"Księga całości" Feliksa W. Kresa to seria, której akcja dzieje się w jednym z pierwszych polskich uniwersów fantasy. Już w połowie lat 80. autor opublikował pierwsze opowiadania, w których pojawił się świat Szereru. Ostatnimi czasy jednak, Fabryka Słów, odświeża wiele starszych publikacji, dzięki czemu nowego wydania doczekały się także książki łódzkiego fantasty i to ilustrowane przez uznanego rysownika Przemysława Truścińskiego oraz z cudowną okładką.
"Grombelardzka legenda. Serce gór" to trzecia część cyklu Kresa, jednak początkowe książki nie są ze sobą ściśle powiązane, a opowiadają o różnych bohaterach, ale także całkowicie różnią się stylem. Jest to bardzo fajny zabieg, pokazujący jakim bogatym warsztatem literackim operuje Kres. Pierwsza część skupiała się na operacjach militarnych, które zostały opisane w bardzo szczegółowy sposób, druga traktuje o skomplikowanej intrydze (z tego co słyszałem, gdyż jej nie czytałem), natomiast "Serce gór" określiłbym jako zbiór przygodowych opowiadań z motywem drogi. Wszystkie historie z książki łączy postać Łowczyni, zwanej również Królową Gór.
Muszę przyznać, że ta część podobała mi się o wiele bardziej od "Północnej granicy". Choć doceniam szczegółowy i ciekawy opis wojny, to jednak nie do końca moje klimaty. Przygodowe historie z "Serca gór" to już inna sprawa i idealnie trafiają w moje gusta. Szczególnie spodobały mi się pierwsze opowiadania, krótsze w porównaniu z kolejnymi powiastkami. Co podobało mi się w tej książce? Klimat stworzony przez autora, fabuła większości opowiadań, ciekawi bohaterowie, zarówno pojawiający się we wszystkich przygodach, jak i Ci jednorazowi. Do tego ukazanie i rozwinięcie świata stworzonego przez autora. Bardzo podoba mi się to jak Feliks W. Kres po trochu odkrywa kolejne tajemnice związane z Szernią. W tej części poznajemy ostatni, trzeci rozumny gatunek - sępy. Ale rozumny, wcale nie oznacza dobry, co bardzo mnie przy tych padlinożercach zaskoczyło. Ponownie w książce znajdziemy koty, co dla mnie jest jedną z większych zalet całej serii. W tym zbiorze przejawia się przede wszystkim jeden czworonożny gadba, L.S.I. Rbit, który jest naprawdę ciekawą i dobrze napisaną postacią z przeszłością.
Niestety, "Serce gór" ma także wady, lecz nie są to rzeczy, przez które książki nie da się czytać. Przede wszystkim nie do końca przekonała mnie główna bohaterka, Karenira. Rozumiem, że wojsko, góry, polowanie, sępy, to wszystko musiało się na niej odbić, ale mam wrażenie, że za mało w niej kobiety w kobiecie. Trochę jakby autor stworzył męską postać, po czym postanowił przerobić ją na łuczniczkę. Chciałbym przeczytać choć jedno opowiadanie, którego główną postacią byłby wspomniany Rbit. Bardzo lubię koty, dlatego to ten futrzak skradł moje serce, pomimo innych, wyrazistych postaci. Ponadto, w książce występuje jedna dłuższa historia, która muszę przyznać, nieco mi się dłużyła, podczas lektury. Mogło być to spowodowane tym, że trochę przywykłem do tego, iż w zbiorze występują krótkie opowiadania, ale dla mnie odstawało ono nieco , choć nie był to wielki spadek jakości.
Pod koniec muszę wspomnieć o tym jak świetnie została wydana ta książka przez Fabrykę Słów, co ostatnio jest normą w tym wydawnictwie. Ilustracje Przemysława TRUSTA Truścińskiego świetne (swoją drogą dziś dowiedziałem się, że to on stworzył pierwszy wizerunek growego Geralta oraz wiedźmiński medalion), okładka genialna, po prostu uwielbiam grafiki i styl okładek nowego wydania "Księgi całości". Ponadto, na wewnętrznej stronie okładek znajdują się mapy, choć te moim zdaniem mogłyby być dokładniejsze, są okej, ale w porównaniu z ilustracjami czy okładką, wypadają średnio,
Podczas lektury "Grombelardzkiej legendy. Serca gór" każdy znajdzie coś dla siebie: fani przygód, czytelnicy lubiący silne kobiece postaci, amatorzy wojskowości i wielbiciele kotów. Jeśli kiedyś ta książka wpadnie Wam w ręce to nie wahajcie się. To może być naprawdę przyjemnie spędzony czas w grombelardzkich górach, gdzie nad Waszymi głowami krążyć będą sępy, a u Waszego boku biegać będzie potężny kot, który z łatwością mógłby Was pozbawić tchu... Miłej lektury życzę!
Jeśli chcesz przeczytać więcej moich recenzji zapraszam na bloga chomiczkowerecenzje.blogspot oraz na Instagrama @chomiczkowe.recenzje