Lubicie góry? Przyznam się wam, że jeszcze nigdy nie byłam w górach, ale uwielbiam o nich czytać. Dzisiaj przychodzę do was z książką, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Okazała się być dokładnie tym, czego w chwili czytania potrzebowałam. Wzruszyła mnie, rozbawiła i pokazała jak ciężko jest zaufać ponownie, gdy człowiek został już raz skrzywdzony. Mowa oczywiście o książce "Jej bohater" autorstwa Katarzyny Rzepeckiej.
Hanna Malinowska nie lubi gór. Źle jej się kojarzą. Ale gdzie Hania jedzie by leczyć złamane serce? W góry oczywiście. Ma w planach spędzić jakiś czas w domku odziedziczonym po babci, najpierw jednak musi doprowadzić go do stanu używalności. Dom potrzebuje generalnego remontu. Pomoc niesie sąsiad zapewniając, że podeśle do niej syna, który zna się na rzeczy i raz dwa się ze wszystkim upora. Jak obiecywał tak zrobił. Następnego dnia pod drzwiami domku zjawia się Eryk Burzyński i już na same dzień dobry wyprowadza Hanię z równowagi. Przebywanie z tym mężczyzną pod jednym dachem będzie dla niej próbą cierpliwości i walki z pożądaniem...
Ta książka jest świetna. Jest to lekki, pełen humoru, ale i wzruszający romans, od którego ciężko się oderwać. Fabuła może i jest trochę przewidywalna, ale jak dla mnie nie stanowiło to żadnego problemu, szczególnie, że książka broni się innymi rzeczami.
Historię poznajemy z perspektywy obu głównych bohaterów, co bardzo mi się podoba, bo dzięki temu możemy poznać punkt widzenia zarówno Hani jak i Eryka. Możemy zrozumieć dzięki temu ich zachowanie i poznać myśli.
Hania jest rudowłosą, temperamentną kobietą z niesamowitą zdolnością pakowania się w tarapaty. Udowodniła jednak, że oprócz ciętego języka ma też duże serce, które łatwo się zakochuje, ale równie łatwo jest je zranić. Eryk to ratownik górski. Dobrze zbudowany, przystojny ale tak samo jak Hania nie choruje na język. To zraniony mężczyzna, który nie ufa kobietom. Samotnie wychowuje trzyletniego synka, a ostatnie czego potrzebuje to związek.
Uwielbiam słowne przepychanki między tą dwójką. Ich wzajemnie dogryzanie sobie przyprawione przez autorkę świetnym humorem są genialne. Nie raz i nie dwa wybuchałam śmiechem. Te napięcie, które przy zetknięciu eksplodowało mnóstwem iskier, coś wspaniałego.
Ale nie można zapomnieć o innych bohaterach tej historii. Przede wszystkim o słodkim Jaśku, który topi serca, ale również o bracie Eryka. Tobiasz to postać, która mocno mnie zaintrygowała, i powiem szczerze, że bardzo się cieszę z informacji, że kolejna część bedzie poświęcona właśnie jemu.
Na końcu książki mamy notkę od autorki i pozwólcie, że przytoczę dwa zdania, które powinny zachęcić was do sięgnięcia po tę książkę:
"... Starałam się, by powieść była okraszona odrobiną humoru, szczyptą namiętności, ale też, jak zwykle, by miała w sobie łyżkę mądrości. W tym przypadku ukazałam Wam historię, w której życie musiało potrząsnąć bohaterem, by wszystko wskoczyło w jego głowie na odpowiednie miejsce..."
I jak jesteście ciekawi? Ja ze swojej strony gorąco polecam "Jej bohatera" i życzę przyjemniej lektury.