Pas Deltory. Góra Grozy recenzja

Góra grozy

Autor: @Lena173 ·3 minuty
2013-04-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Ostatnimi czasy starałam się ograniczyć czytanie literatury młodzieżowej i choć robiłabym wszystko, by wytrwać w tym postanowieniu, to jestem świadoma tego, że chęć poznania dalszych perypetii Leifa i tak okazałaby się o wiele silniejsza. To właśnie ona popchnęła mnie w ramiona piątego tomu serii "Pas Deltory" i ani trochę nie przeszkadzał jej w tym fakt, że nie zapoznałam się z poprzedzającymi "Górę grozy" powieściami. Muszę przyznać, że ani trochę nie utrudniło mi to spotkania z omawianym w dniu dzisiejszym utworem i spokojnie można je czytać w dowolnej kolejności. Zanim jednak przejdziemy do szczegółowego opisu tej lektury, opowiem Wam o wydarzeniach, które na własnej skórze doświadczyli jej bohaterowie.

Jasmin, Barda i Leif po zdobyciu czwartego kamienia, udają się w kierunku Góry Grozy w poszukiwaniu kolejnego przedmiotu, który przybliży ich do uratowania swojego królestwa. Zadanie to nie jest łatwe, ponieważ na bohaterów czyhają coraz to nowe przeciwności, a oni sami są już na tyle zmęczeni, że nie zawsze są w stanie zapanować nad swoimi myślami. Przyjaciele są jednak świadomi tego, że w swojej wędrówce zaszli zbyt daleko i za żadne skarby świata nie mogą się poddać. Zwłaszcza, że spotykają na swojej drodze pradawne istoty, które pomagają im w przedostaniu się w upragnione miejsce. Czy Leifowi i całej reszcie uda się osiągnąć swój cel? Jakie przeciwności losu dane im będzie spotykać w trakcie swojej wędrówki?

"Góra grozy" to powieść, która nie do końca zdobyła moje serce i przekonała mnie do swojego jestestwa. Mam wrażenie, że autorka poddała się pewnego rodzaju schematowi i to właśnie na nim została oparta konstrukcja całego cyklu. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to dość typowy zabieg podczas tworzenia tego typu literatury, jednak chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję i będę wypowiadać swoje zdanie na ten temat. Rozumiem, że powieści dla młodzież rządzą się nieco innymi prawami i nie powinno się od nich wymagać zbyt wiele, ponieważ zawierają w sobie zupełnie nieco odmienne wartości. Do tego ostatniego pochodzę nieco sceptycznie i choć chciałabym traktować młodzieżówki jako zupełnie inny rodzaj literatury, to nie jestem w stanie tego uczynić. Najwyraźniej wyrosłam z utworów, które bywają do siebie bliźniaczo podobne. W moim odczuciu powinno się tego unikać i nie ważne, czy dana pozycja literacka jest przeznaczona dla dorosłych, nastolatków, czy też kilkuletnich dzieci. O ile dwie ostatnie grupy wiekowe mogą nie zauważyć schematyczności i autorowi ujdzie to płazem, to zawsze znajdzie się osoba, która zauważy ten patent i nie będzie w stanie tego tolerować. Oczywiście nie twierdzę, że Emily Rodda stworzyła beznadziejną historię i nie warto poświęcić jej odrobiny czasu. Autorka miała po prostu warunki, by napisać coś o wiele lepszego, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Wielka szkoda, że nie dane jej było wykorzystać swojego potencjału.

Całość utworu chciałabym polecić nieco młodszym czytelnikom. Być może uda im się zauważyć w tej powieści o wiele więcej, niż miało to miejsce w trakcie mojego spotkania z treścią tej książki. Emily Rodda posługuje się całkiem fajnym stylem, a czas spędzony z lekturą tej pozycji literackiej mija tak prędko, że ani się obejrzycie, a będzie ją już mieli za sobą. Żałuję trochę, że Egmont nie zdecydowało się na połączeniu dwóch tomów tego cyklu w jedną całość. Być może wtedy przygoda Moli Książkowych z tą serią okazałaby się jeszcze ciekawsza, a wszelkie jej niedociągnięcia nie byłyby aż tak widoczne? W chwili obecnej akcja książki kończy się o wiele szybciej, niż na dobrze się ona zacznie. To również bywa dla czytelników dość uciążliwe i sprawia, że wystarczy zapoznać się z opisem znajdującym na okładce, by dokładnie wiedzieć z czym ma się do czynienia. Być może w przyszłości zdecyduję się na kontynuowanie przygody z twórczością australijskiej pisarki. Póki co zabieram się za czytanie zupełnie innej literatury i mam nadzieję, że okaże się ona dla mnie nieco bardziej pomyślna. Oczywiście przez innych czytelników "Góra grozy" może zostać odebrana zupełnie inaczej i absolutnie nie ma w tym niczego złego.

Wydawnictwo Egmont, wrzesień 2012
ISBN: 978-83-237-5319-3
Liczba stron: 172
Ocena: 5/10
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pas Deltory. Góra Grozy
2 wydania
Pas Deltory. Góra Grozy
Emily Rodda
7.8/10
Cykl: Pas Deltory, tom 5

Śmiałkowie odzyskali już cztery klejnoty. Lief postanawia kontynuować wyprawę pomimo niepokojących wieści z domu. Aby odnaleźć piąty klejnot, trójka wędrowców musi dotrzeć pod samą granicę Mrocznych Z...

Komentarze
Pas Deltory. Góra Grozy
2 wydania
Pas Deltory. Góra Grozy
Emily Rodda
7.8/10
Cykl: Pas Deltory, tom 5
Śmiałkowie odzyskali już cztery klejnoty. Lief postanawia kontynuować wyprawę pomimo niepokojących wieści z domu. Aby odnaleźć piąty klejnot, trójka wędrowców musi dotrzeć pod samą granicę Mrocznych Z...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"…Wróg jest przebiegły i podstępny, zaś jego gniew i mściwość potrafią przetrwać tysiąc lat…" Niektóre książki mimo, że dedykowane dla dzieci i młodzieży, potrafią dorosłym przysłonić realny świat ...

@WioletaSadowska @WioletaSadowska

Po zdobyciu kolejnego klejnotu od Pasa Deltory, Lief, Barda i Jasmine wyruszają w stronę Góry Grozy aby znaleźć magiczny szmaragd. Po drodze jednak zatrzymują się przy tajemniczej sadzawce z wodą. Spo...

@Avenix @Avenix

Pozostałe recenzje @Lena173

Wszystkie moje mamy
Holocaust w wersji dla najmłodszych

Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów na opisanie uczuć, które towarzyszyły mi podczas czytania tej niepozornej książeczki. Nie ukrywam, że sama mocno zdziwiłam się jej ...

Recenzja książki Wszystkie moje mamy
Rywalki
Rywalki

Literatura młodzieżowa. Dla wielu dorosłych czytelników jest czymś nieosiągalnym i bynajmniej nie ma to związku z tym, że ktokolwiek zabrania im zapoznawania się z tego t...

Recenzja książki Rywalki

Nowe recenzje

Róże i fiołki
Intrygująca i niezwykle klimatyczna!
@maitiri_boo...:

„Róże i fiołki” Gry Kappel Jensen to tom otwierający młodzieżową trylogię fantasy, który przenosi nas do tajemniczego, ...

Recenzja książki Róże i fiołki
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęczyna
@CzarnaLenoczka:

W świecie gdzie woda i świeże powietrze nie są oczywistością a towarem luksusowym pajęcza bogini ma oko na wszystkie sw...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
Na trwogę bije dzwon
Fascynująca podróż do przedwojennego Poznania
@czytanie.na...:

Niektóre książki zajmują szczególne miejsce w naszych sercach. W moim na stałe zagościła seria kryminalna z Antonim Fis...

Recenzja książki Na trwogę bije dzwon