Przychodzę dzisiaj do was z książką "Mat" autorstwa Anny Szafrańskiej. Autorki, która tworzy historie życiowe, emocjonalne, poruszające tematy bolesne i trudne. Taki jest również "Mat".
Mateusza poznajemy jako chłopca i jesteśmy świadkami jego dorastania. Dzieciństwo Mata nie było w żadnym wypadku beztroskie i radosne, o co zadbał ojciec tyran. Wraz z bratem zmuszony był podążać wytyczoną przez ojca drogą. Obaj mieli zostać prawnikami. I tak jak dla brata nie przeszkadzała prawnicza kariera tak Mateusz czuł, że to nie jest to, czym chciałby się zajmować.
Pierwszy raz w życiu sprzeciwił się ojcu i wcale nie zdziwił się, gdy ten wyrzucił go z domu. Mateusz postanowił wyjechać do poznania i odnaleźć studio tatuażu Arka, faceta, którego poznał jakiś czas temu na konwencie. To właśnie on otworzył mu oczy na pewne kwestie i nakierował go na odpowiednie życiowe tory. Mateusz chce zostać tatuażystą. Jest pewien, że to jest właśnie to czym chciałby się zajmować całe życie. Przed nim jednak jeszcze długa droga. Czy wystarczy mu samozaparcia i pokory by spełnić marzenia?
Lubię pióro autorki, choć serii PInk tattoo jeszcze nie czytałam. "Mata" na szczęście czytać można bez znajomości poprzednich części. Jestem jednak pewna, że nadrobię tę serię. Niesamowicie ciekawi mnie historia Jaśminy, Malwiny i Lillianny.
Anna Szafrańska stworzyła poruszającą historię skłaniającą do refleksji. Temat przemocy domowej nie jest łatwy, ale pokazuje jak znaczący wpływ ma na kształtowanie się człowieka. Na jego myśli, zachowanie i priorytety. Ojciec Mateusza narzuca mu swoją wolę, poniża, jest wiecznie niezadowolony z jego osiągnięć. Nigdy go nie chwali, nie przytula, nie nagradza. Samoocena dziecka spada wtedy niemal do zera. A jak odbija się to na dorosłym życiu? Na pewno znacząco. Mateusz spotkał na swojej drodze kogoś, kto stał się jego drogowskazem. Dał mu wsparcie jakiego tak bardzo potrzebował, ale absolutnie nie podał mu nic na złotej tacy. Mat musiał sam zapracować na swoją przyszłość. Musiał nauczyć się doceniać to co ma i nabrać szacunku i pokory.
Pojawienie się Lilianny w jego życiu sprawiło, że przeszłość ponownie pokazała mu środkowy palec, a stare rany otworzyły się na nowo. Gdy pierwszy raz ją zobaczył widział zlęknioną, poobijaną dziewczynę, która na każdy, nawet najmniejszy dotyk reagowała kuleniem się se strachu. Zupełnie tak, jak kiedyś jego matka. Paradoksalnie to, że Mateusz przeszedł w swoim życiu piekło pozwoliło mu zrozumieć Lilkę. Stał się osobą, która była w stanie jej pomóc. Doskonale wiedział co siedzi w głowie ofiary przemocy i jakie emocje ją przepełniają. Te doświadczenia choć bolesne zbliżyły do siebie Liliannę i Mateusza.
Postacie wykreowane przez Annę Szafrańską są bardzo realistyczne i wzbudzają sympatię. To w połączeniu z ogromną dawką emocji jest powodem dla którego będę chciała nadrobić całą serię. Polecam serdecznie.