Niewielka książka „Krótkie odpowiedzi na wielkie pytania” to ostatnia publikacja popularna Stephena Hawkinga. Stanowi ona podsumowanie poglądów fizyka na świat oraz krótkie zreferowanie stanu nauk podstawowych. Bardziej formalnie, tekst podzielony na 10 esejów należy chyba komentować/przyswajać na kilku rozbieżnych poziomach. Pierwszy to osobisty światopogląd Hawkinga (na Boga, sens uprawiania nauki, sens Wielkiego Wybuchu). Drugim jest zobiektywizowany obraz podstaw opisu świata z punktu widzenia astronomii i fizyki, z być może podgrupą zagadnień dotyczących spekulacji i otwartych pytań. Trzecią stanowią wizje przyszłości naszej cywilizacji z punktu widzenia zagrożeń i nadziei skorelowanych z możliwością eksploracji kosmosu. Ten podział jest o tyle istotny (i dość łatwo separowalny podczas lektury), że wymaga zarówno innych narzędzi intelektualnych do odnoszenia się do poszczególnych treści, jak i zmiennego stopnia krytycyzmu. Całość jest autorską wizją świata Hawkinga i próbą opowiedzenia o kondycji człowieka wobec rzeczywistości fizykalnej.
Można nie podzielać poglądów fizyka na teologiczny dyskurs i napięcia wiara-rozum, ale warto przeczytać pierwszy rozdział o istnieniu Boga, bo jest spójnym (bez niepotrzebnego bagażu filozofowania) z typowym naukowym opisem otaczającej nas rzeczywistości. Przy okazji (choć Hawking tego tak nie referuje) dostałem najlepszą chyba definicję scjentyzmu powiązaną z mechanizmami funkcjonowania świata:
„Prawo nauki nie zasługiwałoby na miano prawa, gdyby obowiązywało tylko wtedy, gdy jakaś nadprzyrodzona istota postanowi pozostawić rzeczy swojemu biegowi i powstrzymać się od ingerencji.”
Szybko od razu przywołam bardzo zwarty opis problemu, który często stawia się niepoprawnie w narracji mylącej tezę z definicją:
„Jeśli wierzycie w naukę jak ja, wierzycie, że istnieją pewne prawa, które w każdym przypadku są spełnione. Jeśli ktoś chce, może utrzymywać, że prawa te pochodzą od Boga, ale to jest raczej definicja Boga niż dowód na jego istnienie.”
W ujęciu uzupełniającym scjentyzm, można dodać, że wiara w naukę wynika z wiedzy, a nie na odwrót. Czasem jednak tu też dokonuje się niepotrzebnego nadużycia. Ostatecznie przekonania egzystencjalne Hawkinga są jego prywatną sprawą, choć warto pamiętać, że nie są ewenementem, raczej stanowią główny nurt.
Poglądy na fizykę, kosmos, czarne dziury, przyszłość ludzi, w wersji Hawkinga można rozwijać w większy esej, niż treść tej niewielkiej książeczki, a nie o to chodzi. Może tylko zasygnalizuję kilka kluczowych dla mnie składników. Opowieść rozpoczyna, napisany już po śmierci Hawkinga, świetny wstęp Kipa Thorna, przyjaciela Stephena. Tak bez hagiografii, ale z pięknym nawiązaniem do osobowości Hawkinga i jego wkładu w naukę. Same eseje cechuje z reguły lekkość w łączeniu fundamentalnych ustaleń o czasie i przestrzeni z wiedzą o osobliwościach – tej pierwotnej (Wielki Wybuch) i istniejących wewnątrz czarnych dziur. Te zagadnienia stanowiły sedno pracy zawodowej Hawkinga i bardzo dobrze zostały prostym językiem przywołane. Fenomen zerowej energii całego Wszechświata, piękny szkic dowodu, że nie może być więcej niż 3 wymiary przestrzeni czy przywołanie najsłynniejszego wkładu Hawkinga w naukę, czyli promieniowania jego imienia, zasługują na szczególną uwagę. Z kolei niewielkie fragmenty o supertranslacji czy koncepcja czasu urojonego, to najtrudniejsze i chyba niepotrzebne wstawki. Na szczęście, to wyjątki w z reguły prostej językowo dyskusji o kluczowych pytaniach o świat.
Hawkingowe wizje przyszłości to według mnie z reguły zbyt optymistyczne obserwacje. Zakłada bowiem, że społeczności w celu osiągnięcia cywilizacyjnie pożądanych celów (włącznie z zasiedlaniem kosmosu) muszą wrócić do większego rozumienia podstaw nauki i techniki. Do tego uważa, że sama kolonizacja mogłaby pomóc „uratować nas przed nami samymi”, co jest z wielu perspektyw naiwnością. Za to przypomnienie nierozwiązanego problemu energetycznego i stawianie na energetykę termojądrową w pełni popieram. Bez tego marnie widzę nas już w XXI wieku (jako istoty, które namnażają się bez opamiętania i oczekują wygodniejszego życia, niż było dostępne naszym przodkom). Studząc wizje pisarzy i fanów SF, Hawking jednoznacznie buduje skale problemów, które po prostu wiążą nas dość nieuchronnie z Ziemią:
„Aby poruszać się szybciej, potrzebujemy znacznie większej szybkości odrzutu, niż jest w stanie wytworzyć paliwo chemiczne — mogłoby ją zapewnić światło. Potężna wiązka światła emitowana z tyłu rakiety popychałaby ją do przodu. Reakcje termojądrowe, zużywając 1% masy rakiety, byłyby w stanie dostarczyć 1% potrzebnej energii. Resztę musielibyśmy uzyskać poprzez anihilację materii z antymaterią bądź jako zupełnie nowy, nieznany dotąd, rodzaj energii. W istocie odległość do Alfa Centauri jest tak wielka, że aby dolecieć do niej w ciągu jednego ludzkiego życia, statek kosmiczny musiałby zabrać zapas paliwa równy mniej więcej połowie masy wszystkich gwiazd w Galaktyce. Innymi słowy, na obecnym poziomie technicznym podróże gwiazdowe są zasadniczo niewykonalne. Nie ma żadnych widoków na to, byśmy w układzie Alfa Centauri spędzali wakacje.”
„Krótkie odpowiedzi na wielkie pytania” to z jednej strony osobista wizja świata ducha i materii wielkiego fizyka. Z drugiej, bardzo ładnie podane rudymenty fizykalnego świata, jaki obserwujemy oczami nauki. Nie warto czytać tej książki z wstępnym nastawieniem i filtrować ją przesadnie przez własny obraz świata zmysłów i materii. Wierzący w Boga, czy zwolennicy SF, chyba lepiej by podczas lektury zostawili margines na modyfikację własnych zapatrywań, by odczytać pełen wymiar przekonań Hawkinga. Nie oznacza to od razu zgody, ale pozwala odkryć drugie dno sądów fizyka, który z własnymi niewerbalizowanymi myślami musiał się zmagać w chorobie przez 50 lat.
DOBRE plus – 7.5/10