Autorka książek dla dzieci, Holly Webb, zaprasza czytelników nad rzekę, do świata bobrów i wydr. Zwierzęta żyją niejako zależne od mocy wody. Są zdane na łaskę i niełaskę Pani Rzeki. Sytuacja jest wyjątkowo trudna bo akcja książki „Opowieść z Zielonej Rzeki” rozgrywa się wiosną. Poziom wody podnosi się, a bohaterowie książki obserwują go z niepokojem.
Na pierwszy plan wysuwają się dwie postacie – Satynka i Szuwar. Ona mieszka w żeremiu bobrów, jest córką ich przywódcy. Jednak nie czuje się przydatna. Jej zęby są słabsze niż zęby jej współmieszkańców, za to potrafi pięknie śpiewać. Co z tego, kiedy przy budowie tamy liczy się siła i „ostre cięcie”. Natomiast Szuwar jest wydrą. Ciąży na nim duża odpowiedzialność, ponieważ jego matka jest przywódczynią stada, a on ma objąć po niej sukcesję. Trapi go czy sprosta zadaniu, ale zwierzak ma też inne zmartwienie. Prześladują go wspomnienia. Wtedy poziom wody również podniósł się niebezpiecznie wysoko, a Szuwar o mało przepłacił to życiem. Został odratowany, ale poniósł wielką stratę. Ta dwójka rusza na wyprawę wzdłuż rzeki w poszukiwaniu tego, czego im brakuje. Jak możecie się domyślić ich losy się przetną i przeżyją wspólnie wiele ekscytujących przygód.
Kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy podczas czytania „Opowieści z Zielonej Rzeki”. Przede wszystkim tempo idealnie odwzorowujące charakter wycieczki po lesie. Holly Webb udało się połączyć leśny spokój z dynamiką przygody. Otaczają nas kojące dźwięki natury, a autorka konsekwentnie odsłania kolejne elementy „Opowieści z Zielonej Rzeki”.
Wydry i bobry to dość oryginalni bohaterowie książki. Wydaje mi się, że autorzy częściej sięgają po inne leśne zwierzęta np. króliki, wiewiórki, jeże albo wilki czy lisy. Holly Webb chciała umiejscowić swoją opowieść nad wodą, więc tam musiała poszukać odpowiednich bohaterów. Bajka tego typu jest dla młodych czytelników świetną okazją do poznania zwyczajów tych zwierząt, ich sposobu życia. Chcąc nie chcą autorka musiała napisać o tym w jaki sposób pływają, czym się żywią albo gdzie mieszają, więc trochę przybliżyła nam ich świat.
Ostatnią rzeczą na jaką chciałam zwrócić uwagę to starcie nauki i zabobonów, jakie ma miejsce na kartach książki. Różne zwierzęta widzą podnoszący się poziom wody i każde z nich radzi sobie z niebezpieczeństwem jak potrafi. Jedne podchodzą do problemu praktycznie – zastanawiają się jak zmienić bieg wody, albo jak wzmocnić swoje schronienie. Inne odprawiają skomplikowane rytuały mające przebłagać Panią Rzekę. Które podejście okaże się lepsze?
Nie zdradzę wam wszystkich sekretów, jakie skrywa Zielona Rzeka. Za to chciałabym zwrócić uwagę na tę książkę wszystkich miłośników leśnych opowieści. Holly Webb zaprasza was do eksplorowania rzecznych odmętów oraz leśnej gęstwiny razem z Satynką i Szuwarem. Kto będzie towarzyszył młodym zwierzakom w ich przygodach?