Od dwunastu lat żyję nieprzerwanie z osobnikiem, którego świat kręci się wokół piłki. Messi to, a Ronaldo tamto. Turniej Orlika wygrany, turniej Orlika przegrany. Pomiędzy szkołą a klubem wyjścia z kolegami. Gdzie? Na boisko. Plus wizyty u lekarzy sportowych, tonami kupowane sportowe buty (nigdy nie wytrzymujące dłużej niż trzy miesiące), wyjazdy na mecze i przedziwne gadżety (typu kubek Interu, czy spodenki ManU) przewracające się po całym domu. Czasu na książkę takowy osobnik ma nie wiele. Rodzice jednak „cisną”, więc czytamy. Lektury oczywiście. A coś nadprogramowo? By zachęcić dziecko do czytania? Nie ma? Ależ jest!
„Gol” to seria napisana przez znanego włoskiego dziennikarza Luigi Garlando (publikującego w Gazzetta dello Sport – to chyba coś mówi kibicom sportów wszelakich?), jednak co najważniejsze dla młodego czytelnika – książka o amatorskiej drużynie futbolowej, a mianowicie grupce dzieci prowadzonych przez byłego piłkarza, a aktualnie szefa kuchni – Gastona. Cała grupa w wakacje wybiera się do Brazylii, która, jak wiadomo, jest piłkarskim rajem. Dzieci mają szansę zmierzyć się z kolegami zza oceanu, zobaczyć legendarny stadion Maracana i co najważniejsze (według trenera) jeszcze bardziej się zaprzyjaźnić.
Dla tak zapracowanego czytelnika, jakim jest wspomniany w pierwszym akapicie, Młody, jest to książka idealna. Napisana prostym językiem, pełna ciekawostek piłkarskich, dynamicznej akcji, realistycznych bohaterów, niektórych zagrań piłkarskich i śmiesznych przygód.
Jednocześnie niosąca pewne wiadomości o świecie futbolu. Wierzcie mi, o ile aktualni młodzi piłkarze godzinami gadają, jak ostatnio zagrał Rooney czy Forlan, to boję się, że nie wszyscy kojarzą Pele… Tutaj się dowiemy, dlaczego tablica upamiętniająca jego gol, znajduje się na Maracanie, a co bóg brazylijskiego futbolu osiągnął. Zaserwowane w ciekawy i zajmujący sposób informacje, zostają w pamięci przyszłego piłkarza. Gdy jeszcze w okolicach kręcą się dobrze wszystkim znani Kaka i Adriano, a na Maracanie mają odbyć się w niedługim czasie derby…. Nie można tego przegapić!
Nie zapominajmy o tym, co ważne jest dla większości rodziców – przesłaniu i dobrych wzorcach płynących z lektury. Nie ma tu jakiegoś przesłodzonego moralizatorstwa, które z miejsca odrzuca dziecko. Mamy przyjaciół, kłócących się i godzących, niektórych może za bliskich ideału, jednak również niezłych urwisów. Poruszany jest problem biedy (strasznie powierzchownie) i wątek rodzinny czy kulturowy, jednak jak wiadomo, nie to jest w tej książce najważniejsze.
Dla trochę starszych czytelników to też niezła przygoda. Książka jest lekturą na jeden wieczór, lecz nie jest to czas stracony. Osoby interesujące się sportem lub przebywające z takowymi personami typu Młody w domu spędzą przyjemne chwile z tą książką. A zaraz po nich obowiązkowy jest seans popisów Pelego (w moim przypadku) i innych mistrzów brazylijskich.
Podsumowując, świetny prezent dla osób pretendujących do najlepiej zarabiających osób w naszym kraju (przynajmniej w świecie sportowym), dobrze napisany. Dla starszych nie jest to interesująca lektura, chyba że ktoś lubi przypatrywać się kopaninie białej kuleczki po trawie…