Porównując “Winę wina” do bukietu najlepszego Chardonnay z pewnością poczujecie w niej zapach zbrodni i tajemnicy, nutę błyskotliwego, inteligentnego humoru oraz woń folkloru elity wielkopolskiego Gościńca.
No to polej…
Ilekroć w głowie pobrzmiewa mi ten staropolski zwrot, drzemiący we mnie empatyczny Bartuś otwiera się na życzliwość wobec bliźniego.
No to polej…
Bez względu na to, czy wypowiedziane w trybie rozkazującym, czy też subtelnie oznajmujące gotowość do spożycia, stanowi koło zamachowe ludzkich relacji.
No to polej…
Ileż to zagadek, dylematów egzystencjalnych i problemów osobistych doczekało się rozwiązania na skutek wypowiadania tych słów z należytą częstotliwością i odwagą w głosie mówiącego.
Polałem więc sobie do lektury “Winy wina” Małgorzaty Starosty i nim się zorientowałem, biesiadowałem w najlepsze z bohaterami komedii kryminalnej, spacerowałem wspólnie z nimi po ogrodach winnicy, raczyłem się specjałami “Gościnnej Doliny” i z aptekarską precyzją regularnie uzupełnialiśmy płyny.
Książka dosłownie zaszumiała mi w głowie. Już w połowie lektury przeszedłem z Autorką na “Ty”, pomimo tego, że Ona nic o tym nie wie. To, że Małgorzaty nie było obok, zupełnie nie przeszkadzało mi toczyć z Nią rozmowy. Ba! Nawet śmialiśmy się razem - podobno… Przynajmniej żona tak twierdzi. Dzieci z kolei były świadkami burzliwej wykładni moich własnych domysłów co do tożsamości zbrodniarza - również kierowanych w stronę nieobecnej Małgorzaty.
Zanim poznacie głównych bohaterów, na Waszych oczach zamordowany zostanie tort o imieniu Claude. To traumatyczne przeżycie stanie się impulsem do tego by w dłoniach pojawiły się kieliszki, a w nich czerwone wino. Zapewniam Was jednak, że wątek kryminalny na torcie się nie skończy, a prawdziwy trup ścielił się będzie gęsto.
Agata Śródka, czyli ryczące 148 cm wzrostu, jest znaną w całym kraju restauratorką i celebrytką. Zostaje właścicielką starego, pięknego pałacyku, któremu błyskawicznie przywraca dawny blask, otwiera w nim restaurację, a na horyzoncie snuje plany ponownego założenia w nim winnicy. Równie szybko dołącza do lokalnej elity Gościńca, będąc zapraszaną na wszystkie znaczące spotkania i wydarzenia.
To w trakcie jednego z nich rozegrają się kluczowe dla fabuły sceny, a sama Agata znajdzie się w centrum uwagi i podejrzeń dwójki zabawnych śledczych - komendanta miejscowej policji Antoniego Korytko i prokuratora Błażeja Omkłego. Bądźcie gotowi na to, że każda postać tej historii odstawi przed Wami swój indywidualny stand-up, przez co nie sposób przewidzieć, z którą z nich będziecie sympatyzować.
“CSI Gościniec” to sceneria zbrodni, w których rozwikłaniu wino okaże się lepsze od wariografu. Aktorzy namalują przed Wami piękno wschodniej Wielkopolski i jej rodzimego folkloru. Etnolożka Starosta zadba o to, abyście poznali się nie tylko na uprawie i produkcji wina, ale także lokalnych zwyczajach i tamtejszej kuchni.
Książka zachwyciła mnie warstwą językową. Jak na polonistkę przystało, Małgorzata Starosta pisze w sposób piękny, staranny, bawiąc się słowem, niczym żongler diabolo. Wielokrotnie zatrzymywałem się na poszczególnych zdaniach i fragmentach, aby docenić ich konstrukcję i pokiwać głową z podziwem. W ślad za tym idzie niezwykle inteligentne poczucie humoru, które jest największym walorem powieści. Pani Małgorzato… Zaraz, zaraz. My chyba przeszliśmy na “Ty”. W każdym razie… Dziękuję za dodatkowe dwa lata życia, które zyskałem dzięki tej opowieści. Nie zliczę, ile razy szczerzyłem zęby mądrości w radosnym uśmiechu.
Pierwszy raz w swoim życiu doceniłem fakt, że uczyłem się w liceum języka francuskiego, co spotęgowało humorystyczny odbiór tej powieści. Oficjalnie dołączam do Team Michel i czekam na kolejne odsłony tej czarującej postaci.
Małgorzata Starosta - “Wina wina” - oj lubię to!