Władca cieni recenzja

Książka zła sama w sobie nie była, nawet jeżeli niektóre dialogi czy wyrażenia pozostawiały sporo do życzenia

Autor: @kobiecakawiarnia ·6 minut
2020-08-14
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nie macie pojęcia, jak długo czekałam na drugą część z serii Mrocznych Intryg. Moje uczucia po lekturze pierwszego tomu tworzyły tak niesamowity chaos, że zapanowanie nad nim było możliwe jedynie dzięki poznaniu dalszych losów bohaterów ze świata Nocnych Łowców. Niestety - oczekiwanie na Władcę Cieni nieco ostudziło mój entuzjazm, dlatego też kiedy tylko dopadłam książkę w sklepie i wróciłam do domu z zamiarem pogrążenia się w lekturze, dość szybko uświadomiłam sobie, że nie pamiętam za wiele z tego, co działo się w Pani Noc. W efekcie wszystkiego byłam zmuszona odłożyć na bok coś, na co czekałam tak niesamowicie długo, na rzecz przypomnienia sobie tego, co miało miejsce w pierwszej części cyklu Cassandry Clare. Na szczęście od czasów dorwania w ręce Darów Anioła jestem bezapelacyjnie zakochana w tej konkretnej serii, toteż po raz kolejny pochłonęłam sporych rozmiarów tomisko w zaledwie kilka dni. Nie inaczej było z drugą częścią, od której nie mogłam się oderwać, nawet jeżeli nie wszystko było idealne.
Wydarzenia po raz kolejny zostały umiejscowione w rodzinnym mieście rodziny Blackthornów. Naszych ulubionych bohaterów ponownie spotykamy już na pierwszych stronach, gdzie na miejscowym molo toczą zaciętą walkę z morskim potworem - jednym z wielu, które pojawiły się w okolicy tuż po tym, jak w odmętach oceanu zniknęło ciało Malcolma Fade'a. To właśnie te niepokojące wydarzenia doprowadziły do pojawienia się w Instytucie oddziału Centurionów, których głównym zadaniem było rozprawienie się z niebezpiecznymi istotami oraz odnalezienie zwłok niebezpiecznego czarownika, który zajmował się nekromancją. Wprowadzanie tak wielu postaci na raz nigdy nie należało do grona moich ulubionych zabiegów, zaś w tym konkretnym przypadku autorka naprawdę zaszalała. Zwłaszcza, gdy jednym z przybyłych do Los Angeles gości okazała się być Zara Dearborn, jak się potem okazało, narzeczona Idealnego Diego, co po raz kolejny wprowadziło spore zamieszanie do jego kiełkującej na nowo relacji z Cristiną. Na domiar złego wśród Nocnych Łowców uformowało się zgrupowanie promujące rejestrację wszystkich Podziemnych. Kolejnym problemem okazało się być również oskarżenie Kierana o morderstwo, o czym nasi bohaterowie zostają poinformowani przez wodza Dzikiego Polowania, który od samego początku wykazuje zainteresowanie Dianą. Nocni Łowcy, na czele z Julianem i Emmą, wyruszają zatem do niebezpiecznego świata faerie, skąd zamierzają uwolnić księcia. Na miejscu odkrywają jednak tajemniczą plagę, która wypala poszczególne fragmenty rozległych dolin, jednocześnie sprawiając, że magia Nocnych Łowców nie działa tam wcale. Naciski ze strony Ciemnego oraz Jasnego Dworcu doprowadzają młodych wojowników do momentu, w którym decydują się oni zaangażować się w najważniejszą rozgrywkę toczącą się w książce - pogoń za Czarną Księgą.
Kontynuacja wydarzeń z poprzedniego tomu pozwala nam na nieco bliższe poznanie postaci Kita, który nie jest do końca przekonany o tym, czy aby na pewno powinien pozostać w Instytucie i podjąć się szkolenia na Nocnego Łowcę. Podejmuje nawet próbę ucieczki, jednak rozwijająca się relacja między nim, Ty'em a Livvy jasno pokazuje, że to właśnie bliźniaki stają się osobami bliskimi chłopięcemu sercu, które coraz chętniej rwie się do pomocy oraz wpadania w kłopoty. Mamy również do czynienia z Gwynem, wodzem Dzikiego Polowania, który wyraża coraz większe zainteresowanie Dianą. Dostajemy nieco szerszy obraz Kierana, ale także życia w świecie faerie, ich polityki oraz historii miłosnej Malcolma oraz łowczyni z rodu Blackthornów. Wszystko to powinno układać się w jedną, sensowną całość, jednak podczas czytania nieustannie miałam wrażenie, że czegoś brakowało - jednego, konkretnego bum, które sprawiłoby, że kolejne strony śledziłabym z zapartym tchem tak, jak miało to miejsce w przypadku poprzedniej części.
Niestety - zamiast tego otrzymaliśmy masę nowych bohaterów, którym nie możemy przyjrzeć się z bliska z powodu dynamicznego rozwoju wydarzeń. Wiemy, że istnieje organizacja, o której bohaterowie nie boją się mówić jak o faszystowskiej. Niewątpliwie tego typu wątek mógłby się okazać strzałem w samo sedno, gdyby nie to, że w tym czasie Nocni Łowcy spotykają na swojej drodze tak wiele niebezpieczeństw i problemów, wobec których powinni byli się jednoczyć, nie zaś tworzyć między sobą małe podgrupki, z których najsilniejsza była gotowa doprowadzić do wybuchu kolejnej wojny między rasami. Niewiele wiemy również o samej Czarnej Księdze, która jest obiektem pożądanym przez władców faerie, co w jakimś stopniu spycha wątek jej poszukiwań na dalszy plan. Ogromnym zaskoczeniem była dla mnie również tajemnica skrywana przez Dianę, której kobieta strzegła przez tak długi okres czasu, a która dla mnie okazała się być czymś.. zupełnie niepotrzebnym. Nie w świecie Nocnych Łowców. Odniosłam wrażenie, że Clare chciała mocno zszokować czytelników i owszem - udało się to - ale mam wrażenie, że poszło to w zupełnie odmiennym kierunku od tego spodziewanego, w efekcie czego sama czułam zwyczajne zniesmaczenie.
Dobrze uwypuklone zostały jednak relacje między bohaterami - przynajmniej częściowo. Zaszyci w dawnym domku Malcolma Emma oraz Julian musieli nieustannie walczyć z uczuciami, jakie względem siebie żywili. Podejmowane próby osłabienia ich magicznej więzi okazały się być jednak niewystarczające, dlatego też po raz kolejny pozwalali sobie oni na chwile słabości. I chociaż osobiście mam słabość do tego typu wątków - zakazana miłość skrywana przed światem, bo kto tego nie kupuje? - to jednak po lekturze miałam naprawdę spory niedosyt, którego wyjaśnić nie potrafię, ale który nadal istnieje. Z jednej strony lubię tego typu dramaty, zaś z drugiej chyba dużo lepiej poczułabym się, gdybym w końcu mogła poczytać o tym, jak kochankowie wyznają prawdę swoim najbliższym. Zamiast tego otrzymujemy niepotrzebne budowanie napięcia, tak, jak miało to miejsce chociażby w przypadku informacji o tym, że to Julian, nie zaś wuj Arthur, przez długie lata zajmował się prowadzeniem Instytutu.
Dużo bardziej podobały mi się zatem sceny, w których występowali Kit, Ty oraz Livvy. Widać było, że ta trójka dobrze się ze sobą czuła, nawet jeżeli były to indywidualności całkowicie się od siebie różniące. Po raz kolejny rozczarowała mnie jednak postać Dru, na którą autorka chyba nie do końca ma jakikolwiek pomysł, ale niestety - takie właśnie są efekty prowadzenia kilkunastu bohaterów. Ktoś zawsze musi być poszkodowany.
Poszkodowana, według mnie, była zatem również Anabelle, po pojawieniu się której spodziewałam się zdecydowanie czegoś więcej. Wątek całkowicie mnie rozczarował, szczególnie, że to właśnie porozumienie się z przywróconą do życia łowczynią było jednym z głównych celów naszych bohaterów. Ulotne wykorzystanie jednego z młodszych członków rodziny było zabiegiem ciekawym, ale nie na tyle, bym nabrała do tej postaci jakiejkolwiek sympatii, zwłaszcza po wydarzeniach z ostatnich stron, kiedy to musieliśmy pożegnać jednego z Blackthornów. To niewątpliwie mogłoby być zaskoczeniem, nawet jeżeli dookoła panował całkowity chaos, którego pojawienie się niewiele miało wspólnego z logiką, jednak wybór ofiary, do której nawet ja nabrałam nieco większej przekonania, był ciosem prosto w serce.
Książka zła sama w sobie nie była, nawet jeżeli niektóre dialogi czy wyrażenia pozostawiały sporo do życzenia, w efekcie czego niektóre linijki tekstu musiałam śledzić wielokrotnie, aby zrozumieć, co dokładnie się działo. Nie przepadam za nieustannym skakaniem po miejscach, dlatego też lawirowanie między domkiem Malcolma, Londynem a krainą Nocnych Łowców było dla mnie męczące prawie tak samo jak nieustanne powroty pierwotnych bohaterów z serii o Nefilim - Clary, Jace czy Magnus i Alec. Im więcej muszę o nich czytać, tym mocniej się do nich zniechęcam, a przecież autorce na pewno nie o to chodziło. Lektura nie pozostawiła mnie w całkowitym szoku, nie jestem tak podekscytowana jak byłam po pierwszym tomie, ale niewątpliwie czekam na kolejny, by poznać rozwój wydarzeń, nawet jeżeli te nie zawsze są spójne.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Władca cieni
3 wydania
Władca cieni
Cassandra Clare
8.4/10
Cykl: Mroczne Intrygi, tom 2
Seria: Ze Świata Nocnych Łowców

Czy oddałbyś bratnią duszę za swoją prawdziwą duszę? Życie Nocnego Łowcy to życie w pętach powinności. W więzach honoru. Świat Nocnego Łowcy to świat uroczystych przysiąg, a nie ma ślubów świętszych n...

Komentarze
Władca cieni
3 wydania
Władca cieni
Cassandra Clare
8.4/10
Cykl: Mroczne Intrygi, tom 2
Seria: Ze Świata Nocnych Łowców
Czy oddałbyś bratnią duszę za swoją prawdziwą duszę? Życie Nocnego Łowcy to życie w pętach powinności. W więzach honoru. Świat Nocnego Łowcy to świat uroczystych przysiąg, a nie ma ślubów świętszych n...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Opis: Czy oddałbyś bratnią duszę za swoją prawdziwą duszę? Życie Nocnego Łowcy to życie w pętach powinności. W więzach honoru. Świat Nocnego Łowcy to świat uroczystych przysiąg, a nie ma ślubów świę...

@RajKSiazek @RajKSiazek

Pozostałe recenzje @kobiecakawiarnia

Zaopiekuj się mną
Porusza ważne kwestie jakimi jest choroba, strata, śmierć i próba zaczęcia życia od nowa

Na wstępie przede wszystkim chcę podziękować serwisowi nakanapie.pl za możliwość poznania kolejnej świetnej książki, w ramach współpracy z klubem recenzenta. Kiedy przeg...

Recenzja książki Zaopiekuj się mną
Mój przyjaciel gangster
Książka jest doskonałym debiutem

„Mój przyjaciel gangster” rzucił mi się w oczy w serwisie nakanapie.pl i od razu przykuł moją uwagę, bo sam opis obiecuje nam dobry kryminał pomieszany z thrillerem, nad...

Recenzja książki Mój przyjaciel gangster

Nowe recenzje

Trędowata. Tom I
Klasyk nad klasyki
@ewelina.czyta:

Dzień dobry serdeczne! Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, o której napisane i powiedziane zostało chyba j...

Recenzja książki Trędowata. Tom I
Twój przyjaciel Duch Święty
Szukajcie, a znajdziecie
@aniabruchal89:

„A Bóg nadziei niech was napełni wszelką radością i pokojem w wierze, abyście obfitowali w nadzieję przez moc Ducha Ś...

Recenzja książki Twój przyjaciel Duch Święty
Moc słabości
ŻEBY WZBIĆ SIĘ WYSOKO TRZEBA UPAŚĆ – NIE RAZ
@AnnaKatarzyna:

Wspaniała książka – to zbyt mało powiedziane. Zachwycająca – to niedopowiedzenie. Niezwykła – już bliżej. Niepowtarzaln...

Recenzja książki Moc słabości