Ostatnio obracam się i przez jakiś jeszcze czas na pewno obracać się będę wokół literatury młodzieżowej. Chociażby tylko w ostatnim kwartale wyszło wiele książek tego typu, które trafiły do mnie od wydawców, z wymian bądź drogą zakupów i po które sięgać będę w najbliższym czasie i to o nich będziecie mogli czytać, chociaż nie zabraknie też innych gatunków, jak choćby najnowszej książki Prokopa i Hołowni, o których poczytać będziecie mogli (mam nadzieję!) w czwartek. Dzisiaj jednak nie o tym, dzisiaj będzie o kontynuacji wydanej w zeszłym roku Gorączki, która wyszła spod pióra Dee Shulman.
"Seth i Ewa przetrwali atak wirusa. Niestety z niewiadomych przyczyn stan Ewy się pogarsza. W dodatku ofiarami zabójczej gorączki padają kolejni ludzie. Seth musi wyruszyć w niebezpieczną podróż w czasie, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Ale nawet nie wie, jak katastrofalne skutki będą miały wydarzenia, które wywołał…"
Pierwszy tom spodobał mi się bardzo. Miał minusy, ale moje ogólne wrażenie było bardzo pozytywne. Chciałam sięgnąć jak najprędzej po drugi tom i dopiero dzisiaj sprawdziłam i zauważyłam, że poprzednią część czytałam ponad rok temu. Nie wierzę, że minęło tak dużo czasu, ponieważ mam wrażenie, jakbym Gorączkę czytała nie dalej jak pół roku temu. Przy takich książkach można zobaczyć jak szybko leci czas i tak naprawdę, jak szybko możemy doczekać się kontynuacji swoich ulubionych książek. Dla niektórych rok to prawie wieczność, dla Ewy i Setha jest jak mgnienie, bo pokonali o wiele, wiele, wiele dłuższy odcinek historii a dla mnie jest to po prostu dłuższa chwila, która mija zdecydowanie zbyt szybko.
Przy plusach nadal mogę wychwalać te same cechy książki, o których pisałam rok temu. Gorączka 2 to nie tylko fantastyka młodzieżowa, która przedstawia losy gladiatora i współczesnej dziewczyny, ale też piękna historia o przyjaźni, miłości, walce o zdrowie i szczęście, dążeniu do zdobycia wiedzy a teraz też po to, by uratować świat. Książka jest wielowymiarowa i jeżeli odsunąć na bok główne treści fabuły, każdy czytelnik może wyłuskać z niej coś dla siebie. Bohaterką jest przede wszystkim Ewa, której świat się wali, która w każdej chwili może teraz umrzeć, ale walczy. Walczy dla swej miłości, walczy dla przyjaciół i walczy dla innych ludzi, by nie spotkał ich smutny i zły los.
Na plus zasługuje też rozwinięcie postrzegania problemów o nowych bohaterów. Autorka nie skupiła się tylko i wyłącznie na losach dwójki głównych bohaterów - Ewy i Setha - ale wzbogaciła książkę o postaci takie jak dziennikarka i policjant, którzy próbują rozwiązać zagadkę znikania coraz większej ilości ludzi nie znając podłoża problemu i na każdym kroku zastanawiając się, co tak naprawdę się dzieje i czy mają szansę wygrać. Moje pragnienia, by Pani Shulman skupiła się na wirusie zostały wysłuchane. O ile był to głównym minus i zarzut z mojej strony co do tomu pierwszego, w tym mogłam do woli rozkoszować się pracami nad wirusem. Chociaż nadal wiemy o nim niewiele, widzimy jednak krok po kroku, jak bohaterowie nad nim pracują i starają się znaleźć użyteczne dla nich informacje.
Autorka po raz kolejny zostawiła nas w takim momencie, że wydarzyć może się wiele i jeszcze więcej. Postaci się rozwijają, w swoich badaniach posuwają się naprzód, więc liczę, że kolejny tom będzie równie porywający jak ten. Tempo akcji, na które również poprzednio narzekałam, wyrównało się, dzięki czemu książkę czyta się o wiele przyjemniej, wiedząc na co można liczyć i nadążając za każdym krokiem bohaterów. Dee Shulman pobudziła moje zmysły, które domagają się czegoś dobrego, czegoś, co mnie nie zawiedzie i czegoś, co da więcej odpowiedzi. Na kontynuację będę musiała pewnie czekać kolejny rok, ale jeżeli minie on tak szybko jak ten to nie mam się czym martwić i posłusznie będę czekać.