Kosogłos recenzja

Kosogłos

Autor: @Medivh ·4 minuty
2012-02-01
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Czytając „Igrzyska Śmierci”, wiedziałem, że jest to lektura pod pewnymi względami wyjątkowa. Rewelacyjna fabuła przykuła mnie do książki lepiej, niż tabun narwanych, roznegliżowanych nastolatek. Niemniej jednak nie spodziewałem się, że osiągnie ona aż tak wielki sukces zarówno w kraju, jak i za granicą. Powstała nawet angielska Wiki o całej trylogii. „W Pierścieniu Ognia” przypadła mi do gustu nieco mniej niż poprzedniczka, jednak czytelnicy przyjęli ją raczej ciepło. Nieskończone okrucieństwo Kapitolu, organizującego kolejne Głodowe Igrzyska - a konkretniej Ćwierćwiecze Poskromienia - musiało chwycić publikę za serce. Nic więc dziwnego, że z „Kosogłosem” wiązane były wielkie oczekiwania. Jednakże po premierze publika podzieliła się. Wielu wielbi całą trylogię, inni natomiast psioczą na ostatnią część opowieści o Katniss. A moja opinia?

Niestety, należę do tej drugiej grupy. Uderzające jest to, że książka jest niesamowicie nierówna. Chwyciłem tom trzeci pełen nieskrywanego zapału, a po kilku rozdziałach walczyłem już ze snem. „Kosogłos” podzielony jest na trzy części. Pierwsza z nich – „Popioły” – jest najgorsza ze wszystkich. Nasza urocza protagonistka trafiła do Trzynastego Dystryktu razem z rodziną, Galem, Haymitchem oraz 800 osobami z Dwunastego Dystryktu, jednakże bez Peety. Nietrudno się domyślić, po co wyciągnięto ją z areny Głodowych Igrzysk. Ma zostać symbolem rewolucji przeciwko Kapitolowi. Czytamy więc w „Popiołach” o codziennym życiu w Trzynastce, przygotowaniach do osłabienia Prezydenta Snowa za pomocą propagandowych filmików i odwiecznych rozterkach naszej protagonistki odnośnie dwóch wielkich miłości. Mały problem stanowi to, że Peeta jest obecnie na łasce „tych złych”.

Wszystko fajnie, ale moim zdaniem całe to halo jest napisane bez polotu. Najlepsi pisarze potrafią ubrać nudę w takie ciuchy, że portki spadają z nadmiaru emocji. Tutaj natomiast stagnacja ta owija się wokół czytelnika, wywierając niesamowitą presję na otwarte (jeszcze) powieki. Być może pani Collins nie miała pomysłu na początek finiszu trylogii, ponieważ później sytuacja się poprawia. Owszem, jest to sprawka szybszej i ciekawszej akcji, ale nie byłoby tego bez nietuzinkowych postaci, wprowadzonych przez autorkę. Suzanne kreuje doskonałe postacie drugoplanowe i epizodyczne. Pamiętacie Finnicka Odaira czy Johannę Mason? Pojawiają się również w tej części i prowadzeni są przez pisarkę doskonale.

Jak już leję miód na serce, to pozwolę sobie kontynuować. Zaletą książki na pewno są nieoczekiwane zwroty akcji. Przyznaję, czasem można doskonale przewidzieć reakcję bohaterów albo przebieg wydarzeń, ale w wielu przypadkach jesteśmy zaskakiwani. „Kosogłos” jest zdecydowanie bardziej brutalny i krwawy niż wcześniejsze tomy. Nic dziwnego - jesteśmy w końcu w stanie otwartej wojny z Kapitolem. A ktoś, kto posyła dzieci na arenę, nie będzie przebierać w środkach podczas działań wojennych z rebeliantami. Moim zdaniem jest to jak najbardziej zaleta tego tytułu. Wychodzimy w końcu poza ramy areny, na której rozgrywają się Igrzyska i mamy szansę obejrzeć z bliska niesprawiedliwości Panem.

Momentami akcja jest wręcz za szybka. A właściwie nie akcja, a sposób jej opisywania. Większość treści skupia się na Katniss i na tym, co ona uważa o zaistniałej sytuacji. Gdy już wychodzimy poza to, obserwując walki w Dystryktach czy inne elementy fabuły, zauważymy, że jest to opisane niezmiernie pobieżnie. Mamy jakiś atak, później genialny pomysł bądź zachowanie naszych bohaterów, sukces, kończąc na rozterce „Gale czy Peeta” (w sumie to jest nawet niesamowite, że w najgorszych sytuacjach Katniss potrafi być taka monotematyczna).

Za ogromną zaletę również uważam to, że pani Collins nie boi się uśmiercać w książce kogokolwiek. Po niektórych „dziełach” chce mi się niszczyć elementy wyposażenia mojego domu, gdy uświadamiam sobie zmarnowany czas. Po co czytać kilkaset stron o śmiertelnie niebezpiecznych potyczkach, z których protagoniści i tak wychodzą, nie tylko cało, ale dodatkowo bez szwanku i jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu czy to fizycznym, czy psychicznym? W „Kosogłosie” natomiast wszystko ma swoje konsekwencje i odbija się na bohaterach.

No i doszliśmy w końcu do zakończenia, które podzieliło opinię publiczną jeszcze bardziej niż cała książka. Według mnie akurat w sensie merytorycznym jest ono bardzo dobre, aczkolwiek nieco za krótkie i pobieżne. Wydaje mi się, że pisarka skupiła się nieco bardziej na funkcji moralizatorskiej swojej trylogii, kosztem opowiadanej historii. W rekompensacie mamy piękną okładkę, która z dwiema poprzednimi świetnie wygląda na półce.

Podsumowując, brakuje tutaj nieco świeżości, którą przyniosły ze sobą „Igrzyska Śmierci”. Uważam, że jest to najgorsza część cyklu, co nie oznacza, że dużo gorsza od poprzedniej. Mimo wszystko polecam wszystkim, którzy czytali poprzednie części. Poznacie losy wielu bohaterów i nie będziecie żałować poświęconego książce czasu. Nieco więcej polotu i zastanowienia nad prowadzeniem fabuły, szczególnie na początku, a nie byłoby nawet na co narzekać.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2010-12-17
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kosogłos
8 wydań
Kosogłos
Suzanne Collins
8.6/10

Trzecia część bestsellerowej trylogii "Igrzyska śmierci". Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce - legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu...

Komentarze
Kosogłos
8 wydań
Kosogłos
Suzanne Collins
8.6/10
Trzecia część bestsellerowej trylogii "Igrzyska śmierci". Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce - legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czytając ,,Kosogłosa" Suzanne Collins nie spodziewałam się, jak brutalna, pełna bólu będzie to opowieść, która ostatecznie kończy się słodko-gorzko i pokazuje jak tudna jest walka o upragnioną wolnoś...

@Perlasbooks @Perlasbooks

Rewolucja Francuska to okres w historii kraju znad Sekwany, który doprowadził do głębokich zmian społeczno - politycznych i obalenia monarchii w tym kraju. Po tych wydarzeniach Georges Danton powiedz...

@maciek.grzyb @maciek.grzyb

Pozostałe recenzje @Medivh

Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
Trzy stygmaty Palmera Eldritcha

"Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" to jedno z najbardziej znanych dzieł Philipa K. Dicka. Jeżeli ktoś nie miał styczności z powieściami tego pisarza, na pewno nie powinien...

Recenzja książki Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
Najemnicy
Najemnicy

Do tej pory miałem niewiele do czynienia z czeską fantastyką - przeczytałem bodajże tylko jedną książkę Miroslava Žambocha. Gdy więc pojawiła się możliwość zrecenzowania ...

Recenzja książki Najemnicy

Nowe recenzje

Taniec z diabłem
Taniec z diabłem
@na_ksiazke_...:

Przyznam się bez bicia , że Santino jest moim pierwszym przeczytanym dziełem od autorki , choć robiąc przegląd półek że...

Recenzja książki Taniec z diabłem
Za nadobne
Za nadobne
@WystukaneRe...:

W polskiej literaturze mamy mnóstwo nazwisk do wymienienia, których warto wypatrywać w księgarniach. Zarówno kryminały,...

Recenzja książki Za nadobne
Wahadełko w magii
Wahadełko prawdę ci powie...
@Mirka:

@Obrazek „Wahadełko jest narzędziem, które wymaga szacunku, pielęgnacji i połączenia.” Dziś, widząc kogoś posługując...

Recenzja książki Wahadełko w magii