Bardzo czekałam na ten tom po tym, w jaki sposób skończyła się pierwsza część trylogii „Swallow.” Nie mogę napisać zbyt dużo, bo nie jest możliwe opowiedzenie o tym, co działo się na kartach drugiej części, a jedynie to, że fabuła zaczyna się 11 miesięcy po wydarzeniach kończące tom pierwszy. To, co się w ciągu nich wydarzyło, zostaje nam naświetlone stopniowo, naprzemiennie z tym, co dzieje się aktualnie. Haelyn wciąż przeżywa tamte sceny, trawi ją tęsknota, wprowadza ją w stan marazmu. Dodam jeszcze, że momentami dziewczyny mnie irytowały, zwłaszcza Minnie, która oczywiście może czuć się zła, ale nie próbuje niczego wyjaśniać, zrozumieć sytuacji, lecz od razu ciska się niczym niezrównoważona małolata. Obie są przecież kobietami mającymi ponad 20 lat, więc już najwyższy czas dorosnąć i zachowywać się bardziej dojrzale.
Niektóre rozwiązania i sytuacje można było przewidzieć, bo zachowane są standardowe sploty sytuacji, których można było się spodziewać, ale wiele razy autorce udało się wprawić w szok, zwłaszcza w drugiej połowie książki. Pierwsza skupiała się bardziej na psychologicznych aspektach bohaterów i to udało się doskonale, bo wyraźnie wyczuwalny był stan danej osoby, jej frustracje i wątpliwości, ale też motywy działania. Na brak emocji nie mogę narzekać, bo było ich mnóstwo, a do tego dochodzi jeszcze sprawa kryminalna, sekrety, kłamstwa, które wychodzą na jaw, a do tego miłość, która nie ze wszystkim może sobie poradzić. Autorka wspaniale to wszystko opisuje, dokładnie nakreśla, może czasami za szczegółowo rozkłada niektóre sprawy na drobne elementy, ale bez trudu można łatwo wniknąć w umysły i serca każdej z osób i wczuć się w to, co przeżywają w swoim wnętrzu.
„Swallow” to seria, która reprezentuje tzw. slow burn romance, gdyż bohaterowie powoli dojrzewają do tego, co czują wobec siebie, analizują emocje, swoje reakcje, a przy tym wzrasta napięcie, ich relacja stopniowo ulega przemianie, aż oboje dostrzegają, że nie mogą bez siebie żyć. Wciąż pojawiają się przeszkody, które utrudniają im bycie ze sobą i cieszenie się uczuciem, które ich połączyło. To swoisty taniec dwojga serc, który raz przybliża ich do siebie, raz oddala, a czasami potrzeba wstrząsu, by zrozumieć swoje uczucia.
Przewodnią myślą tej części jest nadzieja, która jak wiemy umiera ostatnia, ale też ma opinię, że jest matką głupich. Jednak w tym wypadku była ona siłą, która motywowała do działania, budziła chęć do walki o siebie i miłość, zwłaszcza, jeżeli chodzi o Riona i Haelyn. W pierwszym tomie serii mieliśmy pokazane wydarzenia z perspektywy tych dwojga osób. Teraz do głosu dochodzi osoba, która była ważna od początku, ale teraz wysuwa się na plan pierwszy, a dzięki temu fabuła jest jeszcze bardziej bogata w wydarzenia, ekspresyjna, z dobrym tempem, które może nie od razu pędzi, ale rozpędza się stopniowo. A gdy wszystkie tryby zostają uruchomione, to wydarzenia są nie do zatrzymania.
Jednak emocjonalną bombą było to, co autorka zrzuciła na mnie w ostatnich rozdziałach. Miałam swoje podejrzenia, co do sprawy kryminalnej sprzed lat, jaka była udziałem Haelyn, ale nie brałam pod uwagę takiego rozwiązania. Finał jest wisienką na tym torcie złożonym z wielu warstw i zdecydowanie warto do niego dotrzeć. Teraz z podekscytowaniem czekam na kolejną część, która mam nadzieję, pojawi się szybko.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Jaguar
Nawet BOLESNA PRAWDA jest LEPSZA od fałszywego szczęścia. TRZY SŁOWA. DZIEWIĘTNAŚCIE LITER. MIESIĄCE NIEPEWNOŚCI. MILION PYTAŃ. I JEDEN CEL: ODKRYCIE PRAWDY. Nadzieja bywa złudna, a jeśli się w ni...
Nawet BOLESNA PRAWDA jest LEPSZA od fałszywego szczęścia. TRZY SŁOWA. DZIEWIĘTNAŚCIE LITER. MIESIĄCE NIEPEWNOŚCI. MILION PYTAŃ. I JEDEN CEL: ODKRYCIE PRAWDY. Nadzieja bywa złudna, a jeśli się w ni...
„Swallow. Nadzieja matką głupich” Aleksandry Muraszki to druga część trylogii „Swallow”. Seria ta to obyczajówki z romansem, dotykające poważnych tematów, takich jak: śmierć, depresja, samobójstwo, p...
„Swallow. Nadzieja matką głupich” to jedna z tych kontynuacji, na której premierę czekałam z wielką niecierpliwością. Muszę przyznać, że Aleksandra Muraszka po raz kolejny stworzyła dzieło, które emo...
@zaczytana.archiwistka
Pozostałe recenzje @Mirka
Dobra książka na początek drogi z tarotem
@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...
@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...