„Mój przyjaciel gangster” rzucił mi się w oczy w serwisie nakanapie.pl i od razu przykuł moją uwagę, bo sam opis obiecuje nam dobry kryminał pomieszany z thrillerem, nad którym warto spędzić kilka długich godzin, by poznać losy głównych bohaterów. Książka utrzymana w polskich realiach, fabuła osadzona w świecie gangów i świadków koronnych. No nie mogłam przejść obok niej obojętnie, chociaż swoje przeleżała na regale, czekając na moment, kiedy dorwę ją w swoje ręce i dam się wciągnąć. Tak, dałam się wciągnąć. Nad tym tytułem zleciało mi popołudnie i trochę wieczoru i przyznam szczerze, że ciężko było się oderwać od lektury.
Oskar May napisał książkę brutalną, mocną, ze złożoną fabułą, która nie jest dla wszystkich, ale z całą pewnością przypadnie do gustu tym, którzy oczekują mocniejszych wrażeń. Historia kręci się wokół dziennikarza – Marka Wysockiego i małego świadka koronnego oraz byłego gangstera o pseudonimie Ratler, którzy nawiązują współpracę w momencie, w którym Ratler decyduje się napisać książkę i za jej pomocą pokazać światu prawdę o brutalnym świecie gangów, w których przyszło mu się obracać. Jak się okazuje, Ratler ma naprawdę kawał dobrego materiału na swoją książkę. Po spędzeniu wielu lat w grupie pruszkowskiej, bez problemu może opisać nie tylko to, jak działają takie grupy, ale również pokazać, że ci, którzy powinni stać po stronie prawa, nie zawsze to robią i z chęcią wpadają w paskudne ręce korupcji. Marek widzi w tym wszystkim doskonały materiał i nowe wyzwanie, którego pragnie się podjąć, jednak czas pokazuje obu mężczyznom, że taka współpraca ciągnie za sobą konsekwencje, z którymi należy się zmierzyć. Brutalne, krwawe i niebezpieczne, przez które Wysocki może śmiało zacząć się martwić o własne życie i zatęsknić za rutyną, w której tkwił od pewnego czasu.
Przede wszystkim muszę wspomnieć o tym, że autor zadbał o odpowiednią dawkę zwrotów akcji, dzięki którym nie sposób jest się nudzić nad tą książką. Przebieg fabuły zaskakuje na każdym kroku, zmusza do snucia domysłów, co jeszcze może się wydarzyć i buduje ogromne napięcie, zważywszy na to, że został tu poruszony wątek realny, o którym zapewne każdy z nas słyszał i chociaż przez moment się nim interesował. Sam styl autora przypadł mi bardzo do gustu. Czytało się bezproblemowo, wszystko było zrozumiałe i nawet nie drażniły mnie opisy poszczególnych miejsc, chociaż jak już nie raz wspominałam, nie do końca przepadam za tego typu fragmentami w książkach gdyż często są one rozwleczone i nie wnoszą niczego, a nawet nie prowadzą do tego, by jakkolwiek wyobrazić sobie przedstawione miejsce. W tym przypadku było inaczej. Czytałam z zaciekawieniem, które zapewne wynikało z faktu, że opisy te stały się idealnym uzupełnieniem dla porywającej całości. Kolejną kwestią jest to, że w książce użyto mocnego języka. Nie brakuje w nim przekleństw. Początkowo trochę drażnił mnie ich nadmiar, ale ostatecznie przestałam zwracać na nie uwagę, bo były one częścią bohaterów, którzy swoją drogą zostali świetnie wykreowani i przedstawieni czytelnikowi, by po dobrnięciu do ostatniej strony, nie pozostały żadne pytania i uczucie niezrozumienia.
Reasumując, uważam, że ta książka jest doskonałym debiutem i może zagwarantować autorowi drogę do sukcesu na tym wydawniczym rynku, gdyż znalazło się w niej wszystko to, czego powinno się oczekiwać od bardzo dobrej książki, dobrze napisanego kryminału oraz thrillera. Osobiście na pewno sięgnę po inne książki autora jeśli się ukażą i śmieć twierdzić, że będzie miał on szansę wbić się w grono tych, których twórczość czytam bez zastanowienia, wiedząc, że dostanę naprawdę świetną i wciągającą historię, nad którą miło będzie spędzić kilka godzin. Na sam koniec, chciałam podziękować serdecznie portalowi nakanapie.pl za możliwość przeczytania „Mój przyjaciel gangster”.