Łukasz Wachowski swoim debiutanckim kryminałem "W imię Ojca" wprowadza nas w świat zbrodni, pokuty i grzechów skrywanych za kościelnymi murami. Książka opowiada historię brutalnych morderstw księży, inspirowanych biblijnymi scenami, a komisarz Marlena Podgajna staje przed trudnym wyzwaniem: odkryciem, jaką tajemnicę skrywają dawni seminarzyści z rocznika '92.
Debiut Wachowskiego zapowiadał się obiecująco. Autor zgrabnie wprowadza atmosferę małej, dusznej społeczności, gdzie za fasadą pobożności czają się ciemne sekrety. Sam pomysł fabularny, oparty na religijnej symbolice i mrocznej przeszłości bohaterów, jest intrygujący. Wachowski pokazuje, że ma wyczucie w budowaniu klimatu oraz umiejętność tworzenia sugestywnych opisów zbrodni. Niestety, z czasem potencjał tej historii zaczyna się wyczerpywać.
Choć początek książki jest intensywny i angażujący, w dalszej części tempo wyraźnie zwalnia. Wątki śledztwa zaczynają się powtarzać, a bohaterowie, mimo interesujących zarysów, nie rozwijają się w sposób, który pogłębiłby ich wiarygodność. Kluczowe elementy intrygi, w tym motywy mordercy i powiązania z przeszłością, są odsłaniane w przewidywalny sposób, co odbiera fabule część emocji.
Jako debiut "W imię Ojca" ma swoje zalety, ale również pokazuje, że Wachowski ma jeszcze przed sobą drogę do pełnego opanowania gatunku. Autor odważnie porusza kontrowersyjne tematy i nie boi się tworzyć mrocznych historii, jednak zabrakło mu konsekwencji w utrzymaniu napięcia i wyrazistości w portretowaniu postaci. Mimo to jest to obiecujące wejście na literacką scenę i może być sygnałem, że w kolejnych książkach Wachowski lepiej wykorzysta swój potencjał.
"W imię Ojca" to książka, która zaintrygowała mnie pomysłem, lecz ostatecznie pozostawiła z poczuciem niedosytu. Mimo wszystko uważam, że warto dać autorowi szansę, bo jego wyobraźnia i zdolność kreowania atmosfery mogą zaowocować czymś naprawdę wyjątkowym w kolejnych powieściach. Wachowskiemu należą się brawa za odważny start – teraz pozostaje czekać, co przyniesie jego literacka przyszłość. To książka, która może zainteresować czytelników szukających nietuzinkowego pomysłu, choć jej wykonanie pozostawia pewien niedosyt.