Paradoks marionetki: Sprawa Klary B. recenzja

Goń za marzeniami, powiadają...

Autor: @Aleksandra_B ·5 minut
2019-08-31
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Dostanie się na wymarzone studia stanowi dla wielu spełnieniem najskrytszych marzeń. Przecież nie ma prawie nic wspanialszego od myśli, że wiążemy naszą przyszłość z czymś, co kochamy ponad życie. Na dodatek zdobywamy istotną wiedzę od profesjonalistów w swoim fachu. Zdarza się jednak, iż zachodzi nieporozumienie. Nasz wyśniony kierunek okazuje się czymś zupełnie innym, a wtedy wszelkie plany z nim związane stają pod znakiem zapytania. Tak właśnie dzieje się w życiu Martina. Wystarczyła zaledwie chęć zarobku na wymarzoną marionetkę (potrzebną na studia) i wtargnięcie do niespotykanego antykwariatu, aby wpaść w niemałe tarapaty. I to takie, z których ciężko wyjść obronną ręką.
 
CHODŹ, MARTIN. POKAŻĘ CI ŚWIAT, O KTÓRYM NAWET J. K. ROWLING NIE ŚNIŁA! ALE ZOSTAW TĘ MIOTŁĘ…
 
Pani Anna Karnicka się nie cacka. Czym prędzej otwiera bramy do wykreowanego przez siebie świata i prowadzi przez niego w wytyczonym odgórnie tempie. To też właśnie sprawia, że sam (nieświadomy niespodzianki) Martin nie ma szans na przygotowanie się na spore zmiany. Po omacku wkracza w te przepełnione – nie zawsze bezpieczną – magią rejony. Prestiżowa Praska Szkoła Lalkarzy okazuje się tylko przykrywką dla Kolegium Iluzji i Manipulacji, gdzie wejście w jej szeregi jest dość… skomplikowane… 
Niczym stawiające pierwsze kroki dziecko, Martin poznaje otaczającą go rzeczywistość na nowo, gdzie nie z każdym jej elementem da się oswoić na pstryknięcie palcami. A kiedy dochodzi do tego chęć odkrycia przerażającej prawdy związanej z najlepszą przyjaciółką, sprawy jeszcze bardziej się komplikują. Przyczynia się to do tego, że chłopak zaznaje wiele dziwnych, niekiedy absurdalnych, a zarazem fascynujących przygód, które mogą mu ułatwić otrzymanie miejsca na wymarzonej uczelni. Jednakże nie muszą. W ogóle ten świat rządzi się dziwnymi prawami. Przypominają one skomplikowaną wiadomość, której rozszyfrowywanie zajmuje wiele czasu. I nawet gdy zdołasz dokonać niemożliwego, tak czy siak zostanie coś, co umiejętnie się skrywa. Nie ma co – czułam, że wyobraźnia autorki mnie wciąga. Marzyłam, by chłonąć tego więcej i więcej, odkrywając nawet najciemniejsze zakątki, tyle że… czegoś mi tam brakowało.
Może gdybym miała minimum dziesięć lat mniej oraz dopiero co zapoznawałabym się z tymi klimatami, mogłabym pokochać tę książkę. Choć „Sprawa Klary B.” sprawiła, że mile spędzałam czas, „wciągałam” ten świat niczym student zupki chińskie, to jednak widać było, że historii brakuje uzupełniających, pogłębiających pewne sceny wątków. Samo śledztwo związane z przyjaciółką Martina wydawało mi się niedopracowane. Jako coś, co napędzało fabułę do przodu, coś, czego wynik stanowił „być albo nie być” dla bohatera miało ogromny potencjał, by zaszokować rozwiązaniem. Liczyłam na to po tych wszystkich przeżyciach, dlatego poczułam się rozczarowana rozwiązaniem autorki. Również brakowało mi scen z… marionetką. Martin jest z nią ściśle powiązany (w końcu marzy mu się praca w teatrze lalkowym), dlatego zdziwiłam się, że jej obecność jest sporadyczna. Fakt, znajdują się tutaj liczne nawiązania do niej, ale chociaż jedno dłuższe „przedstawienie” nadałoby temu nowych barw. Chyba że to nawiązanie do tytułu cyklu…
 
OKREŚL SWOJĄ ROLĘ… MOŻESZ MÓWIĆ GŁOŚNIEJ? NIC NIE SŁYSZĘ...
 
W życiu dziewiętnastoletniego Martina panowała swego rodzaju nuda. Prawie każdy dzień wyglądał tak samo: planowanie przyszłości związanej ze studiami, spędzanie czasu przed komputerem, czy spotkania z Klarą. Wszystko zmienia praca w ekstrawaganckim antykwariacie, która powoduje, że jego kontakt z przyjaciółką powoli słabnie, aż nie zostaje bezpowrotnie urwany. Na dodatek dowiaduje się, że jego wstępne egzaminy do Praskiej Szkoły Lalkarzy, a raczej Kolegium Iluzji i Manipulacji, nie odbędą się tak, jak przewidywał, co wywołuje u niego niemały szok. I szczerze mówiąc… jeżeli ten nastolatek coś przeżywa, to idealnie to maskuje. Nawet przed czytelnikami.
Nie wiem. Naprawdę nie wiem, co o nim myśleć. Moim zdaniem, ten bohater niczym szczególnym się nie wyróżniał. Zgoda, zdarzało się, że zaskakiwał pomysłowością i grą aktorską, jednak przez większość książki wzbudzał we mnie neutralne uczucia. Nie polubiłam go, a zarazem nie znienawidziłam. Po prostu istniał. Natomiast obdarzyłam szczerą sympatią Canelle. Żywiołowa, pełna zwariowanych pomysłów wielbicielka kryminałów niejednokrotnie ratowała sytuację. Przypuszczam, że gdyby nie ona, Martin zatraciłby się w myślach, pozwalając na to, aby te przejęły nad nim kontrolę. Również tajemniczy Podróżny zrobił na mnie spore wrażenie. Choć nie pojawiał się na długo, zawsze skupiał na sobie uwagę, strącając ze sceny innych bohaterów. Z zachowania czasami przypominał Albusa Dumbledore’a, co można uznać za atut!
Co zaś się tyczy innych bohaterów… Pojawiali się i znikali bądź zostawali na dłużej, jednak nie byłabym w stanie powiedzieć, że ktokolwiek z nich zapadł mi w pamięci. Jasne, niektórzy poczynili niemałe kroki, aby urozmaicić akcję, za co można być im wdzięcznym, ale większość i tak miała przypisane odgórnie role tych dobrych i złych, przez co zabrakło elementu zaskoczenia. A ja lubię, kiedy ktoś, po kim bym się tego nie spodziewała, nagle zmienia strony. Może w kolejnych tomach ulegnie to poprawie?
 
Prawie że zakrzyknęłam, iż po raz pierwszy stykam się z twórczością tej autorki. Ale bym skłamała! Przecież miałam z nią do czynienia podczas lektury antologii „Siła jej piękna”, gdzie opowiadanie pani Anny Karnickiej oceniłam najlepiej ze wszystkich tam umieszczonych. Nie dość, że stworzyła nietuzinkowych bohaterów, to na dodatek kupiła mnie swoją bogatą wyobraźnią. Tak też było i tym razem. Autorka ma talent do tworzenia skomplikowanych, oryginalnych historii, gdzie w połączeniu z lekkim piórem spija się to niczym piankę z piwa. Ciężko jednak mi to mówić, lecz poczułam, że nie wykorzystała do końca drzemiącego w sobie potencjału. Miałam wrażenie, jakby coś ją blokowało i nie pozwalało na rozwinięcie skrzydeł. A szkoda, bo z tej książki można było wycisnąć znacznie więcej smakowitych soków. Za to umiejętnie pokazała, do czego zdolny jest człowiek, kiedy pragnie osiągnąć coś szczególnie dla siebie ważnego, i to pod olbrzymią presją. Nie tylko czasu, ale również czegoś, co stanowi dla niego klucz do przyszłości.
 
Podsumowując. „Paradoks marionetki: Sprawa Klary B.” sama w sobie jest wciągająca. Ukazany świat fascynuje, znacznie wyróżniając się na tle tego, z czym do tej pory miałam do czynienia. Jednakże rozbłyskujące iskry nie zdołały wzniecić takiego pożaru, po którym w moim sercu pozostałoby jedynie pogorzelisko. Spłonął zaledwie jego skrawek, lecz żywię ogromną nadzieję, że kolejny tom zdoła to naprawić.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-08-31
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Paradoks marionetki: Sprawa Klary B.
Paradoks marionetki: Sprawa Klary B.
Anna Karnicka
6.8/10
Cykl: Paradoks Marionetki, tom 1

Dziewiętnastoletni Martin ponad wszystko pragnie pracować w teatrze lalkowym. Zaproszenie na egzamin wstępny do prestiżowej Praskiej Szkoły Lalkarzy wydaje mu się spełnieniem najgorętszych marzeń. Chł...

Komentarze
Paradoks marionetki: Sprawa Klary B.
Paradoks marionetki: Sprawa Klary B.
Anna Karnicka
6.8/10
Cykl: Paradoks Marionetki, tom 1
Dziewiętnastoletni Martin ponad wszystko pragnie pracować w teatrze lalkowym. Zaproszenie na egzamin wstępny do prestiżowej Praskiej Szkoły Lalkarzy wydaje mu się spełnieniem najgorętszych marzeń. Chł...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Aleksandra_B

Rok próby
Podążając w mroczne dzieje...

Miesiące temu dane mi było przeczytać popularną powieść „Opowieść Podręcznej”, która – choć nie zachwyciła mnie do szpiku kości – pozostawiła po sobie wiele pytań związa...

Recenzja książki Rok próby
Hegemon Apopi. Córa lasu
To nie jest bajka dla dzieci...

Bajki. Najczęściej to właśnie one kształtują nasz pogląd na przeróżne magiczne krainy, jakie wtedy poznajemy. Przesiąknięte feerią barw, zamieszkałe przez wspaniałe nadn...

Recenzja książki Hegemon Apopi. Córa lasu

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka