„Łowcy Dusz” jest czwartym tomem opowiadań o inkwizytorze Jego Ekscelencji biskupa Hez-hezronu. Mordimer Madderling nic się nie zmienił od „Sługi Bożego” dalej prowadzi śledztwa, wykrywa każde odstępstwa od wiary oraz bez mrugnięcia okiem tępi je tzn. oczyszcza je w świętych płomieniach stosów. Bohater raczy nas swoją bezwzględnością, sprytem, przebiegłością oraz nieustępliwością. Mordimer charakteryzuje się również twardym podejściem do życia, ale o tym za chwile. Zbiór składa się z czterech opowiadań, łączy je już nie tylko postać naszego uniżonego sługi (co nam wciąż sukcesywnie powtarza na zmianę z „moi mili” wciąż irytując) znajdujemy odniesienia do wydarzeń i doświadczeń bohatera z wcześniejszych tomów. W zbiorze znajdziemy również historię będące kontynuacją opowiadania z tomu „młot na czarownice” zatytułowane wąż i gołębica. Powrót. W opowiadaniu wodzowie ślepych Mordimer zostaje awansowany na kapitana gwardii biskupiej oraz zostaje wplatany w wielka intrygę uknutą przez cesarstwo wraz z kościołem, która ma na celu zniszczenie Inkwizytorium. A teraz, w czym się przejawia twarde podejście do życia, Madderlinga, które tak mnie zaskoczyło? Otóż, gdy dociera do niego, że pętla coraz bardziej zaciska mu się na szyi a jego druh mistrz Ritter spowiada się z jego grzechów, nie chce go za to ukarać jak by się można spodziewać znając już trochę Mordimera tylko stwierdza ze to rozsądne z jego strony. Czytelnik ma tez okazję dowiedzieć się gdzie podział się Jezus po wycięciu wraz z apostołami połowy Jerozolimy. Wodzowie ślepców to także wstęp do powieści pt. „Czarna śmierć”, ale się ucieszyłem na myśl ze będzie powieść, niestety radość nie trwała długo gdy dowiedziałem się że zapowiadana na 2007r ma mały poślizg i aktualnie jest planowana na koniec 2012 roku, mam nadzieje że zdąży się ukazać przed końcem świata ;)
Mimo że książka liczy sobie nieco ponad 400 stron to czyta się ją bardzo szybko. Myślałem, że tak szybko zabierając się za kolejny tom z cyklu wywoła u mnie znudzenie, ale nie „łowcy” bardzo mnie w ciągli i zaciekawili. Jedyne, czego trochę żałuję to, że wcześniej nie zgłębiłem poprzednich dwóch tomów, do których jest parę odniesień. Polecam każdemu fanowi fantasy, ale po uprzednim zapoznaniu się z trzema poprzednimi tomami.
[wcześniej opublikowano na:
http://zagubionywslowach.wordpress.com/]