Memory Almost Full recenzja

MAF to totalny must read!

To zupełnie inna Julia Biel, jaką znacie!

Amelia od dzieciństwa kocha anagramy, przyjaciółkę Kiki i swoją rodzinę. Właśnie wróciła z Ameryki, gdzie była na wymianie szkolnej i już na dzień dobry otrzymała smutną wiadomość. Jej ukochana babcia umarła. Jednak staruszka zostawiła jej list, który skrywa pełno tajemnic i anagramów. Do tego ma do rozwiązania zagadkę. Dodatkowo Amelia zaczyna śnić o pewnym chłopaku i jego niezwykle szmaragdowych oczach. Wkrótce dziewczyna musi się zastanawiać się, czy rzeczywistość nie jest snem, a może to świat snów jest tym prawdziwym. Wszystko przez to, że chłopak z jej snów istnieje naprawdę...


Uwielbiam twórczość Julii Biel i jej książki zawsze będę brała w ciemno. Kocham jej humor, gry słowne, w których jest mistrzynią, dobrze wykreowanych i realnych bohaterów, których nie można nie lubić, do tego cały rollercoaster emocji, czasem musi złamać na serce, aby potem poskładać je na nowo.
To wszystko również znajdziesz w „Memory Almost Full”, ale tutaj autorka przeszła samą siebie. Stworzyła coś unikatowego i oryginalnego! Mnóstwo zagadek, tajemnice rodzinne, piętrzące się pytania i te anagramy(!), które razem z całością fabuły tworzą po prostu istny masterpiece. Wielokrotnie podczas czytania zadawałam sobie pytanie, ile Julia musiała nad tym spędzić czasu, by wszystko było tak idealnie dopasowane. Dalej jestem w szoku. Ogromne brawa za to!

Do tego wszystkiego mamy jeszcze wątek fantastyczny i nie mówimy tutaj o elfach, wampirach czy choćby nawet smokach. Autorka postawiła na zupełnie coś innego i przede wszystkim sprawiła, że świat realny zaciera się z tym nie z tego świata. Uwielbiam, gdy w książkach granica między rzeczywistością a światem fantastycznym się zaciera. W MAF tym głównym czynnikiem były właśnie sny.
To tej całej gamy cudowności dodajmy jeszcze trochę przygody, wątek romantyczny (co prawda czasem wydawało mi się, że jest to instalove, jednak w przypadku bohaterów mogłoby być inaczej), akcję w Polsce i przede wszystkim TEN plot twist, który dosłownie zwala z nóg. Miałam kilka teorii dotyczących zakończenia i może szłam w dobrym kierunku, ale kompletnie się nie spodziewałam tego, co zgotowała autorka.

„Memory Almost Full” to młodzieżówka dla wszystkich. Jeśli raz zaczniecie czytać, to nie będziecie mogli się od niej oderwać... aż do tego zwrotu akcji, po którym po prostu będziecie potrzebować małej przerwy, zupełnie jak ja.

Jeśli polubiliście The Inheritance Game i Trylogię Snów, ta książka będzie dla was idealna.

Polecam z całego serca!