Najnowsza powieść tej znanej autorki obyczajowej literatury kobiecej to przepiękny manifest siły kobiecości. To książka o kobietach, od kobiety dla kobiet, która pokazuje jak wielka siła siła drzemie w słabej płci i jak wielką siłę sprawczą ma kobieca przyjaźń.
-
Za pośrednictwem kart powieści przenosimy się do Ameryki w latach 30. XX wieku. Do czasu gdzie rola kobiety ograniczała się do roli żony i matki. Do czasów gdzie to głos mężczyzn był decydujący i niepodważalny, a jego czyny nie podlegały osądzaniu. Do czasów, w których przemoc wobec kobiet była czymś niemalże naturalnym, a brak wsparcia w społeczeństwie dla ofiary nie budził żadnych sprzeciwów. Do czasów, w których szacunek miał zawsze kolor biały, a głównym argumentem był argument pieniądza.
-
To właśnie w tych czasach w Kentucky, w miasteczku Baileyville powstaje konna biblioteka. Biblioteka założona z inicjatywy kobiet i przez kobiety zarządzana - nieco na przekór protestów męskiej części społeczności. W skład bibliotekarek zalicza się Margery O'Hara - kobieta żyjąca według własnych zasad, wzbudzająca spore kontrowersje w miasteczku, posiadająca ogromny hart ducha i niewyparzony język. Ojciec Margery był znanym w okolicy pijakiem i bimbrownikiem, który znęcał się nad rodziną, wskutek czego się rozpadła.
Drugą bibliotekarką jest Alice, angielka przybyła do miasteczka za mężem Bennetem - współzarządcą kopalni, który wraz z despotycznym, konserwatywnym ojcem, jest człowiekiem wpływowym w miasteczku. Małżeństwo Alice to jednak jej wielka porażka. Ślub z amerykaninem i wyjazd z Europy miały być dla kobiety nowym początkiem, wyrwaniem się spod skrzydeł rodziny, która uważała dziewczynę za osobę przynoszącą wstyd nazwisku. Alice jednak nie jest szczęśliwa w nowym związku, a dodatkowo jej konflikt z teściem zdaje się eskalować z każdym dniem, aż dochodzi do dramatycznych wydarzeń.
W bibliotece spotkany też Izzy - młodą amerykankę, której lekka niepełnosprawność wpływa ogromnie na jej poczucie własnej wartości. Beth, której porywczość i hardość zdają się być przykrywką dla jej prawdziwej natury.
Kathleen, która dołącza do zespołu po śmierci męża, nieco z wdzięczności za to co bibliotekarki zrobiły dla jej ukochanego, nieco dla samej siebie.
Jest jeszcze Sophie, która zostaje bibliotekarką z wielkim oporem i obawą z powodu jej postrzegania przez pryzmat koloru skóry. Sophie obawia się agresji ze strony mieszkańców miasteczka i zgadza się pomagać w bibliotece tylko pod warunkiem, że będzie pracować wieczorami i tylko w zamkniętym budynku przy reparacji dzieł.
-
Kobiety nie mają lekko. Każda z nich zmaga się w osobistymi problemami, niekiedy głęboko skrywanymi. Z niechęcią i agresją ze strony niektórych członków lokalnej społeczności. Ale największy cios spada na Margery i to w czasie kiedy potrzebuje ona największej opieki i troski. Dramatyczne chwile jednak jednoczą przyjaciółki i pokazują im jak wielką siłę ma ich jedność.
-
Książka jest przepiękna. Wzbudzi w Was i radość, złość i łzy. Pokazuje tak wiele aspektów, które wzajemnie na siebie wpływają, jednocześnie tworząc jeden spójny obraz społeczności, w której następują znaczące zmiany. Powieść jest głęboka, skłaniająca do przemyśleń i niosąca ponadczasowe przesłanie. To manifest kobiecości i przyjaźni, który z całego serca polecam Wam nie tylko na nadchodzący Dzień Kobiet.