Ten cykl został pomyślany jako prequel cyklu Dary Anioła, na który składa się trylogia: Miasto Kości, Miasto Popiołów i Miasto Szkła. Dary anioła bardzo mi się podobały i nie cofnę tego słowa mimo wielu nieprzychylnych opinii, jakie zebrały. Zatem ciekawa byłam, o czym będą Piekielne maszyny.
No i wpadłam, bo ta trylogia wydaje mi się jeszcze lepsza, a to z tego względu, że akcja w niej rozgrywa się w dziewiętnastowiecznym Londynie, a te klimaty bardzo lubię. Co prawda nie ma tu drobiazgowych opisów samego miasta, ale atmosfera pozostaje. Są lokaje, pokojówki, damy i dżentelmeni. A w to wszystko wplecione intrygi z Tessą w roli głównej i przystojnym Willem.
Tessa przypływa do Londynu z dalekiego Nowego Jorku. Wzywa ją brat, ale nie wita jej na wybrzeżu, przysyła po nią dwie siostry Dark. Dyliżans zawozi dziewczynę do tajemniczego domu, a tam wciąż nie ma brata. Nate w dziwnych okolicznościach znika. W rezultacie róznych działań Tessa poznaje bardzo przystojnego, ale bardzo niemiłego Willa.
Akcja jest bardzo wartka, dużo się dzieje. Pojawiają się wampiry, ale bardzo sporadycznie, wręcz marginalnie, nie stanowią one najważniejszego wątku. Główny wątek to tajemniczy człowiek parający się okultyzmem, a druga niebagatelna sprawa, to przeszłość Tessy i Willa. Oboje nie chcą lub nie mogą zdradzić swoich tajemnic.
Jeśli ktoś czytał Dary Anioła, to powiem tylko tyle - wyjaśnia się, jak w Instytucie pojawia się kot Church, ten sam, który wita wszystkich gości i oprowadza ich po krętych korytarzach. I tylko tyle, pojawiają się nazwiska z pierwszego cyklu, ale bez związku na razie ze współczesnymi czasami. Dlatego to jest tak dobra książka - czytając zastanawiałam się, w jakich okolicznościach pojawią się postaci z Darów Anioła. Okazuje się jednak, że na razie się nie pojawią, natomiast postaci w Piekielnych maszynach są chyba jeszcze bardziej intrygujące.
Ogólnie rzecz ujmując, książka jest bardzo dobrą powieścią przygodową. Nie należy doszukiwać się w niej jakichś głębszych treści, raczej należy się skupić na akcji i emocjach bohaterów. Owszem, znalazłam tam dość skomplikowane stosunki między młodymi ludźmi niemogącymi pogodzić się ze sobą, ale to tak na okrasę. W rezultacie nie wyjaśniają się żadne tajemnice, pierwszy tom kończy się tak, że można by zamordować autorkę - no jak można w takim momencie przerwać opowieść? Z wielką niecierpliwością czekam na tom drugi.