Życie Mariny de Angelis to ciągła zabawa, drogie ciuchy, wspaniałe przyjęcia, bycie na pierwszych stronach gazet. Sama o sobie mówi w trzeciej osobie, wychodzi z założenia, że nie ważne co piszą, ważne, aby pisali. Do tej pory nikt nie odmówił jej spotkania, każdy chciał, choć na chwilę być z nią. Młoda kobieta nie ma skrupułów bawić się innymi, wywoływać kolejne skandale, aby ciągle być na topie.
Na pewnym przyjęciu zwraca uwagę na Gaёla, czarnoskórego piłkarza, który otrzymuje prestiżową nagrodę, co zaskakuje wiele. Marina na już plany co do niego, a kiedy ten jej odmawia, jest bardzo zaskoczona. Jeszcze bardziej rano, kiedy okazuje się, że to on ją uratował, zabrał naćpaną do hotelu, nie tylko nie wykorzystał sytuacji, a wręcz przeciwnie, zaopiekował się nią. Kobieta postanawia dowiedzieć się o nim więcej, a kiedy zdobywa „haki”, przedstawia propozycję nie do odrzucenia. W zamian za milczenie o tym, skąd pochodzi i co przeżył, zanim stał się piłkarzem, chce, aby przez miesiąc udawał jej partnera. To ma zapewnić jej pierwsze strony w gazetach, a także mocno zdenerwować rodziców. Gaёl nie widząc wyjścia, zgadza się, tylko wtedy żadne z nich nie wie, jak wiele zmieni ta umowa w ich życiu. Co takiego się stanie? Czy Marina osiągnie, to co sobie zaplanowała? Jak Gaёl się w tym wszystkim odnajdzie? Co takiego przeżył mężczyzna, że nie chce, aby wyszło na jaw? Jaka jest jego przeszłość? Co ukrywa?
Ta książka to emocjonalna bomba i to dosłownie. Nie dało się jej przeczytać na luzie, bez emocji. Złość, a wręcz wściekłość, smutek, łzy, radość-to tylko nieliczne emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania. To historia o bogactwie, sztucznemu stwarzaniu sensacji, fałszywych przyjaźniach, ostrych zabawach, samotności, biedzie, ucieczce, bólu, stracie, odwadze, miłości. To, co autorka zmieściła na tych 452 stronach, jest mocno szokujące. To jedna z tych książek, o której nie zapomina się chwilę po przeczytaniu, która zmusza nas do wielu przemyśleń.
Czytamy ją z dwóch perspektyw. Podczas pewnego wywiadu gdzie poznajemy przeszłość Gaёla oraz całą znajomość Gaёla, oraz Mariny. Mnie takie rozwiązanie zdecydowanie się podobało, pozwoliło wiele zrozumieć.
Bohaterowie świetnie wykreowani, wywołujący wiele emocji w czytelniku.
Marina to bohaterka, którą większość książki nie lubiłam. Egoistyczna bogaczka myśląca tylko o sobie, nielicząca się z nikim. Swoim zachowaniem mocno mnie drażniła, niejednokrotnie miałam ochotę nią mocno potrząsnąć. Na szczęście później pokazała swoją inną twarz, zaczęła się zmieniać, dostrzegać innych.
Gaёl to mężczyzna, którego bardzo polubiłam, któremu mocno kibicowałam, chociaż było kilka momentów, że byłam na niego wściekła. To bohater z traumatyczną przeszłością, z którą nie do końca sobie poradził. Jest mężczyzną odpowiedzialny, dobrym, uczynnym, a przy tym seksownym, dowcipnym, opiekuńczym.
„Naucz mnie kochać” to niebanalna historia wywołująca wiele emocji. Mnie zachwyciła i z wielką przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2022/05/nauczmniekochacwydawnictwoamare.html