Reb i Sed wracają z wakacji i muszę wracać do szarej rzeczywistości. Nic nie wydaje się proste, ponieważ rozłąka ze względu na trasę koncertową zbliża się nieubłaganie. Pojawiają się nowe problemy, konflikty i rany z przeszłości. Dochodzi do rozstania i czas wielkiego bólu. Czy te uczucie przetrwa? Jakie problemy da się rozwiązać? Jak potoczą się losy tej dwójki, jak i reszty zespołu?
Długo nie musiałam czekać by zapoznać się z kontynuacją. W podsumowaniu miesiąca mówiłam, że po pierwszym tomie pewnie będzie tylko lepiej i historia rozwinie się w lepszą stronę. Jakie było moje rozczarowanie! Już wyjaśniam o co mi chodzi, ale serio mam duży problem z tym tytułem.
Na początku myślałam, że w dużej mierze będzie to powtórka z rozrywki z pierwszego tomu. Potem zaczęło się coś dziać, ale te problemy w pewnych momentach były tak absurdalne i nielogiczne, że ja nie wiedziałam jak to przeszło w redakcji. Dopiero pod koniec wydarzenia zaczęły nabierać jakikolwiek sens i nie przewracałam co chwila oczami.
Po drugie no bohaterowie to jakiś dramat. Sed to jakiś walnięty hipokryta i człowiek z problemami. To jak się zachowywał, jak sam sobie zaprzeczał, to po prostu było żenujące. Dawno nie spotkałam bohatera, który tak się zachowywał i tak nie słuchał tego co sam mówił i obiecał. No dla mnie to była katastrofa i nie mogłam go zdzierżyć. Chociaż Reb nie była lepsza, jedno mówi, drugie robi. Nie uczy się na błędach i daje się traktować jak czyjaś własność. Zamknęła się w klatce, która nazywa się Sed i koniec. Nie pozwala sobie na rozwój, trochę swobody. Bohaterka cały czas wspomina o studiach, ale nie robi dużo w tym kierunku, raz tam się pojawiła i było zamknięte. Kłamie przed narzeczonym, że dostała propozycję pracy u faceta, którego on nie lubi. No to było serio żenujące i mnie oczy bolały od ciągłego przewracania nimi.
Jednak mimo tego, mimo moich nerwów nie wiem jak do tego doszło, ale nie chciałam rzucać książką o ścianę i dalej byłam ciekawa, co tam się stanie, jak zachowają się bohaterowie i jakie kolejne dramaty się pojawią. Dodatkowo nie przerwałam tego ze względu na to, że czyta się ją naprawdę szybko, także to jest dużo atut.
No niestety, uwielbiam książki Kasi Haner i to się nie zmieni, ale seria Na szczycie zdecydowanie nie będzie należała do moich ulubionych. Przynajmniej dobre było to, że nie było wielu scen seksu dość perwersyjnego, bo tego do kompletu już chyba bym nie zniosła. Także no cóż sami widzicie co myślę o tej pozycji. Na ten moment jest ona jedną z najgorszych książek Kasi w moim osobistym rankingu. Także jeśli zaczęliście Na szczycie to ten tom pewnie Was zawiedzie, ale dalej mam nadzieję, że później może będzie lepiej. Dajcie znać jakie są Wasze relacje z tą historią :)