Morderca bierze wszystko recenzja

Sięgnęłam po książkę, kiedy uświadomiłam sobie, że już muszę ją oddać, bo przeleżała u mnie już tyle czasu. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, ze mnie zachwyci albo w ogóle zainteresuje. Jednak koleżanka bardzo ją zachwalała, więc wzięłam się za nią. Byłam bardzo mile zaskoczona, bo jej grubość jak dla mnie okazała się niewystarczająca a pomysł na tyle oryginalny, ze wciągnęła mnie bez reszty.

Stacy, była policjantka chcąc wymazać z pamięci upiorne wydarzenia z przeszłości rozpoczyna całkiem nowe życie. Nowe miasto, nowe mieszkanie, nowe studia mają jej zagwarantować bezpieczeństwo i odgrodzić grubym murem od dawnych demonów. Jednak w momencie, gdy ginie jej koleżanka, Stacy angażuje się w śledztwo. Czas ucieka, giną kolejni ludzie a bohaterka zostaje wplątana w niebezpieczną grę na śmierć i życie. W roli głównej: erpegi i ,,Alicja w krainie czarów".

Całość jest dość wciągająca. Bardzo fajne jest to, że nie trzeba długo czekać na rozwinięcie akcji, bo pierwsze morderstwo zostaje popełnione już na pierwszych stronach. W momencie kiedy kolejne osoby zostają zabite, robi się jeszcze ciekawiej.

Pierwsze spojrzenie na okładkę i już wiedziałam, że to książka dla mnie. Czytałam ją w podróży i tak mnie zajęła, że o mało nie skończyło się na przegapieniu właściwego lotu. Teraz jestem na etapie szukania kolejnych książek autorki. Jedyne czego mogę się przyczepić, to moment, kiedy główna bohaterka ślepo typuje kolejnych sprawców zbrodni. Więcej jest w tym nieprzemyślanych manewrów niż trzeźwego i logicznego myślenia. Ale mimo to, książkę polecam, według mnie warto przeczytać.