"W życiu piękne są tylko chwile" w głowie wibruje mi tekst piosenki Dżemu, piękne chwile, ulotne i nietrwałe...
"Tamarynd - marząc o lepszym jutrze" Żanety Pawlik to przepiękna, życiowa opowieść, niosąca w sobie ogromny bagaż emocjonalny.
To jedna z takich historii, która wgryza się w duszę i w serce. Dojrzała i przejmująca.
Anka ma za sobą trudne doświadczenia; przerwany związek, chorobę siostry, odrzucenie przez matkę. Ucieczka do Hamburga, zatracenie się w pracy, trudne decyzje, przed którymi została postawiona uczyniły z niej kobietę doświadczoną, ostrożną w relacjach, ale nie odebrały jej wewnętrznego dobra. Powrót do Polski to nowe wyzwania, nowe relacje. Jednak nie da się odciąć od przeszłości, ona unosi się jak smuga cienia.
W szpitalu psychiatrycznym, w którym podejmuje pracę poznaje Jadwigę, salową. Choć z pozoru kobieta jest oschła i niedostępna to ma w sobie wiele troski, cierpliwości i uczucia względem pacjentów - niedoszłych samobójców, uzależnionych, dotkniętych chorobami psychicznymi. Relacja Anki i Jadwigi przyniesie nowe doświadczenia, ciężkie i przeszywająco smutne.
Jak trudno jest wejrzeć w duszę drugiego człowieka, jak trudno poznać kogoś naprawdę, jak łatwo przeoczyć coś, co może doprowadzić do tragedii. Wtedy uświadamiamy sobie, że mogliśmy zrobić, coś więcej...
Franek to dojrzały policjant, z rozwodowym doświadczeniem. Drogi Anki i Franka przecinają się.
Ta relacja jest ostrożna, subtelna, bez obietnic, bez planowania przyszłości, ale uczucia się rodzą. Kwestia tego, czy dadzą sobie szansę, by zacieśnić więzi. Doświadczenia i upływ czasu często nie czyni nas mądrzejszymi, ale na pewno sprawia, że stajemy się ostrożniejsi.
Autorka przedstawia nam sylwetki różnorodnych bohaterów, każdy z nich jest przetargany przez los, każdy w tej historii ma rolę do odegrania, żaden z nich nie jest papierowy.
Przez życie nie da się przejść na skróty, unikając błędów, porażek, rozczarowań. Tylko z perspektywy upływającego czasu dostrzegamy coraz wyraźniej, że życie to nie bajka. Czasem to życie może nas złamać, czasem uda się podnieść, by próbować zacząć jeszcze raz. Ale to gra wielopoziomowa, z różnymi poziomami trudności, czasem nie do pokonania. Tylko życie mamy jedno.
Jest w tej historii wyjątkowość, jest prawda, jest wartość.
Dużo tu trudnych historii, jednak autorka pozwala czytelnikowi otworzyć się na nie, wyzwolić empatię, spojrzeć na drugiego inaczej, zajrzeć w głąb siebie.
To historia o trudnych wyborach, niełatwych relacjach, niedopowiedzeniach. Historia o potrzebie akceptacji, miłości, potrzebie, by doświadczyć odrobiny dobra. Wreszcie o odwadze by móc się zmierzyć ze złem, by znaleźć w sobie odwagę, aby prosić o pomoc.
I znowu uświadamiam sobie, że rozmowa i mądre, refleksyjne słuchanie może zdziałać cuda, a tak często zamykamy się w swoich smutkach, bez nadziei na zrozumienie i akceptację.
Jeśli lubisz powieści obyczajowe, bardzo życiowe, niebanalne, prawdziwie dojrzałe to jest to książka, która powinna znaleźć się na twojej liście "must read ".
Tu nie tylko okładka jest piękna, wewnątrz również tkwi wartość.
Ogromnie, ogromnie polecam💗.