Czy spotkałaś już swojego księcia z bajki? Mężczyznę, z którym chcesz spędzić wieczność? Jesteście razem szczęśliwi i nawet nie chcesz myśleć o tym, jak twoje życie mogłoby wyglądać bez niego. Patrząc w przyszłość widzisz was razem. Choć cały czas pozostaje cień wątpliwości… Co się stanie, jeżeli to się skończy? Jeżeli on… przestanie cię kochać?
Bella nie widzi świata poza Edwardem. Choć wydaje jej się niemożliwe, żeby tak przystojny chłopak zwrócił na nią uwagę, nie chce, aby to się kiedykolwiek skończyło. Nawet, jeżeli musi ryzykować życie dla miłości, ponieważ jej ukochany jest wampirem. Wampirem pijącym krew, czytającym w myślach i świecącym się pod wpływem promieni słonecznych. Zabawne połączenie, nieprawdaż? Krwiopijca posiada także rodzinę. Są oni tymi „dobrymi”, gdyż żywią się krwią zwierząt. Niestety, nawet oni nie potrafią się pohamować czując nęcący zapach tego czerwonego płynu. Kiedy Bella otwierając urodzinowy prezent skaleczyła się w palec, Jasper, najnowszy członek rodziny nie umiał się powstrzymać. Na szczęście jak zwykle pojawia się Edward, który ratuje jej życie. Nie jest to jednak koniec niebezpieczeństw. Ukochany, chcąc ratować Bellę porzuca ją i wraz z rodziną wyprowadza się z Forks. Polują jednak na nią inne krwiożercze potwory…
Któż z nas nie zna bestsellerowej sagi „Zmierzch”? Chyba każdy kojarzy ten wywołujący skrajne emocje cykl. Jedni go nienawidzą, uważają za ogłupiające romansidło, a inni kochają i marzą o wiecznej miłości takiej jak Edwarda i Belli. Do której z tych grup należę ja? Do żadnej i do obydwu.
Może zacznę od bohaterów. Bella jest prawie najbardziej irytującą postacią w tej powieści. To jej użalanie się nad sobą jest żałosne. Zastanawia się, dlaczego Edward ją kocha, bo nie jest warta jego uwagi, jest brzydka, niezdarna, a co najważniejsze, jest człowiekiem. Ale kiedy on chce ją opuścić, zachowuje się jak małe dziecko, nie chce mu na to pozwolić. Kiedy oznajmił, że wyjeżdża bez niej, Bella w to nie chce uwierzyć. Nie była jednak najgorsza. Edward zupełnie nie przypadł mi do gustu. Nie mogłam zrozumieć jego toku myślenia. Albo ja jestem głupia, albo z nim jest coś nie tak.
Przejdę teraz do tych ulubionych bohaterów, czyli Alice. Pokochałam ją od razu. Tak wyczekiwałam tego momentu, kiedy odwiedzi Bellę! I tu byłam pozytywnie zaskoczona. W filmie od razu pojechały ratować Edwarda, a tu minęło kilka dni. Alice to jedna z moich ulubionych bohaterek książkowych. Jest bardzo sympatyczna i nie da się jej nie lubić. To samo Jacob. W pierwszej części go nie lubiłam, ale teraz zaliczam go do najlepszych postaci. Pomógł Belli wrócić do dawnego życia. Jeszcze nigdy nie widziałam tak cierpliwego chłopaka. Umiał wysłuchać i zrozumieć swoją przyjaciółkę.
Moją sympatię zdobył także Carlisle – głowa rodziny Cullenów. Był najbardziej opanowanym i najmądrzejszym wampirem. Podziwiam go za to.
Stephenie Meyer posługiwała się ciekawym językiem, każde zdanie było przemyślane aczkolwiek mogło być lepiej.
Pomysł na fabułę był nawet niezły, lecz autorka powinna bardziej go dopracować. Za mało się dzieje, akcja przybiera tempa dopiero pod koniec. Niektóre momenty były tak nudne, że miałam ochotę odłożyć książkę. Raz nawet zasnęłam. Powinno dziać się trochę więcej. „Zmierzch” zapoczątkował modę na wampiry. Stał się na tyle popularny, że wszyscy pisarze zapragnęli napisać taką książkę i zyskać sławę. Niestety, w większości są to gorsze powieści, nie warte uwagi. Opowiadają o tym samym i jest jeszcze mniej akcji.
Podsumowując, „Księżyc w nowiu” był lepszy niż „Zmierzch”. Sądzę, że ludzie powinni najpierw zapoznać się z treścią przynajmniej pierwszej części, a potem oceniać cykl. Nie jest to arcydzieło, ale przyjemnie się czyta o losach Edwarda i Belli. Bardzo lubię tą sagę i z chęcią będę do niej wracać. Polecam.
Moja ocena: 8/10