Skorupkę rozbić młotkiem recenzja

Jajko, a w jajku...

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·3 minuty
2022-01-24
Skomentuj
14 Polubień
„(...) nigdy nie jest cały czas tak samo – bo życie takie nie jest. Należy dbać o swój rozwój, zwłaszcza w chwilach, kiedy jest dobrze. Bo złe nadejdzie, co do tego nie ma wątpliwości. Bo życie to jednak sinusoida. Rzadko jest letnio, najczęściej popadamy w euforię, a za chwilę w głęboki dół. I dbanie o to, by w niego nie wpaść, to tak naprawdę nasza rola w tym życiu. Być duchowo przygotowanym, że niekoniecznie zawsze będzie tak dobrze.”

Niby każdy z nas to wie, albo ma tego świadomość. Sinusoida – raz góra, raz dół, rzadko kiedy stabilność i równowaga. Choć i te się zdarzają lecz zbyt szybko mijają, umykają nam wbrew wytężonej koncentracji. Nie inaczej jest u Ady Skurskiej, bohaterki „Skorupki...” autorstwa Alicji Santarius. Życie, bo to ono jest bohaterem drugoplanowym, staje się inne, gdy Ada poznaje diagnozę. Badanie oraz wynik zmieniło ją, zmieniło codzienność i musiało też zmienić głowę. Autoagresja – organizm sam siebie zwalcza. To nieuleczalny wróg zakorzeniony we wnętrzu organizmu, jej – Ady – ciele. Wróg, którego nie wyprosisz za drzwi, nie zwymiotujesz, nie wyrzucisz. Wróg, któremu musisz podać rękę, jak przyjacielowi i trzymać do śmierci. Bo ta prędzej, czy później przyjdzie po ciebie. Choć lepiej byłoby, gdyby przylazła później, albo wcale. A są na to sposoby. Ada zaczyna wnikać w świat tajemniczej kiedyś „odwróconej medycyny”. Leczenie alternatywne, niekonwencjonalne i wielu Rasputinów Szarlatanów, którzy leczą bez efektów. Ale Ada nie traci wiary – jak nie homeopatia, to masaż łamiący kręgosłup. Jak nie psychologia zmierzająca drogą wstecz, to nakłuwanie igłami w celu odblokowania „samouzdrawiania” organizmu. Jednak prócz ciała istotna jest i głowa, a tą Ada ma nie od parady.

Normalne życie. Mąż, dwójka dzieciaczków i bolące ręce, które z zimna sztywnieją, bolą i sztywnieją. Jest długotrwałe cierpienie i nieskuteczne domowe sposoby jego uśmierzania. Alicja Santarius lekkim stylem pisze o największym dramacie, jaki może spotkać człowieka, Adę – matkę, Adę – żonę. Jednak początkowo czytasz i odnosisz wrażenie, że to Bridget Jones polskiego podwórka. Że ten styl pisania nie jest ci obcy, a Ada to kobietka taka, jak ty. I śmiejesz się czytając. Ale! Ale do czasu, gdy zdajesz sobie sprawę, że to wcale nie jest zabawna historia. „Skorupkę rozbić młotkiem” czyta się w towarzystwie niecierpliwej ciekawości dalszych losów bohaterki. Rozedrganym wzrokiem pędzisz po stronach książki, bo interesuje cię dokąd to wszystko zmierza. Wiesz z jakiego punktu Ada startuje, a w jakim skończy? Kiedy i gdzie? Głowa może uleczyć ciało, lecz ciało głowy już nie, zwłaszcza, gdy owe ciało jest znacznie, znacznie słabsze i pociąga za sobą negatywne myślenie.

Alicja S. bawi się czytelnikiem. Wodzi go za nos i testuje. Czytasz książkę, która opisywana jest jako „zabarwiona humorem” ironia lecz ów (dobry) humor szybko ulatuje. Ada, bohaterka, teraz czterdziestoletnia kobieta, szuka sposobu na życie, na siebie i na przyszłość, której może nie być. Życie wydarło autorce pióro z ręki i samo napisało „Skorupkę...” To „komediodramat” o walce, ucieczce we wszystko leczący sen i próbach doceniania tego, co tu i teraz. Znane nam? Pewnie tak. Banalne? Pewnie tak. A jednak inne. Alicja Santarius, autorka, zachowując dystans do siebie i do bohaterów, nakreśla dobrą książkę. To konglomerat obyczajowości, psychologii i dramatu. To równocześnie nośnik emocji i uczuć. Wkładasz, mimochodem i nieświadomie, ową historię w siebie. Przeżywasz nieco personalnie to, co spotyka Adę i jej bliskich. Próbujesz wyobrazić sobie siebie samego w podobnej sytuacji i pytasz siebie – i co dalej? Co wtedy?

Prawdą jest, że gdy jedno choruje, to wraz z nim cała rodzina. Gdy jedno szuka siebie z przeszłości, to wraz z nim poszukuje cała rodzina. I gdy zdrowieje jedno, zdrowieje cała rodzina. Na tym polega siła bycia razem. I o tym jest „Skorupkę rozbić młotkiem”. To książka o człowieku, o życiu, o tym, co nie jest nam obce ani wręcz zaskakujące. A jak się czyta? Nie jest to spektakularna powieść. Czasem przegadana w słowotoku bohaterki. Często w tekście dochodzi do chaosu i nieskładnego słowotoku, który donikąd nie prowadzi. Zbyt długie zdania nieraz zmuszały mnie do kilkukrotnego czytania. Momentami można odnieść wrażenie, że to bełkot w bełkocie. Nie ujmuję Alicji Santorius wiedzy z zakresu medycyny, ale tekst i styl pisania „Skorupki...” skataloguję w szufladce – wymaga wczytania. Sama historia i tło nie jest zła lecz wykonanie to już nieco inna broszka.

Ale – lepiej samemu zajrzeć pod skorupkę, by potem rozbić ją młotkiem. A czy warto?

dziękuję sztukater

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-01-24
× 14 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Skorupkę rozbić młotkiem
Skorupkę rozbić młotkiem
Alicja Santarius
4.5/10

Ada Skurska jest typową „orchideą”, choć zdecydowanie wolałaby zostać „mleczem”. Jej życie nie jest usłane różami, lecz Ada stara się być ponad to i być względnie szczęśliwą. Zaangażowana w życie rod...

Komentarze
Skorupkę rozbić młotkiem
Skorupkę rozbić młotkiem
Alicja Santarius
4.5/10
Ada Skurska jest typową „orchideą”, choć zdecydowanie wolałaby zostać „mleczem”. Jej życie nie jest usłane różami, lecz Ada stara się być ponad to i być względnie szczęśliwą. Zaangażowana w życie rod...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Fonos. Zbrodnia po grecku
życie ulotne i nic nie warte

„(...) Mówi się, że życie na ziemi nie jest przypadkowym rezultatem czy dziełem nadnaturalnego Boga, ale umyślną twórczością zaawansowanych technologicznie istot, z użyc...

Recenzja książki Fonos. Zbrodnia po grecku
Miasto nocą. Londyn
Ktoś śpi, ktoś nie śpi... czarne niebo...

Spacer po ulicach Londynu. Spacer nocą, gdy do uszu dochodzą głosy tych, którzy nie śpią. Noc skrywa wiele, ale gdy już ją wchłoniesz, nagle dostrzegasz ruch, jak w d...

Recenzja książki Miasto nocą. Londyn

Nowe recenzje

Ostatni azyl
Wyścig o skarby
@jorja:

Dzięki pisarzom takim jak Vincent Severski czy Robert Ludlum bardzo polubiłam się z literaturą szpiegowską. Sensacja po...

Recenzja książki Ostatni azyl
Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
© 2007 - 2024 nakanapie.pl