"Bóg stworzył świat. I tak był zadowolony ze swego dzieła, że pocałował je – wówczas powstała Madera..." - legenda maderska
Kiedy tylko "Madeira" pojawiła się w zapowiedziach wydawniczych, wiedziałam, że na czytelników będzie czekała kolejna emocjonalna historia, która wryje się w serce i zostanie w nich na zawsze. Jak wiecie, Jolanta Kosowska jest z moich ulubionych pisarek, a jej książki, zawsze, ale to zawsze wywołują we mnie olbrzymie emocje i w każdej z nich odnajdę postać, z którą mogę się naprawdę utożsamić, a to sprawia, że przeżywam tę książkę po stokroć mocniej...
Nie inaczej jest i tym razem... za każdym razem gdy sięgam po kolejną książkę, wiem, że czeka mnie piękna i emocjonalna podróż... nie tylko w wyjątkowe miejsca, których nie znajdziemy w tradycyjnym przewodniku, ale przede wszystkim w głąb ludzkich serc i dusz...
Są również takie miejsca, które mają w sobie trudną do wytłumaczenia magię. Miejsca, które potrafią uleczyć nawet najbardziej zranione dusze, a pani Jolanta jet mistrzynią w pokazywaniu nam tych zakątków, oddawaniu ich klimatu i niepowtarzalnego uroku. Swoimi opisami rozbudza wyobraźnię, otwiera serca, sprawia, że bez chwili wahania chce się złapać plecak i wyruszyć w nieznane.
Tym razem wraz z autorką trafiamy na Maderę, zwaną również Wyspą wiecznej wiosny. Poznajemy tę wyspę krok po kroku, widzimy ją oczami nie tylko samej pisarki, ale i bohaterów, wraz z nimi wędrujemy przez lasy wawrzynowe, poznajemy Lewady- tradycyjne kanały irygacyjne, obserwujemy wielobarwne wysokie klify, podziwiamy wschody i zachody słońca nad spokojnym oceanem. "Wędrujemy" uliczkami malowniczych miasteczek, niemal "czujemy" w ustach smakowite lokalne dania i napoje. Obserwujemy i niemal czujemy zapach egzotycznej roślinności. Chłonie się ten niepowtarzalny klimat płynący z każdej strony i chce się więcej i więcej...
Niejednokrotnie odkrywa się z zaskoczeniem drugie a może nawet i trzecie dno przedstawionej historii...
Książkę czyta się bardzo szybko, choć akcja nie goni na złamanie karku. Trudna przeszłość wszystkich głównych bohaterów, którą poznajemy z każdą przewróconą stroną, nie daje im o sobie zapomnieć.
Naprzemienna narracja pozwala poznać ich bardziej. Wywołuje całą masę emocji, niejednokrotnie zaskoczenie, wzruszenie, ale i współczucie. Zmusza do refleksji nad trafnością podejmowanych przez nich decyzji...
Z każdym z nich łatwo się utożsamić, zrozumieć ich emocje i motywy, odnaleźć cząstkę siebie.
Autorka jak zawsze porusza wiele trudnych tematów, które zostają otwarte gdzieś z tyłu głowy i sprawiają, że nie tak łatwo przejść nad nimi do porządku dnia codziennego. Przedstawiona historia, niezwykle porusza, pokazuje, jak ważne są więzi rodzinne, jak trudno jest ponownie zaufać i wybaczyć, choć gdzieś w podświadomości, wiemy, że dana sytuacja miała za zadanie nas uchronić.
Jeśli jeszcze nie znacie książek pani Joli, koniecznie to nadróbcie, bo autorka pisze niesamowicie piękne życiowe historie.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowodniła, że po przeczytaniu jej nowej powieści będzie się chciało zabrać plecak i wyruszyć w podróż szlakami opisanymi w książce.