Morze wspomnień recenzja

Medalion Neptuna

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @gala26 ·7 minut
2023-04-20
1 komentarz
24 Polubienia
Zadziwiające jest jak z biegiem czasu zaczynamy postrzegać różne sprawy inaczej.

Ciągle to powtarzam i wciąż podkreślam, że czytam powieści polskich autorów. Czasem robię jednak małe wyjątki i pod wpływem opinii innych, czy też reklamy, w której informuje się, że to autorka/autor bestsellerów a jej/jego książka jest jedną z najlepiej sprzedających się e-booków na platformie Amazon. Dodatkowo książka kusi jeszcze piękną okładką i opisem fabuły. Potem okazuje się, że te zagraniczne wojaże to nie do końca moja bajka i z jeszcze większą ochotą wracam do naszej rodzimej literatury. Zaliczenie Morza wspomnień — Fiony Valpy do gatunku powieści obyczajowej i romansu, moim zdaniem robi tej książce krzywdę, bo bliżej jej do literatury pięknej. Jest to bowiem przepiękna powieść dla ludzi z romantyczną duszą, opowiadająca o sile miłości w różnych jej postaciach i przejawach, o nadziei, która pozwala przetrwać. Jest hymnem na cześć piękna. Morze wspomnień wywołało jednak we mnie sprzeczne odczucia i nie potrafiłam się zdecydować, czy powieść mi się podoba, czy też nie, bo co chwila zmieniałam o niej zdanie.

O samego początku zwróciło moją uwagę leniwe, niespieszne tempo powieści, w którym balansuje się jak w zawieszeniu, to wrażenie zapewne potęguje kwiecisty język, pełen metafor i porównań. Chwilami fabuła mnie porywała, a chwilami odpychała, podobnie jak fale uderzające o brzeg morza. Czytanie tej książki przypominało huśtawkę, były takie chwile, gdy urzekała, by za moment nudzić niekończącymi się opisami przyrody i zachwytami nad jej pięknem. Dopiero na sam koniec dostrzegłam walory tej powieści i to, co autorka tak naprawdę chciała przekazać w swojej książce. Sądzę, że Morze wspomnień jest jak obraz, w którym każdy go oglądający zobaczy coś innego. Fiona Valpy siedem lat mieszkała we Francji, zapewne stąd wziął się jej zachwyt tym krajem i chociaż aktualnie mieszka w Szkocji, to regularnie przyjeżdża do Francji w poszukiwaniu słońca.

Historia toczy się naprzemiennie między przeszłością na Île de Ré, ale także w Paryżu i różnych innych europejskich miejscach podczas wojny i tuż po niej, a współczesną Szkocją, gdzie młoda kobieta Kendra odwiedza swoją babcię Ellę w domu opieki. Babcia ma tylko do niej jedną prośbę. Czując zbliżającą się śmierć, Ella zaczyna nagrywać swoje wspomnienia z czasów przedwojennych i powojennych i jej jedynym marzeniem jest, by wnuczka je spisała, a potem przekazała córce, z którą Ella od lat nie ma kontaktu.

Dla Elli przeprowadzka do domu opieki była trudna, traktowała ją jak przyznanie się do porażki, jak zakończenie pewnego etapu. Kendra do pomysłu spisania wspomnień babci początkowo podchodzi dość sceptycznie, bo niezbyt często odwiedzała babcię i nie wiele o niej wie. Sama boryka się z osobistymi kłopotami. Mąż stracił pracę, a ich ukochany synek jest autystyczny. W miarę zagłębiania się w przeszłość Elli kobieta nabiera przekonania, że warto spełnić prośbę babci, bo wspomnienia staruszki zaczynają ją ciekawić.

Ella zostaje w 1938 roku wysłana przez matkę do przyjaciółki na wyspę Île de Ré, by mogła podszlifować język francuski przed podjęciem pracy. Dziewczyna zostaje przyjęta na wyspie przez przyjaciółkę matki jak najbliższy członek rodziny. Sześć tygodni wakacji, które Ella spędza na wyspie z bliźniakami Caroline i Christophe’em, zaważy jej na całym przyszłym życiu. Wśród przyjaciół i pięknym otoczeniu wyspy, Ella po raz pierwszy poczuje się wolna. Gdy wakacje dobiegają końca, Ella i Christoph są w sobie bardzo zakochani, snują plany na przyszłość i nie za bardzo mają ochotę się rozstawać.

Morze wspomnień to powoli snuta opowieść ozdobiona porównaniami, metaforami pełna sztuki i otaczającego piękna. Przedstawia losy Elli, której wojna zburzyła plany, poplątała życiowe ścieżki. Chociaż motyw wojny w tej powieści jest zaledwie maleńkim epizodem, nie jest to jakiś poważny zarzut, bo wydaje mi się, że autorka chciała skupić uwagę czytelnika na zupełnie czymś innym.

Po wojnie Ela wciąż myślami wracała na wyspę Île de Ré, która była dla niej synonimem wszystkiego, co najpiękniejsze. To, co przeżywała później, wydawało jej się zwyczajne i przyziemne, a tamto lato, ludzie i miejsca były już dla niej tylko mglistym wspomnieniem, tak że czasem zaczynała wątpić, czy mogły istnieć naprawdę. Ułożyła sobie życie przy boku mężczyzny, którego poznała w czasie wojny. To życie i dzieci spowodowały, że poczuła się zakotwiczona w rzeczywistości. Ella całe życie starała się być dobrą żoną, chociaż przeszłość nie dawała jej spokoju, tym bardziej że była inna, niż myślała. W jej głowie wciąż tłoczyły się wspomnienia, obrazy i to, co wtedy czuła. Starała się jednak chronić swoje dzieci przed przeszłością, bo były dla niej najważniejsze i stawiała je na pierwszym miejscu.

Powieść chwilami brzmi jak ballada o życiu Elli, bo wydaje się tak nierealna i nieprawdziwa. Być może ta historia byłaby ciekawsza, gdyby nie zagubiła się w tym pięknym i kwiecistym języku. Autorka za bardzo skupiła się na detalach i chwilami wygląda to tak, jakby zapominała, o czym chciała napisać tę książkę. Zupełnie niewiarygodny wydał mi się motyw babci, mającej kłopoty z pamięcią, która jest w stanie wnuczce relacjonować każdy szczegół i drobiazg ze swojej przeszłości. Mało realnie przedstawione jest też wszystko, co działo się w życiu bohaterów. Ich postępowanie czasem wydaje się irracjonalne i pozbawione wiarygodnej motywacji. Akcja toczy się jednym tempem bez emocji, co nie zostało bez wpływu na mój odbiór książki. Bardzo starałam się wejść w tę historię i może raz, czy dwa nawet mi się to udało, by za chwilę znów znaleźć się obok niej. Delektowałam się natomiast pięknym językiem, jakim ta powieść jest napisana, ale niestety zawarta w niej historia nie wywarła na mnie szczególnego wrażenia. Brakowało mi w niej tego czegoś, co pozwoliłoby na czytanie tej książki z większym zainteresowaniem. Jest natomiast w tej powieści sporo mądrości życiowej, przedstawienia blasków i cieni miłości. I to zarówno tej między mężczyzną a kobietą, jak i rodzicielskiej, która jest instynktowna, absolutnie obezwładniająca. Nie każdy w życiu ma szczęście poznać prawdziwą miłość, a Ellę kochało dwóch mężczyzn. Ciałem i duszą.

Ta książka jest dobrym przykładem na to, jak bardzo pięknie napisana powieść może być jednocześnie płytka i banalna. Chociaż podobały mi się opisy i świetna gra słów (tu ukłony dla Pani Grażyny Woźniak za wspaniałe tłumaczenie), to nie da się ukryć, że autorka tak bardzo starała się stworzyć piękną i niecodzienną opowieść namalowaną słowami, że gdzieś po drodze zgubiła jej prawdziwy sens. Sens tego, co chciała najprawdopodobniej przekazać i historia wyszła jej trochę nijaka. Podkolorowani bohaterowie, w których historię trudno mi było wejść, nie poczułam z nimi żadnej więzi ani emocji z powodu tego, co przeżywali. To mogłaby być piękna i przejmująca historia chwytająca za serce, gdyby nie zginęła gdzieś w potoku słów niczym w morzu. W tej historii drzemał potężny potencjał, który rozmył się jak znaki na piasku. Zabrakło w niej wyrazistości i pazura, a opisy Francji, którymi autorka starała się przedstawić całe życie jednej osoby, w końcowym efekcie sprawiły, że ta historia i występujące w niej postacie stały się płaskie i bez wyrazu.

Co chwila zmieniałam zdanie, raz czułam się zniechęcona, a raz zachwycona, a na koniec uświadomiłam sobie, że mimo wszystko jednak ta historia mi się podobała. Morze wspomnień bowiem jest pochwałą życia, miłości i piękna. Celebrowania każdej chwili, cieszenia się tym, co mamy, zamiast wymagania od życia zbyt wiele. Bycia ze sobą i delektowania się bliskością tych, których kochamy. Doceniania magii chwili, gdy możemy być razem. To opowieść także o tym, że tak mało znamy swoich bliskich, że tak mało o nich wiemy, nie znamy ich przeszłości ani tego, co przeżyli. Trudno zdobyć się nam na odwagę by stawić czoła prawdzie, żeby dostrzec, że historia naszych bliskich może mieć drugie dno i trudno potem zburzyć latami budowany mur wyobraźni, bo może się okazać, że było zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażaliśmy. Czuć w tej książce miłość autorki do ludzi i ich historii, więc wraz z autorką zachwycajmy się cudem życia.

Wszystko co nas w życiu spotyka ma jakiś sens, ma cel i znaczenie… Wystarczy aby w odpowiedniej chwili dostrzec i zrozumieć co ten los chce nam przekazać… - z netu

Książka otrzymana w ramach współpracy z Klubem Recenzenta Nakanapie.pl




Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-04-15
× 24 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Morze wspomnień
Morze wspomnień
Fiona Valpy
7.3/10

„Morze wspomnień” to chwytająca ze serce powieść autorki bestsellera „Paryska krawcowa”, która zdobyła status najlepiej sprzedającego się e-booka platformy Amazon. Gdy Kendra odwiedza niedomagającą ...

Komentarze
@kuklinska.joanna
@kuklinska.joanna · około rok temu
Interesująca i szczera recenzja Halinko 👏👌 Faktycznie okładka robi wrażenie😉😊
× 2
@gala26
@gala26 · około rok temu
Cieszę się, że Ci się podoba moja recenzja.👌🤩 Okładka cudna, ale z lekturą miałam problem. 😔
× 2
Morze wspomnień
Morze wspomnień
Fiona Valpy
7.3/10
„Morze wspomnień” to chwytająca ze serce powieść autorki bestsellera „Paryska krawcowa”, która zdobyła status najlepiej sprzedającego się e-booka platformy Amazon. Gdy Kendra odwiedza niedomagającą ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Morze wspomnień" to już druga książka autorstwa Fiony Valpy (po "Paryskiej krawcowej"), która została przetłumaczona na nasz język. Jest to to typowa powieść historyczna, z motywem przewodnim wielki...

@a_ziemniewicz @a_ziemniewicz

Ella jest już u kresu swojego życia, które nie było usłane różami. W wieku siedemnastu lat na wyspie Île de Ré poznaje miłość swojego życia. To właśnie tamto lato 1938 roku sprawia, że Ella odnajduje...

@k.kolpacz @k.kolpacz

Pozostałe recenzje @gala26

Szept
Ś𝘄𝗶𝗮𝘁ł𝗼 𝘁𝗼 ż𝘆𝗰𝗶𝗲. 𝗖𝗶𝗲𝗺𝗻𝗼ść 𝘁𝗼 ś𝗺𝗶𝗲𝗿ć.

Ż𝑎𝑟 autorstwa Weroniki Mathii głęboko zapisał się w mojej pamięci. Była to uczta literacka na bardzo wysokim poziomie. Powieść dostarczyła mi doskonałej rozrywki, a opró...

Recenzja książki Szept
Zbrodnia przed północą
Toksyczna miłość

Małgorzata Rogala znajduje się w ścisłym gronie moich ulubionych autorek. Wspominałam już o tym wielokrotnie, ale za każdym razem nie potrafię się powstrzymać, by tego n...

Recenzja książki Zbrodnia przed północą

Nowe recenzje

Jeleni sztylet
Świetny debiut!
@maitiri_boo...:

Wiecie co? W życiu nie powiedziałabym, że ta książka to debiut. Jest na to zwyczajnie zbyt dobrze napisana. Bardzo lubi...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Armin
Armin Van Lander
@kd.mybooknow:

"Armin" to nie tylko podróż przez mroczne zakamarki przeszłości, ale także pełne namiętności i nieoczekiwanych zwrotów...

Recenzja książki Armin
Żywe trupy
ROMERO POWRACA ZZA GROBU
@mrocznestrony:

Jestem kolesiem z ery kaset wideo. Wiem, że to niemal prehistoria, że równie dobrze mógłbym pamiętać dinozaury biegając...

Recenzja książki Żywe trupy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl