Liceum Avalon to książka napisana przez Meg Cabot, autorkę wielu bestsellerów takich jak seria Pośredniczka, Pamiętnik Księżniczki, itd. Kolejna książka, a pani Cabot wciąż ma do tego rękę. Dobra passa jej nie opuszcza, bo znów odliczałam minuty, które dzieliły mnie od sięgnięcia po książkę. Nawet zachęciła mnie do lektury legend z czasów średniowiecza, co graniczy z cudem. Chciałabym chodzić do Liceum Avalon. Oczywiście, w roli Elle. Bo która z nas nie chciałaby spotkać Willa?...
Akcja książki rozgrywa się w Ameryce. Rodzice Ellie Harrison, wykładowcy, biorą roczny urlop na napisanie książek opartych na źródłach. W ich poszukiwaniach wyprowadzają się ze swojego domu, a Elle razem z nimi. Jej rozgoryczenie rozstania łagodzi basen na tyłach domu, w którym spędza większość swojego wolnego czasu. Ucieka tam przed rodzicami, którzy – choć mili i kochający – mają bzika na punkcie średniowiecznych legend, króla Artura, pani na Shallot, Lancelota, Ginewry… Doprowadza ją to do szału, jednak nie może zaprzeczyć faktom – tacy rodzice okazują się przydatni, gdy należy napisać pracę domową. Nie żeby Ellie potrzebowała pomocy – uczy się świetnie, ma świetne wyniki w lekkoatletyce… Po prostu chłopcy nie zwracają na nią uwagi. Może dlatego, że jest taka wysoka? W końcu 1,75 m jak na dziewczynę to dużo. Wzrost przestaje być problemem, gdy w parku spotyka pięknego chłopaka i jego powalający uśmiech. Jest jeden problem – powalający brunet o błękitnych oczach, przewodniczący Liceum w Avalon, bogaty chłopak grający w drużynie footballu posiada, oczywiście, dziewczynę. I to nie byle jaką – Jennifer Gold, olśniewającą blondynkę, cheerliderkę o idealnej figurze. Czy Elle będzie z Willem? Czy zostaną „tylko przyjaciółmi”? A co najciekawsze, jak do tego wszystkiego ma się legenda o królu Arturze i Zakonie Niedźwiedzia?
Bohaterzy są, jak zawsze w wypadku Meg, świetni i specyficzni. Lance to kolejny sportowiec, który nie przykłada wagi do ocen, ale nadrabia wyglądem. Will jest, no cóż, ideałem każdej przeciętnej nastolatki. Ma wszystko, od wiedzy po wygląd. Niestety, w pakiecie jest również jego dziewczyna, Jennifer Gold. Na początku wydawała się mi naprawdę pustą dziewczyną, lecz zyskała sobie moją sympatię. Rodzice Elle są przesympatyczni i pozytywnie zakręceni. Sama Ellie Harrison to ciekawa postać, nie znowu jakaś szara myszka, ale też nie gwiazda. Jest kujonką, nie zalicza się do popularnych ludzi. Mimo wszystko dla niektórych „ ma to coś”. Jak już wspomniałam, kreacje bohaterów stworzone przez panią Cabot nigdy nie dały mi powodów do narzekań. Ta działka jest bez zarzutów.
Akcja – tutaj kolejna pochwała dla autorki. Wciąga, nie zanudza. Will ma już dziewczynę, co znacznie komplikuje sprawę, dodaje opowieści ciekawy wątek, czyni ją niekonwencjonalną. Sama fabuła jest nieprzewidywalna i oryginalna, nie spotkałam się jeszcze z takim motywem w książce, co oczywiście przydaje jej w moich oczach na wartości. Od pierwszej do ostatniej strony byłam pełna niecierpliwości i zaciekawienia, nie mogłam się oderwać. Nie spodobała się mi mały obszar rozgrywających się wydarzeń – jedno miasteczko. Z drugiej strony, daje nam to wrażenie czegoś bardziej realnego – bardziej prawdopodobna jest wersja „jednego miasteczka” niż „latania z jednego końca Ameryki na drugi”. Jakieś inne wady? Oczywiście. Przecież książka się skończyła…
Konkluzja z przeglądu tej książki może być tylko jedna. Meg, pisz więcej takich lektur! Liczę na Ciebie. Liceum Avalon jest idealną lekturą na wieczór, nie ambitną, ale też nie błahą. Spodoba się każdej nastolatce, która po długim dniu spędzonym w szkole pragnie przenieść się gdziekolwiek indziej lub takiej, która podczas ferii czy wakacji poszukuje rozrywki. Ten utwór jest na każdą pogodę, na każdą porę roku. Naprawdę przypadł mi on do gustu i mam nadzieję, że znajdę w przyszłości czas na odnowienie sobie tej historii, bo jeden raz to stanowczo za mało. Serdecznie polecam tą książkę, bo naprawdę warto! Nie przytłacza i nie wpędza w stan depresyjny, jest pełna humoru i – jak czytelnicy innych książek pani Cabot zapewnie wiedzą – czaruje piórem autorki. Czy jesteście gotowi na podróż w nieznane, tam, gdzie XXI wiek ściera się z średniowieczem za panowania króla Artura? A więc ruszamy! Dawno, dawno temu…