Lupo recenzja

"Chciał tylko lojalności, a odnalazł miłość."

Vittorio, książę Nowego Jorku, bezwzględny i krwiożerczy gangster. Człowiek, który może wszystko i zawsze dostaje to, czego chce. Teraz wybrał ją. Maripose, samotną, bezbronną kobietę, która w ramach umowy miała zostać jego żona. On miał mieć lojalność, ona komfort życia. Nic więcej. Bez uczuć i niespodzianek. Jednak życie zaskakuje...

"Pragnęłam, aby ktoś mnie dostrzegl"
"Zabijałem, by nikt mnie nie odnalazł."

Jako pierwsze zwrócilam uwagę na imiona, bo są naprawdę nietypowe, nigdy wcześniej wcześniej spotkałam się z takimi i bardzo mi się to podoba, szczególnie imie Mariposa jak i cała historia z imieniem dziewczyny.

Uwielbiam wątki mafijne, więc z wielką przyjemnością sięgnęłam po tą książkę i na szczęście się nie zawiodłam. Akcja, uczucia, mafia, niebezpieczeństwo, czyli dokładnie to, czego szukamy w romansach mafijcych. Udało się tu stworzyć idealne połączenie, nie ma ani za dużo ani za mało brutalności, czy bliskości.

Zwykła dziewczyna i capo, który potrzebuje żony i wybiera właśnie ją. Nie kogoś z mafijnego świata, tylko ją, piękną i nieświadomą. Jakie takie aranżowane małżeństwo potoczy się dla nich obojga? Choć ten temat był podejmowany wiele razy, tutaj jest bardzo ciekawie przedstawiony. Lubię wątki mafine, tak jak te z aranżowanymi małżeństwami i kilka takich już przeczytałam, jedno żadno nie przypominało tego.

Totalnie niebanalna książka, takiego romansu mafijnego chyba jeszcze nigdy nie czytałam, nie sposób przewidzieć jak potoczy się relacja Mariposy i Vittorio. Wow, super. Wiele razy dałam się zaskoczyć, szybko wciągnęłam się w czytanie i było to bardzo przyjemne. Więc jeśli szukacie romansu mafijnego, polecam wam zapoznać się z "Lupo".

Jestem bardzo ciekawa kolejnych tomów tej serii, więc będę na nie czekać z wielką niecierpliwością. Widać, że autorka przedstawia mafijne klimaty w sposób niebanalny i bardzo ciekawy, a do tego jej styl pisania jest lekki i przyjemny. Nic tylko czytać takie książki. Super :)