁUG BARTOSZA EJZAKA

Autor: @mrocznestrony ·3 minuty
2023-06-28
Skomentuj
4 Polubienia
Lubicie książki dziwne, niejednoznaczne i wymykające się schematom? Jeśli tak, to bardzo dobrze, bo dziś chciałbym poględzić właśnie o tego typu powieści. "Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem" (siedem słów! Bartek, przegiąłeś 😁) to trzeci tytuł w literackim dorobku Bartosza Ejzaka. Debiutował w 2019 roku powieścią "Ganimades". Dwa lata później ukazała się druga książka Autora "Szarlatan i hermafrodyta" (patronat Mrocznych Stron), mijają następne dwa lata i Czytelnicy dostają kolejne nietuzinkowe dzieło o jakże tajemniczym tytule "Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem".

Postawmy sprawę jasno: ta powieść, to przede wszystkim literatura piękna, z cichą, bardzo subtelną nutą fantastyki. To historia 27-letniego mężczyzny, który po rozstaniu z żoną, musi poukładać swoje życie na nowo. To jest jego opowieść, on tu jest narratorem i to on kreuje rzeczywistość. Ile w tym prawdy, a ile imaginacji nie do końca zdrowego umysłu? Ciężko rozkminić, ale właśnie to jest w tym wszystkim najlepsze - ta świadomość, że tak naprawdę nie wiesz do końca co czytasz: czy to tylko sucha relacja, sprawozdanie z kilku miesięcy życia bohatera, czy może halucynacje faceta, którego psychika zagubiła się w labiryncie egzystencji, a może coś zupełnie innego?

Bartosz Ejzak zabiera Czytelnika w osobliwy świat łódzkiej inteligencji. Główny bohater, związany z miejscowym uniwersytetem, obraca się w środowisku naukowym i artystycznym. Już na pierwszy rzut oka widać, że i to środowisko nie jest do końca normalne. A może właśnie jest? Może dzisiejszą normalnością jest gra pozorów, egoizm i wynaturzone zasady podyktowane aktualnymi trendami poprawności politycznej, za którą stoją wyłącznie słowa, puste deklaracje czy kolejna naklejka na zdjęciu profilowym? Przewijający się przez tę powieść postaci sprawiają wrażenie przerysowanych, ale z drugiej strony czy we własnym otoczeniu nie mamy ludzi, którzy stanowią swoją własną karykaturę? Czasami mam wrażenie, że żyjemy w epoce odklejeńców, że część społeczeństwa na dobre zatraciło zdolność samodzielnego myślenia i kieruje się już wyłącznie tym co przeczyta na paskach kanałów informacyjnych. Te paski wytyczają im drogę, programują zachowania, generują kolejne "złote myśli" lawinowo produkowane w mediach społecznościowych, a wszelkie skrajności postrzegane są jako coś pozytywnego. I właśnie o takich ludziach jest powieść "Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem"; o zblazowanej inteligencji z dużych miast, o ich fasadowym życiu opartym na kłamstwie; o słabościach, ułomnościach, a czasem i zwykłej głupocie, ukrytych pod maskami i ładnie zbudowanymi zdaniami.

"Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem" to także opowieść o samotności i to tej najbardziej dotkliwej, bo samotności otoczonej tłumem; opowieść o toksycznych związkach, niepewności i o budowaniu życia na nowo.

W tej historii niemniej atrakcyjna, od samych bohaterów, jest Łódź. Miasto Kominów Bartosza Ejzaka jest mroczne, magiczne i pociągające. Opisy hipnotyzują i momentami są jakby wyrwane z alternatywnej rzeczywistości. To jednocześnie miasto znajome i zupełnie obce. A takich kontrastów jest tu znacznie więcej.

Gdybym już musiał do czegoś porównać "Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem", to... Miałbym problem. Najnowszemu dziełu Ejzaka chyba najbliżej do twórczości Jakuba Małeckiego, wyczułem tu podobną wrażliwość. Natomiast jeśli chodzi o sam klimat, o to poczucie inności, nierzeczywistości, to powiedziałbym, że jest tu trochę i z Davida Lyncha, i z Bartłomieja Grubicha. Całość robi bardzo pozytywne wrażenie, choć - nie czarujmy się - to nie jest powieść dla mas. Odbiorca, to raczej osoba konkretna, poszukująca nietuzinkowej, niesztampowej literatury; lubująca się w opowieściach nieoczywistych, szukająca w przeczytanych historiach drugiego dna. I jeśli teraz, czytając to, mówisz: "Jestem kimś takim, stary. To właśnie ja!", Wiedz, że Cię słyszę (choć tak naprawdę Cię nie słyszę, bo niby jak; no chyba, że jesteś akurat moim sąsiadem, albo sąsiadką, to wtedy może...) i gorąco polecam Ci "Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem".

© by MROCZNE STRONY | 2023

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-06-26
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem
Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem
Bartosz Ejzak
6.3/10

,Zawsze miałem oko do groteski. Do groteski i do patologii. Choć przypadek Jay Lee łączył w sobie jedno i drugie, wtedy tego nie dostrzegałem, gdyż zaślepiony miłością, patrzyłem na nią jak na rzadki...

Komentarze
Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem
Zabij mnie tym jednym ust swych pocałunkiem
Bartosz Ejzak
6.3/10
,Zawsze miałem oko do groteski. Do groteski i do patologii. Choć przypadek Jay Lee łączył w sobie jedno i drugie, wtedy tego nie dostrzegałem, gdyż zaślepiony miłością, patrzyłem na nią jak na rzadki...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @mrocznestrony

Życzliwość
ŻÓŁTY KONTENER I LUDZKIE DEMONY

To była jedna z najbardziej wyrazistych powieści grozy, jaką w tym roku przeczytałem. Mocna rzecz o lęku i pogubionych duszach we współczesnym świecie. Książka nie tyle ...

Recenzja książki Życzliwość
Kruche nici mocy
ALTERNATYWNE LONDYNY I ZANIKANIE MAGII

Chociaż w tym roku najczęściej bywam w Westeros, od czasu do czasu zaglądam również do innych światów, w których także sporo się dzieje. Epic fantasy to ten podgatunek f...

Recenzja książki Kruche nici mocy

Nowe recenzje

The Naturals. Więzy krwi
Recenzja
@madzia.w.ks...:

Jennifer Lynn Barnes po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzynią tworzenia wciągających thrillerów młodzieżowych. „The...

Recenzja książki The Naturals. Więzy krwi
Dziadek
Dla tego dziadka wszystko jest możliwe
@emol:

Powieść Dziadek Rafała Junoszy Piotrowskiegoto ponad sześciuset stronicowy debiut literacki autora. Zwracam uwagę na je...

Recenzja książki Dziadek
Wu Wei - płyń z prądem życia. Sztuka Tao
Recepta na "szczęśliwe życie"...?
@Robwier:

Ciekawe spojrzenie na aspekt szczęśliwego życia, w pełnej harmonii z otaczającym nas światem. Gdzie zamiast motywu walk...

Recenzja książki Wu Wei - płyń z prądem życia. Sztuka Tao
© 2007 - 2024 nakanapie.pl