RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!
Dalsze perypetie MarJana, bohaterów bestsellerowej serii Mój Szef.
Maria i Jan czeka szczególny czas, ponieważ spodziewają się dziecka. W ich przypadku „szczególny” odnosi się do każdego znaczenia tego słowa, pozytywnego i negatywnego. Ludzie mówią, że ciąża to stan błogosławiony. Jednak co z huśtawkami nastrojów, nadwrażliwością węchową, nudnościami, jadłowstrętem i tymi wszystkimi objawami ciąży? Prawdziwy problem pojawia się, kiedy mężczyznę dopadnie syndrom kuwady, więc wyobraźcie sobie, co się stanie, gdy taki Jan, z tymi wszystkimi swoimi przyzwyczajeniami i natręctwami będzie przeżywał ciążę razem ze swoją ukochaną. Jedno było pewne, oboje czekała ciężka batalia. Wszystko musiało chodzić jak w zegarku, zgodnie z planem, sprawnie i bez zakłóceń. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik: przygotowanie mieszkania, kupienie ubranek, akcesoriów i mebli dla dziecka, wybór najlepszej prywatnej kliniki, położna, spakowanie torby przed czasem. Dodatkowo nie zaszkodzi się trochę (mocno) doszkolić... we wszystkim, co może się przydać przed i po porodzie. Jan stanął na wysokości zadania. Wszystko było zaplanowane od A do Z (u Jana nawet do Ź), ale jak to w życiu bywa, nie wszystko idzie po naszej myśli, a Jan i Maria na własnej skórze się o tym przekonają i to niejednokrotnie.
Autorka w tej książce funduje nam prawdziwy rollercoaster. Znajdziemy tutaj dosłownie wszystko. „Mój Szef. Mój AS 2 i Pół” to fantastyczna komedia romantyczna, pełna humoru, genialnych i dowcipnych dialogów. Zabawne sytuacje nieraz rozbawią was do łez i przyprawią o ból brzucha. Zmysłowe i namiętne sceny przyprawią was o szybsze bicie serca, a Jan wzruszy swoją czułością i dosłownie roztopi wasze serca. Choć Jan jest dalej janowy, ale nastąpiła w nim mała zmiana, która można było już zauważyć w poprzednim tomie. Za tą zmianą oczywiście stoi miłość (również romantyczna strona Jana daje się we znaki) i to tylko potwierdza, że miłość może wszystko.
Maria także dalej jest Marią, ze swoim specyficznym poczuciem humoru i szczęściem do absurdalnych sytuacji.
Uczucie, jakie ich połączyło, jest szczere, głębokie, szalone, pełne pasji i namiętności, ale przede wszystkim piękne i prawdziwe.
Melissa Darwood serwuje nam również historię pełną problemów, dylematów, zagadnień związanych z macierzyństwem. Myślę, że w pewnym stopniu i w niektórych sytuacjach zrywa z tabu i pokazuje co i jak, choć czasem podchodzi do tego z przymrużeniem oka. Takie połączenie idealnie pasuje do naszych bohaterów.
Nie mogę nie wspomnieć o tych wszystkich ciekawostkach i faktach, którymi podzielił się z nami Jan. Zawsze można się czegoś fajnego dowiedzieć.
Dodatkowo dla fanów "(Nie)zdobyta” i „Gordian” czeka miła niespodzianka. Lubię takie sytuacje, kiedy autor wplata postacie swoich książek w inne. Dzięki temu zawsze można odkryć co tam u naszych innych ulubionych bohaterów.
Melissa po raz kolejny potwierdza, że jest najlepsza w tym, co robi. Jej książki zawsze biorę w ciemno i polecam każdemu, dlatego czym prędzej sięgajcie po MarJana.