„(…), gdyby ktoś zaoferował mi pięć lat życia z nią albo wieczność, wybrałbym pierwszą opcję”.
Jeżeli czekaliście na książkę z pięknym happy endem, to tutaj go nie znajdziecie, bo śmierć jest drogą, która czeka każdego z nas i jest procesem nieodwracalnym. Pytanie jednak, czy wiedząc, że umieramy, potrafimy je jeszcze normalnie przeżyć i się nim cieszyć.
„Zanim oddam cię niebu” to historia opowiadana przez jednego z bohaterów powieści Michaela, który Waltera, swojego najlepszego kumpla, przyjaciela traktuje jak brata. Opowiada historię ich przyjaźni, spędzanych wspólnie chwil, rozterek, miłości, intymnych spraw oraz jego nieuleczalnej choroby, jaką jest rak.
„Każdego dnia żyję z tą świadomością, że następnego poranka jego już nie będzie”.
Mimo opinii lekarzy Walter dożywa naście lat, ciesząc się ukończeniem liceum, przeżywa pierwszą miłość, idzie na studia… Nie planuje, wykorzystuje życie maksymalnie. Żyje tak, jakby był to jego ostatni dzień „żeby umierając, nie czuć się, że zmarnowałem czas, że coś przeleciało” mu koło nosa.
Historia Waltera Doreta pokazuje, że będąc śmiertelnie chorym, nie potrzebuje współczucia ani lepszego traktowania go. Nie chce czuć się wyjątkowo, bo jest chory, chce przeżyć życie, które mu zostało, jak każdy, po swojemu i na własnych zasadach, bo śmierć w jego przypadku jest czymś, czego nie uniknie. Nie prosi się o przyjaźń, sama przychodzi i ma obok siebie wspaniałych przyjaciół, Michaela i Heather O`Kelly, którzy są z nim mimo wszystko.
Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się lekko. Historia, którą nam przedstawia, jest trudna, bo przecież chodzi o śmierć bliskiej osoby, którą może sami straciliśmy w podobny sposób. Bohaterowie świetnie wykreowani, sporo się o nich dowiadujemy i ich relacje są jak najbardziej realnie przedstawione.
Żałuję, że ja takiej możliwości jak Michael nie miałam w ostatnich chwilach życia ze swoją przyjaciółką, bo odeszła zbyt młodo i nie wiedząc o chorobie, z jaką się borykała. Zawiódł lekarz i szpital, w którym się leczyła. Nadal zostaje w mojej pamięci, wspomnieniach i na kilku szkolnych fotografiach. Jednak mimo przygotowywania się do odejścia bliskiej nam osoby, ból i tęsknota wcale nie jest mniejsza, a wspomnienia jeszcze bardziej bolą. Miejsce, które wypełniała w naszym życiu i sercu, nigdy do końca się nie zabliźni, a póki my żyjemy, ona żyje w nas. Serdecznie polecam Wam tę piękną historię o prawdziwej przyjaźni. O chwilach radości, smutku i spełnianiu marzeń.
„(…), kilka zbędnych słów jest niczym względem wszystkich chwil, które razem przeżyliśmy”.
Współpraca z Warszawską Firmą Wydawniczą.