„ – A niektórzy za bardzo gustują w niebezpiecznym stylu życia!
Z twarzy Romana zniknął uśmiech.
– Twoja uwaga byłaby bardziej na miejscu, gdybyśmy jeszcze żyli. (…)
– Posłuchaj, żaden wampir nie zrobił tyle dla ochrony ludzkości, ile ty.
– Jasne, i teraz jesteśmy najniewinniejszymi demonami na Ziemi. Super. Dzwoń do papieża, czekam na beatyfikację.”*
Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z tytułem Jak poślubić wampira milionera, do głowy wpadła mi myśl, że chyba było już coś o zbliżonym tytule. I rzeczywiście, książki pani Sparks zostały sprytnie zatytułowane tak, aby kojarzyły się z innymi książkami czy filmami + dodanie do każdego z nich kluczowe słowo „wampir” (Wampir z sąsiedztwa, Ja cię kocham a ty śpisz wampirze, Wampiry w wielkim mieście itp.).
Roman to… Wampir, już od kilku stuleci. Jest milionerem, a zarazem naukowcem. Razem z chemikami usiłuje pogodzić świat wampirów i ludzi. Bo co zrobić, żeby stworzenia nocy nie zabiły człowieka? Stworzyć lalki z własnym krwioobiegiem, które będą zaspokajać ich potrzeby? Podczas jednego z takich eksperymentów, Roman traci kieł. W świecie mroku nie ma dentystów. Musi więc, jakimś cudem, wytrwać u ludzkiego stomatologa.
Biedaczek natrafia na Shanne Whelan, dentystkę, która panicznie boi się widoku krwi (cóż za ironia, Roman może się przecież postarać, żeby już nigdy w życiu nie zobaczyła nawet kropelki krwi. W swoich żyłach.). Dziewczyna przeszła przez Zajście, moment w jej bycie, do którego nie chciała wracać. Od tamtego czasu, dla własnego bezpieczeństwa, nie może kontaktować się z rodziną i przyjaciółmi, musi wmieszać się w tłum Manhattanu. Jej życie staje się więc piekielnie nudne. Do czasu…
W tej serii, autorstwa Kerrelyn Sparks, wampiry wyglądają jeszcze inaczej. W każdej opowieści tego typu, istoty nieco się od siebie różnią. W tym wypadku piją sztuczną krew, panują nad ludzką wolą, a ich rany goją się podczas snu. No i wypadają im zęby.
Akcja książki dotyczy głównie problemów Shanny z prawem… Mafią… I innymi wampirami. W skrócie. Oczywiście, nie zabraknie także wątków romansowych i humoru, które zaczną rozwijać się od pierwszych stron.
Chociaż narrator jest 3 osobowy, na zmianę dokonuje głębszej obserwacji to męskiego, to damskiego bohatera. Łatwo więc możemy poznać ich uczucia, a nawet utożsamić się z nimi.
Styl pani Sparks jest niesamowity, przynajmniej dla mnie. Umie wplatać w siebie wiele wątków, zarówno sensacji, czegoś romantycznego, jak i niesamowitego dowcipu, który tylko wszystko ubarwia. Nie są to kawały denne, jakie zdarzało mi się spotkać w książkach, lecz takie, przy których podczas czytania, uśmiech nie zejdzie Wam z twarzy. Dodatkowo zakończenie zachęca to jak najszybszego sięgnięcia po kolejną część.
Muszę niestety mieć drobne zastrzeżenia do wydania. O ile nie zwróciłam szczególnej uwagi na literówki czy powtórzenia, to często zdarzały się braki myślników podczas dialogów. Niby nic, a czasem nie było wiadomo, czy bohater powiedział coś na głos, czy tylko w myślach.
Choć Jak poślubić wampira milionera to nie jedynie walki i wojny między wampirami (bo i to tu znajdziemy), to osobom lubiącym zwykły paranormal romance typu Zmierzch i akcję a’la Akademia Wampirów, na pewno się spodoba. A i takim, którzy nie przepadają za tego typu książkami, uśmiech pojawi się na ustach, a z gardła wydobędzie cichy chichot – obiecują. Jednak pozycję polecam przede wszystkim starszym odbiorcą. Młodziaki, że tak powiem, mogą nie zrozumieć niektórych zwrotów czy spraw dotyczących rosyjskiej mafii – dodatkowo spodziewajcie się kilku przekleństw.
„ – Jezu, co tak śmierdzi.
– Sklep z cygarami. Domyślam się, że nie palisz?
– Nie, a ty?
– Palę w słońcu. Się.”**
*Str. 8
**Str. 42
Jak poślubić wampira milionera
How to marry a millionaire vampire
Love at stake series
Tom I
Lucyna Łuczyńska
Amber
336 str
2010