Pierwsze zdanie brzmi: „Podobno ciało, które utonie w jeziorze Tahoe, nie wypłynie na powierzchnię już nigdy”. Przyznam się, że już to niebywale zachęciło mnie do zagłębienia się w lekturze. Jak najszybciej wykonałam czynności zawodowe i domowe i dałam się porwać w czytelniczy wir. Czy było warto?
Nina wraz ze swoim chłopakiem obserwują Instgram oraz inne portale społecznościowe znanych osób, by w morzu „selfików” i innych zdjęć wyłowić, kto posiada wartościowe przedmioty, biżuterię, antyki. Dziewczyna zna się na rzeczy, bo ukończyła historię sztuki. Gdy dowiaduje się, że u jej mamy nastąpił nawrót choroby nowotworowej, a leczenie przekracza ich możliwości finansowe, postanawia obmyślić skok życia, który ma być jej ostatnim. Na ofiarę wybrała modową celebrytkę Vanessę Liebling. Gra, którą rozpoczyna, jest bardzo wyrafinowana, gdyż Nina doskonale pamięta co rodzina Vanessy zrobiła z jej własną, a jak wiadomo zemsta, jest słodka i najlepiej smakuje na zimno.
Zdarzenia są opisane z punktu widzenia tytułowej oszustki Niny oraz ofiary, którą wzięła na celownik – Vanessy. Co ciekawe dla mnie (niekoniecznie dla innych czytelników) w rozdziałach występują powtórzenia. Polegają na tym, że identyczną treść wyczytujemy ze wspomnień jednej, a później drugiej bohaterki. Te same dialogi czytamy dwa razy. Mnie się ten zabieg akurat spodobał, ale zdaję sobie sprawę z tego, że niektórych to może znudzić lub drażnić. Według mnie powtórzenia oddały klimat historii i pomogły uschematyzować relację między bohaterkami. Wzajemnie się nienawidziły i przerzucały się odpowiedzialnością za tragiczne wydarzenia w swoich rodzinach. Rozpoczęły zabawę w grę pozorów czy wybrały konfrontację? Która z kobiet okaże się sprytniejsza? A może to wszystko jedna wielka ułuda? Oszustwo? A może obie są ofiarami? Czy chęć zemsty to aby na pewno właściwa motywacja? Pozory czasem mylą…
„W mediach społecznościowych panuje zasada wszystko albo nic: hojne pochwały, albo pełen oburzenia gniew; pochlebcy i trolle”.
Tak łatwo można zapomnieć, że media społecznościowe to zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo naszych czasów. Wiele osób pozostaje niewidzialnymi, nie udziela się, nie obserwuje wprost, ale w milczeniu. Wkradają się w nasze życie, a my nie wiemy, jakimi motywami się kierują. Dlatego nie mam i raczej nie będę miała Instagrama. Lubię mieć kontrolę nad swoim życiem, a przynajmniej żyć w iluzji, że ją posiadam.
Uważam, że „Oszustka” to świetna książka. Wciągająca, poruszająca ważne tematy dotyczące social mediów, wiarygodności, autentyczności i uczciwości w dzisiejszych czasach. O tym, jak łatwo można manipulować i oszukiwać w dobie rozwiniętej technologii. To było moje pierwsze spotkanie z piórem Autorki i jestem przyjemnie zaskoczona, więc na pewno sięgnę po inne historie przez nią stworzone. Janelle Brown zabrała mnie w świat Niny i Vanessy, od którego nie mogłam się oderwać. Akcja nie pędziła na łeb na szyję, a kolejnym dużym plusem thrillera był rozwinięty wątek obyczajowo- psychologiczny. Mogłam wejść w buty bohaterek, zapoznać się z ich dorastaniem i życiem. Dzięki temu można było łatwiej zrozumieć motywy, jakie nimi kierowały i ukazywał przyczyny, przez które stały się, kim się stały. Wisienką na torcie było zakończenie – nawet dość zaskakujące!
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Agora.