Staram się stosować do zasady, by nie oceniać książki po okładce. Sięgając po „Powrót milionera”, pomyślałam, że ta zasada również może mieć tutaj zastosowanie. Niestety. W tym wypadku kiepska okładka zapowiadała od początku kiepską lekturę.
Zaczęłam czytać tę książkę bez znajomości poprzednich tomów i czułam się trochę zagubiona, co jest właściwie zrozumiałe. Szybkie zakupy online pozwoliły mi już kolejnego dnia na czytanie pierwszego i chwilę później drugiego tomu. W tym momencie mogę już napisać, że ten trzeci tom serii „Kaprys milionera” jest...najlepszy. A niestety i tak bardzo słaby.
Danka Popiołek po serii „kryminalnych” przygód wraca w końcu do Warszawy, do nowego mieszkania z postanowieniem, że jej życie w końcu stanie się spokojne. Nic z tego. Ta dziewczyna po prostu przyciąga kłopoty a jej powiązanie z zabójczo przystojnym Emilem Kastnerem tylko te kłopoty potęguje. Ów boski milioner odnajduje w końcu siebie, uczy się kochać i przechodzi wewnętrzną przemianę z rozbuchanego erotycznie samca w mdląco słodkiego zakochanego misia.
Niestety męczyłam się podczas tej lektury.
Bohaterowie zostali skonstruowani bez żadnej konsekwencji, nie ma w nich żadnej konkretnej cechy. Irytują swoją nijakością. Danka, Emil i postacie poboczne to połączenie płytkości, naiwności i momentami zwyczajnej głupoty.
Sama fabuła też nie była przemyślana. Niby jest w książce jakiś wątek, który zapewne chciałby być kryminalnym, jednak w mojej opinii na taki nie zasługuje bowiem zanim cokolwiek dobrze się rozwinęło, następował koniec, zazwyczaj z zaledwie tylko lakonicznym wyjaśnieniem. Podobnie było z decyzjami, jakie podejmowała Danka Popiołek.
Przez całą serię „Kaprysu milionera” zauważyłam mocne zwracanie uwagi na poziom życia, jaki daje posiadanie pieniędzy. Kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Trochę przypomina to te wszystkie seriale tureckie, gdzie bohaterowie dosłownie śpią na banknotach a jedynymi problemami, z jakimi się mierzą, to czy ten kocha tamtą i odwrotnie. W „Powrocie milionera” można też zauważyć taka zależność. I choć rzeczywiście Emil Kastner w trzecim tomie musi się zmierzyć przez chwilę z życiem „zwykłego szaraka”, na każdym kroku podkreślano, że jest to poniżej jego wymagań, oczekiwań i generalnie on jest kimś lepszym. Może dlatego, wewnętrzną przemianę głównego bohatera po prostu się ignoruje, bo...przecież na koniec wszystko wraca na najwyższy poziom luksusu.
Za jakiś tam plus, biorę to, że kwestii erotycznych, było w „Powrocie milionera” zdecydowanie mniej niż w poprzednich tomach, choć przyznaję, mimo wszystko czułam się zniesmaczona. Nie jest to sposób opisywania relacji intymnych, który mi odpowiada. No, ale nie było w trzecim tomie tyle obscenicznych opisów jak na przykład w tomie pierwszym.
Niestety zawiodłam się na tej książce i na całej serii. Miałam nadzieję, że okładka jest tylko dla zwrócenia uwagi, a fabuła jednak pozytywnie mnie zaskoczy. Szkoda, że tak się nie stało. Osobiście książki nie polecam, po prostu nie trafiła w mój gust, co nie znaczy oczywiście, że Wam też się nie spodoba.
Za egzemplarz recenzencki dziękuje Wydawnictwu Prószyński i S-ka.