W życiu nieraz przychodzą takie doświadczenia i momenty, gdzie trzeba podjąć odpowiednią decyzję. Mówi się, że nie wszystko jest czarno-białe, lecz kiedy stajemy przed niemal niemożliwym wyborem, decyzja ta wydaje się tylko monochromatyczna. Żadnych szarości, o kolorach nie wspominając.
Przed takim właśnie wyborem, czternaście lat wcześniej, musiała stanąć Georgina Shaw. Dziś, kiedy jest już kobietą sukcesu, a nie nastolatką, w sądzie opowiada o tym, jak wspólnie ze swoim ówczesnym chłopakiem – miłością jej życia – poćwiartowała i pomogła pochować ciało swojej najlepszej przyjaciółki, Angeli Wong, w lesie, niedaleko swojego domu. Nie zabiła jej, ale jakie to ma znaczenie? Teraz, po tylu latach milczenia, wydaje się nie mieć żadnego.
Kaiser Brody, który przyjaźnił się z obiema dziewczynami, a w Geo był nawet zakochany, samodzielnie zakuł w kajdanki swoją byłą miłostkę i choć stara się o tym nie myśleć, jego serce wciąż rwie się do niej. Tak samo, jak tyle lat temu. Tak samo, jak jej serce rwało się do Calvina Jamesa, Dusiciela ze Sweetbay, który po tym, jak zabił Angelę, dokonał jeszcze kilku morderstw. Gdyby tylko Geo wszystko wtedy wyznała, do tych śmierci by nie doszło. Gdyby powiedziała, rodzice Angeli nie szaleliby z niepewności i cierpienia. Ale nie powiedziała. Nie zrobiła tego, bo zamiast tego wybrała własne życie. Z dala od przeszłości, z dala od ran, z dala od wspomnień… Jednak:
„Przeszłość pozostaje z nami na zawsze, niezależnie od tego, czy postanawiamy o niej myśleć, czy nie, bez względu na to, czy bierzemy za nią odpowiedzialność, czy nie”.
Fatalne zauroczenie to takie, które nie patrzy na nic. To takie, które wdziera się głęboko w serce ofiary, zawłaszcza je, niczym wróg nowo zdobytą ziemię i wyniszcza ją krok po kroku. A właściciel tej ziemi na to pozwala. Patrzy i cierpi. Widzi i czuje. Wie, że to złe, ale nic z tym nie robi. Nie może, bo… kocha osobę, która ją niszczy. Dokładnie tak czuła się Geo, będąc z Calvinem. Być może nawet czuła się tak, gdy już nie byli parą. Prawdopodobnie czuła się w ten sposób przez prawie całe życie.
„I, na Boga, wciąż go kochała. Uczucie do niego nie mogło wyparować w ciągu tych kilku dni, choćby nie wiadomo jak bardzo tego pragnęła, choćby nie wiadomo jak dobrze wiedziała, że nie powinna go kochać”.
Geo trafiła do więzienia na pięć lat. To niewielka kara za to, czego się dopuściła, jednak dobrze opłacony adwokat mógł jej to zagwarantować. Kobieta poznaje w Hazelwood dwie więźniarki, z którymi połączą ją różnego typu relacje. W przypadku Elli będą to interesy, a w przypadku Cat przyjaźń.
Calvin został skazany na dożywocie i powinien spędzić w więzieniu całe swoje życie. Jednak tak się nie dzieje. Dusiciel ze Sweetbay ucieka. Kaiser nie może go odszukać, a na domiar złego pojawiają się nowe ofiary, a sposób, w jaki zostały zabite, przywodzi na myśl metodę działania samego Calvina Jamesa.
Ta książka jest niesamowicie wciągająca. Nie umiałam się od niej oderwać. Przewracałam kartki, chcąc wiedzieć, co teraz nastąpi, jaki zwrot akcji tym razem zaserwuje mi autorka. Zarówno narracja Geo, jak i Kaisera, była niezwykle ciekawa. Oba te punkty widzenia, niezależnie od czasu, w jakim się pojawiają, bardzo dużo wnoszą i powoli wyjaśniają każdy aspekt w powieści. Oba są napisane mistrzowsko.
Bardzo podobała mi się relacja Geo zza więziennych krat. Chyba po raz pierwszy w ogóle czytałam książkę, w której główną bohaterką była więźniarka. Nie wiedziałam, czy mam z nią sympatyzować, współczuć, czy raczej znienawidzić za to, czego się dopuściła. Ponieważ podjęła tę jedną, bardzo złą decyzję, za którą w ekspresowym tempie przyszły skutki. Karma jest suką i Georgina Shaw na pewno doświadczyła jej na własnej skórze.
Nie umiem powiedzieć, czy zakończenie było dla mnie satysfakcjonujące, czy nie. No, cóż. Domyśliłam się. Rozwikłałam zagadkę. Jednak na pewno nie przewidziałam takiego finału, iście hollywoodzkiego. To nie jest wada, a jednak nie jestem do końca przekonana, czy jest on realny.
Po epilogu wciąż nie wiedziałam, jakie uczucia mam żywić wobec Geo. I wydaje mi się to ogromnym plusem. To nieszablonowa bohaterka i jeśli mam wobec niej mieszane uczucia, choć jestem już po lekturze „Ty będziesz następna”, to nie może być lepiej. W thrillerach raczej nie powinniśmy wszystkich kochać.
Polubiłam tę książkę, równie mocno, jak polubiłam styl Jennifer Hillier. Polecam ją wszystkim fanom thrillerów. Myślę, że się nie zawiodą.