Niesamowite, jak miły dźwięk potrafi zawładnąć naszą duszą, zabrać do krainy marzeń i wzruszeń. Czyni z nami niewyobrażalne rzeczy. Zniewala nas. Raduje naszą wewnętrzną i niczym nie zmąconą przestrzeń. Smakowicie snuje się i sprawia, że chce się żyć i pragnie się być szczęśliwym, niezależnie od sytuacji i okoliczności.
Maria, kobieta sukcesu, prowadzi z mężem antykwariat. Wiodą spokojne i ustabilizowane życie. Trochę nudne. Do pełni szczęścia brakuje im dziecka. Starają się od lat, ale los jest nieubłagany. Mąż oddalił się od żony, ich życie seksualne zostało podporządkowane spłodzeniu potomka. Nic więcej, żadnych czułości ani bliskości. Kobieta czuje się sfrustrowana i zdana sama na siebie. W domu pojawiają się pretensje i wzajemne żale. Dość tego. Pewnego wieczora Maria wychodzi z domu, idzie przed siebie zachęcona docierającą do jej ucha piękną muzyką. Goniąc nuty zbliża się do starego i opuszczonego domu. Tam poznaje Jakuba, znacznie od niej młodszego chłopaka, który w dźwiękach pianina koi ból i ukrywa tajemnice rodzinne. Do czego doprowadzi spotkanie dwóch obolałych i samotnych dusz? Czy możliwe jest, aby kobieta chciała porzucić dotychczasowe ułożone życie i trwać u boku młodego nieznajomego? Czyżby była aż tak szalona? A może to tylko chwilowe zauroczenie i chęć odegrania się na mężu?
Kształt dźwięku to pełnia aromatycznych dźwięków melancholijna historia, której bohaterowie grają w naszej duszy dźwięki miłości i nadziei. Dwoje spragnionych szczęścia ludzi wczuwając się w rytm odgłosów starego pianina, snuje plany i chce poczuć, że komuś na nich zależy, że mogą być spełnieni i radośnie spoglądać w przyszłość. Przeszłość mogą odważnie zostawić za sobą i nie wracać do niej. Muszę się od niej oderwać i odważniej grać na nutach własnego losu.
Autorka stworzyła piękną i wyśmienitą atmosferę, oprowadziła nas delikatnie po zaułkach życia bohaterów i pozwoliła wniknąć w ich tajemnice. Czuję w swojej dusz graną przez Jakuba melodię miłości i namiętności, która delikatnie się rozprasza po moim wnętrzu. Te kruche i subtelne tony melodii życia wzruszają niesamowicie. Już skończyłam lekturę, ale melodia nadal gra we mnie. Nadal czuję każde uderzenie w klawisze pianina i wibrujący odgłos każdej nutki.
Opowieść ubrana w delikatne słowa, pełna emocji i subtelnych wzruszeń. Cieszę się, że losy Marii tak się potoczyły i dała sobie szansę, pokonała strach i niemoc. Pozwoliła, aby szczęście do niej zapukało, otworzyła na nie swoje rozdarte serce. Nie spodziewałam się, że autorka tak zakończy losy bohaterów, zaskoczyła mnie. Samo zakończenie trochę streszczone w kilku zdaniach, chciałabym aby było bardziej rozwinięte. Pewne elementy zostały potraktowane bardzo szybko i skrótowo, ale i tak jestem bardzo usatysfakcjonowana.
Piękna historia, ciepła i wzruszająca, momentami bolesna, ale pokonanie traum z przeszłości pozwoliło bohaterom realizować swoje plany i zamierzenia.
Nie zagłuszajcie swojej ciekawości. Pozwólcie, aby melodia życia na zawsze wybrzmiewała w waszych sercach! Dajcie jej szansę, niech gra do końca świata i jeden dzień dłużej ...