„- Hello, Paul Hamrum, szofer.
- Hello, Anna Tresa, pokojówka – odpowiedziała dziewczyna tym samym tonem – wesoło i sympatycznie, jak to leżało w jej naturze.”
Agostini to najstarsza arystokratyczna rodzina w całej Europie, na jej czele stoi wielmożna Pani Lucjana. Starsza kobieta dla własnej wygody zatrudnia nowego szofera. Zostaje nim Maltańczyk Paolo Hamrum młody i przystojny mężczyzna. Nikt nie spodziewał się, że pojawienie się na horyzoncie Paola zmieni w krótkim czasie życie całej rodziny. Dwie siostry Roberta i Stella od pierwszego dnia zaczęły uwodzić mężczyznę, ten jednak był nieugięty i za każdym razem odtrącał kobiety, rzucając niejasne wyjaśnienia. Odtrącenie „takich kobiet”?! Niemożliwe! A jednak, dlatego prowadzi to do ciągłych intryg, podejrzeń, rzucanych oskarżeń w stronę Pola. Jednakże kiedy młodsze pokolenie Agostinich poddawało mężczyznę ciągłym próbom, to seniorka rodu darzyła go szczerą sympatią. Mało tego, nawet chciała aby jej własne dzieci były jak Paolo, nad wyraz dojrzałe, inteligentne, skromne, lojalne, a także szanujące drugiego człowieka.
„No to mamy piękną kolekcję. Chcą mnie obydwie dziedziczki i córka jednej z nich. Do kompletu brakuje już tylko babci.”
Kim tak naprawdę był Paolo? Jaka przeszłość się za nim ciągnie? Z jakim zamiarem przyjechał do Włoch? Co takiego knuł Raffaele, syn Lucjany? W końcu czyim tytułowym kochankiem zostanie Paul?
Często w książkach podejmowany jest temat bogaczy, czytamy o tym jak szastają pieniędzmi, wożą się drogimi samochodami, chodzą na przeróżne bankiety, widzimy świat przepychu i luksusu. W tejże książce możemy podziwiać „zaplecze” tej scenerii, a dokładniej rzecz ujmując, znajdziecie się w świecie służby, portierów i szoferów, którym wystarczy tylko pytanie: „No i co tu się będzie dzisiaj działo? Mówcie!”, a wszyscy rzucają się z niepowstrzymaną lawiną opowieści o wpadkach bogaczy, niekontrolowanym piciu alkoholów oraz zażywaniu narkotyków.
„(…) tacy jak oni faktycznie nie mają w życiu żadnych zmartwień. Najwyżej przed południem muszą się zastanowić, które z zaproszeń przyjąć i dokąd wybrać się na wieczorny ubaw. A zaproszeń przychodzi mnóstwo. Dzwonią telefony, przychodzą maile i codzienna poczta, której większą część stanowi korespondencja oficjalna – bale, przyjęcia, akademie, spotkania. Tu trzeba rozdać nagrody, tam wspomóc biednych. Oczywiście, w miarę możliwości tak, żeby nie trzeba się było do nich zbytnio zbliżać… Błyszczą, olśniewają i pełno ich w każdym brukowcu. (...)”
„Patrzcie, ludzie! Nie mam na sobie majtek! Jutro wieczorem w telewizji też nie będę miała!” - zachowanie pijanej kobiety po jednym z przyjęć, która za dnia zapowiada pogodę w telewizji.
Charakterystyka bohaterów jest bardzo dobra, niektórzy zyskali moją ogromną sympatię inni wręcz przeciwnie. Czytelnik w mgnieniu oka przenosi się w wykreowany przez autorkę świat, a dokładniej do Rzymu. Oprawa graficzna jest miła dla oka i z pewnością przyciągnie nie jedną czytelniczkę choćby jedynie po to aby przeczytać opis.
Pomimo, że rozwiązanie było raczej przewidywalne, bo praktycznie od połowy lektury wiedziałam kim jest Paul i po co przyjechał do Włoch, to jednak samo zakończenie zaskoczyło, bowiem były niespodziewane zwroty akcji. Jeszcze jedno nie daje mi spokoju, nie chciałabym tutaj spamować, bo jednak wszystko działo się w ostatnich rozdziałach książki, jednak jedyne co mogę napisać to to, że „Matka tak nie postępuję!”, a los potrafi płatać różne figle, tutaj jednak musicie sięgnąć po książkę.
Jest mi bardzo miło napisać, iż niezmiernie się cieszę, że mogłam przeczytać tę pozycję. Jest to książka lekka, ciepła, zabawna i przyjemna w odbiorze. Czyta się ją błyskawicznie, jest to dobre babskie czytadło doskonałe na wakacje, ponieważ z pewnością każdej umili czas. Od pierwszych stron wciąga czytelnika i prowadzi do ostatnich z ogromnym zainteresowaniem. Przy tej lekturze zrelaksowałam się oraz odpoczęłam i tego życzę również Wam. Polecam.