Nora Roberts - connecting people.
Od początku mojej czytelniczej przygody byłam przekonana, że pierwszą przeczytaną przeze mnie książką był "Harry Potter i Kamień Filozoficzny", jednakże pierwszą książką, którą się zainteresowałam i na której lekturę byłam zbyt młoda był romans napisany przez Norę Roberts, który dojrzałam u babci na półce. Pozwoliłam sobie na ten osobisty wtręt, ponieważ rzeczywiście jestem zdania, że postać tej autorki łączy ludzi, łączy pokolenia czytelników, którzy jeśli się nie zaczytują w jej książkach to mają zapewne wiele podobnych historii do mojej.
Ciężko mi uwierzyć, że jest to 52 tom kryminalnej odsłony Nory, a ja po raz pierwszy po nią sięgnęłam. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się zbyt wiele, opis był łudząco podobny do wielu innych, ale gdy już siadłam to mojego świata nie było i zostałam pochłonięta przez tę historię.
Swoją recenzję zacznę od Eve Dallas, która jest według mojej opinii idealnym przykładem policjantki, osoby dowodzącej niezwykle skomplikowanym śledztwem. Niezłomna, zdeterminowana, znająca swoją wartość, ale przy tym szanująca swój zespół, ludzi, którzy pod nią podlegają, traktując ich jak partnerów, zwracając uwagę na ich pracę i potrzeby.
Dalej - zespół współpracujący z Eve to osoby, które mając taką a nie inną szefową ukazują swoje mocne strony i umiejętności, ponieważ chce im się pracować, robić więcej ponad to czego się od nich oczekuje. Są przy tym bardzo charakterystyczni, każdy na swój wyjątkowy sposób.
Następnie -śledztwo a tak naprawdę dwa osobne śledztwa, które mogą, ale nie muszą się łączyć. Celowo tego nie zdradzę, ponieważ odkrywanie kolejnych części tajemnicy sprawiło mi największą przyjemność.
Wreszcie -"Porządek naturalny"- sekta, która od lat była nietykalna z powodu koneksji, finansów, strachu i manipulacji wyznawcami to bardzo ciekawy wątek zawarty w tej książce, a pragnę dodać, że ta tematyka przeraża mnie najbardziej. Dzieje się tak, ponieważ im jestem starsza tym bardziej zdaję sobie sprawę ile takich sekt istnieje realnie, nie tylko na łamach książek, także tym wątkiem autorka pokazała, że jest dobrą obserwatorką rzeczywistości.
Życie poza śledztwem - normalne chwile spędzane przez bohaterów z ich bliskimi stanowiły swoisty kontrast, ukazujący, że nawet w najgorszej sytuacji największą wygraną nie są pieniądze, ale to że mają na kogo liczyć. Dały chwilę wytchnienia, normalności. Dzięki temu czytelnicy mogli zobaczyć, że tacy ludzie mogliby istnieć także w realnym świecie.
Jeśli miałabym się do czegoś doczepić to do przydługich opisów zdarzeń. Generalnie lubię, kiedy autorzy wykorzystują taki zabieg, ale tutaj w niektórych miejscach było tego ciut za dużo.
Podsumowując: Moje dorosłe, czytelnicze spotkanie z twórczością Nory Roberts zakończyło się w zaskakująco udany sposób. Niech Was nie przeraża liczba tomu- 52 bo jest bardzo duża szansa, że się wciągnięcie tak samo jak ja. Po lekturze "Śmierci wiarołomnym" mam ogromną chęć sięgnięcia po inne tytuły z tej serii. Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.