Katarzyna Mlek stworzyła przejmującą i zarazem przerażającą historię. Doskonale uchwyciła naturę przemocy i psychozy.
"Zapomnij patrząc na słońce" hipnotyzuje czytelnika złowieszczą okładką. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. Cudowny błękit oczu małej, niewinnej dziewczynki i władczy, zakrwawiony kruk tworzą niekonwencjonalną mieszankę nadziei i grozy, śmiałości i strachu, absurdu i realności.
Hania wychowuje się w biednej śląskiej rodzinie na katowickim osiedlu "Tysiąclecie", pachnącym kapustą i gotowanymi ziemniakami. Nie ma łatwego dzieciństwa. Matka obwinia dziewczynkę za ciężki poród, własne niepowodzenia, brak pracy, zmarnowane życie. Daje jej odczuć swoje rozgoryczenie na każdym kroku. Wymówki i obelgi już jej nie wystarczają, coraz częściej rozładowuje swoją złość za pomocą alkoholu i przemocy fizycznej. Hanka znosi swoją dolę z pokorą i spokojem. Znajduje oparcie w ojcu, ale ten zajęty pracą, ma dla niej stosunkowo niewiele czasu. Wydawałoby się, że Hania odnajdzie wybawienie w nocnym odpoczynku. Nic z tego. Dziewczynkę w koszmarnych snach nawiedza upiorny kruk. Zabiera ją w chaotyczne podróże pełne przemocy i śmierci. Po przebudzeniu Hania nie potrafi zrozumieć tych dziwacznych, absurdalnych snów. Za radą taty co rano spogląda na słońce i zapomina o koszmarach. Z czasem dochodzi do eskalacji przemocy a życie Hanki diametralnie się zmienia.
Katarzyna Mlek z odwagą i szczerością kreuje świat Hanki naznaczony przemocą. Próbuje dociec narodzin człowieczej degradacji, zboczenia ze ścieżki ogólnie pojmowanego dobra, dojrzewania zła i ludzkiej potworności oraz stoczenie się w otchłań własnych niegodziwości. Sabina, matka Hanki budzi moją odrazę. Nie potrafię zrozumieć jej obojętności a potem wściekłości do własnego dziecka. Piekło jakie stworzyła tej małej dziewczynce jest dla mnie niepojęte i zasługuje na wszelką naganę. Jednak najgorsza jest świadomość, że takich dzieci i takich matek są tysiące. Mamy na to przykład w gazetach i telewizji.
Chociaż postępowanie Sabiny jest odrażające, to nie tak zaskakujące jak zachowanie Hani. Dziewczynka znosi swoje upokorzenia bez jednego słowa, bez płaczu, bez rozpaczy. Wie, że to tylko pogorszy jej sytuację. Ta siedmiolatka jest nad wiek dojrzała i wykazuje więcej zdrowego rozsądku niż niejeden dorosły. Niestety jej nauczycielem jest potworna rzeczywistość a nie zbieranie różnorodnych doświadczeń. Czy jej koszmary senne są wynikiem nagminnego obcowania ze złem? Czego dotyczą, jak je rozszyfrować?
Znaczenie kruka w słowniku sennym, jego symbolika jest w głównej mierze negatywna. Przywołuje na myśl okrucieństwo, śmierć, niepokój i przynosi złą wróżbę. W książce znajdziemy odzwierciedlenie tych słów w całej okazałości. Groza, horror, strach nabierze dla nas innego wymiaru.
Katarzyna Mlek w książce "Zapomnij patrząc na słońce" stworzyła przejmującą i zarazem przerażającą historię. Doskonale uchwyciła naturę przemocy i psychozy. Każda kolejna kartka, rozdział dotyka naszych osobistych doświadczeń, obaw, strachu i pozwala wierzyć w realność każdego słowa. Gratuluję także autorce umiejętnego połączenia fikcji literackiej z autentycznymi wydarzeniami. Czytelnik z łatwością odnajdzie odniesienia do rzeczywistych tragedii i katastrof, co jeszcze bardziej urealni całą historię. Przeżycia Hanki i jej rodziny jeżą włos na głowie, a każdy kruk będzie mi się od tej chwili jednoznacznie kojarzył z tą książką.