Nareszcie nastąpił ten czas, kiedy i ja znalazłam się po stronie mocy John'a Green'a. Tyle się nasłuchałam i naczytałam o "Gwiazd naszych wina", ale sama nie miałam okazji, aby poczuć na sobie moc jego książki. Przez długi czas bałam się w ogóle po nią sięgać, ponieważ po tych wszystkich peanach na jej cześć postawiłam jej poprzeczkę bardzo wysoko i bałam się, że jedyne co poczuję po jej przeczytaniu to zawód. A jak było w rzeczywistości za chwilę się przekonacie ;)
Szesnastoletnia Hazel Grace Lancaster od kilku lat choruje na raka. Jej płuca odmawiają posłuszeństwa, więc na stałe związana jest z Philipem - aparatem tlenowym, który pomaga jej oddychać. Jej życie nie jest ani trochę pasjonujące: czyta non stop tę samą książkę, chodzi na grupę wsparcia dla osób chorujących na raka i ogląda America's Next Top Model. Pewnego dnia na spotkaniu poznaje Augustusa Watersa, siedemnastolatka, który przyszedł wspierać swojego przyjaciela. Sam kiedyś chorował i stracił nogę, ale aktualnie wolny jest od komórek rakowych i cieszy się życiem. Od tego czasu jej życie całkowicie się zmienia. Hazel otwiera się przed nowo poznanym chłopakiem i robi rzeczy, których sądziła, że nigdy nie doświadczy.
"Zakochałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie."
Przede wszystkim, na uwagę zasługują bohaterowie. Hazel jest dziewczyną, którą polubiłam od razu i to nie dlatego, że było mi jej żal i sama nie chciałabym się znaleźć na jej miejscu, ale dlatego, że nie użalała się nad sobą i stanem w jakim się znalazła. Co prawda nie korzystała z życia tak, jakby mogła, ale podobała mi się jej postawa wobec choroby. Czasami jednak miałam wrażenie, że autor zrobił z niej taką młodą dorosłą, jeżeli rozumiecie o co mi chodzi. Wiem, że dziewczyna przeszła zdecydowanie więcej niż ja i zupełnie inaczej podchodzi do życia, ale czasem miałam wrażenie jakby zachowywała się jak czterdziestolatka. Na szczęście tych lepszych momentów było więcej, więc one przeważają na korzyść postaci.
Drugą postacią, którą polubiłam jest Augustus. Rok starszy od Hazel, równie wiele przeżył i chociaż nadal nie jest mu łatwo nie poddaje się. Przede wszystkim wieży w przyjaźń i miłość i to te uczucia i wartości stawia na pierwszym miejscu. Jest bardzo próżny, ale w taki zabawny i pozytywny sposób. Gdyby większość ludzi podchodziła do życia tak, jak to robi Augustus, świat byłby o wiele piękniejszym miejscem.
No i jest jeszcze Issak, postać drugoplanowa, ale równie fantastyczna. Przeżywałam z nim chwile radości, chwile rozpaczy, gdy jego serce zostało złamane i kiedy obudził się po operacji no i wręcz uwielbiałam fragmenty, gdy chłopak uczył się funkcjonować w świecie jako osoba niewidoma.
Siłą tej książki są jej bohaterowie. Cała historia skupia się na dojrzewających nastolatkach, którzy mają dystans do swojej choroby i starają się dalej jak najnormalniej żyć, ale trzeba pamiętać, że są też rodzice, dla których ich dzieci są całym światem i nie potrafią się pogodzić z ich chorobą, z tym, że dzieci są coraz starsze i pomimo ograniczeń, pragną więcej wolności. Mi już zapewne bliżej niż dalej do bycia rodzicem, więc potrafiłam zrozumieć ich uczucia, bo sama nie wyobrażam sobie jakbym się czuła, gdyby moją córką byłaby np. Hazel.
Co tutaj więcej mówić, książka ma naprawdę wiele plusów i można o nich pisać i pisać a większość pewnie i tak została zauważona przez innych bloggerów, znajdą się też zapewne minusy, w zależności od tego, kto, na czym się skupia. Uważam jednak, że autor podjął tak trudnego, ale ważnego tematu i opisał go w tak piękny sposób, że wszelkie potknięcia można mu wybaczyć. "Gwiazd naszych wina" bawi, wzrusza, sprawia, że choć przez chwilę zatrzymujemy się w miejscu i myślimy o swoim życiu i otoczeniu, sprawia, że choć przez chwile mamy inne spojrzenie na świat, ale UWAGA... jeżeli jesteście wrażliwi na emocje innych - nawet te fikcyjne - nie czytajcie tej książki w autobusie, co ja robiłam. Szczególnie przy końcówce non stop musiałam się zatrzymywać, ocierać łzy i sprawdzać, czy ludzie nie biorą mnie za wariatkę ;) Warto usiąść spokojnie w zacisznym kącie własnego pokoju i oddać się lekturze tej pięknej powieści o miłości, chorobie, walce o własne życie i pamiątce, którą po sobie zostawimy.