Inna dusza recenzja

Miasto duchów

Autor: @TomHilde ·4 minuty
2015-10-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Najnowsza powieść Łukasza Orbitowskiego pt. Inna dusza mogłaby być parabolą o zbrodni, gdyby nie tkwiła w konkretnym miejscu i określonym czasie. A tak właśnie jest. Autor snuje historię opartą na faktach, więc świat przedstawiony powieści podporządkowany jest wymogom gatunkowej konwencji. Powieść powiązana jest z prawdziwymi wydarzeniami w sposób luźny, do czego otwarcie przyznaje się Orbitowski. Z korzyścią dla tekstu, który dzięki temu zabiegowi uwalnia się od ciasnych ram dokumentu. Nabiera horyzontu i rozmachu, przeistaczając się w byt samoistny. W dzieło.

Nie miałem do tej pory do czynienia z prozą Orbitowskiego. Opieram się więc na zdaniu recenzentów Innej duszy, którzy jednym głosem zdają się obwoływać tę książkę najlepszą w jego dotychczasowym dorobku. Racja czy nie, lektura jest świetna. A autor jawi się w niej jako jeden z najbardziej utalentowanych pisarzy swojego pokolenia. Gdybym miał wybrać faworyta na podstawie jednej pozycji, postawiłbym na Orbitowskiego. Może to kwestia gustu, ale dawno nie miałem do czynienia z tak dobrą prozą w wydaniu polskiego autora.

Inna dusza opowiada historię morderstw, których dokonał Jarek, jeden z głównych bohaterów powieści. W 1995 roku zabił kuzyna, w trzy lata później sąsiadkę. Motywy zbrodni nie zostają wyjaśnione, nie o nie chodzi. To na czytelniku spoczywa obowiązek przeprowadzenia psychoanalizy, Orbitowski daje nam do tego tylko narzędzia. Przedstawia sytuację rodzinną sprawcy i środowisko w którym żyje, niczym naukowiec stawia swoją postać na środku pustkowia, jakim jest miasto po hekatombie transformacji ustrojowej, i bacznie obserwuje, skrzętnie notując poczynania postaci. Gdyby to nie wystarczyło, sugeruje odwołania do metafizyki. I właśnie ta ostatnia opcja interpretacyjna jest najbardziej kusząca. Na tacy dostajemy Dextera Morgana, targanego wewnętrznymi demonami „dobrego” zabójcę. Jarek nie wykonuje tak pożytecznej roboty, wręcz przeciwnie, ale do czynu zdają się go pchać te same demony. Tytułowa „inna dusza”.

Głównych bohaterów w powieści Orbitowskiego jest czworo. Funkcję pierwszoosobowego narratora spełnia Krzysiek, przyjaciel Jarka. Stanowi on w pewien sposób antytezę zarówno dla samej postaci Jarka, jak i dokonanych przez niego czynów. Krzysiek jest cieniem snującym się za nim krok w krok, jest opętany fascynacją, żeby nie powiedzieć obsesją. Słabszy fizycznie i psychicznie, biedniejszy, zakompleksiony życiem w patologicznej rodzinie, jest w stanie wybaczyć przyjacielowi nawet dokonane zabójstwa, byleby nie utracić łączącej ich więzi. Mimo że jest przeciwieństwem Jarka, jako jedyny zdaje się rozumieć burzę szalejącą w pozornie spokojnym chłopaku, żywioł, którego nie da się ani okiełznać, ani zatrzymać. Co więcej, próbuje wykorzystać skłonności Jarka do własnych celów. W momencie, kiedy Krzysiek planuje zabójstwo własnego ojca-alkoholika, Orbitowski podsuwa nam ważną wskazówkę interpretacyjną. Jarek mógłby stać się zesłanym na ziemię aniołem zagłady, gdyby odnalazł właściwą drogę. A byłaby nią zemsta nieletnich ofiar domowej przemocy i rodzicielskiej opresji. Jarek zostałby Dexterem, gdyby tylko spotkał swojego Harry’ego. Przyjaźń Krzyśka i Jarka trwa pomimo wszystko, na przekór wszystkiemu. Związek obu chłopaków ze wspólną przeszłością jest trwały, obaj zostali w niej uwięzieni, zakonserwowani. Zabójca rozpatruje swoje zbrodnie w więzieniu, jego cichy sprzymierzeniec w więzieniu sumienia, z masochistycznym uporem opiekując się znienawidzonym ojcem. I to właśnie Krzysiek zdaje się pokutować za grzechy obu, czyny i zaniechania.

Trzecim bohaterem Innej duszy jest miasto. Bydgoszcz opisana została doskonale, z przywiązaniem do szczegółu i specyficzną poetyką. Ulice i budynki ożywają jak duchy, straszą (co wyrażone jest dosłownie w postaci nawiedzonego domu). Najbliższym porównaniem, jakie mi przychodzi do głowy, jest Warszawa po upadku powstania lub postapokaliptyczne krajobrazy z Żywych trupów. I to nie zasiedlone przez ludzi, ale właśnie przez zombie. Bydgoszcz w świecie Orbitowskiego to czarna strona księżyca, kraina wiecznego cienia. Szkaradna i brudna, zamieszkała przez szarych, złych ludzi. Rządzi tam bieda i brak perspektyw, jedynym wysiłkiem podejmowanym przez prezentowane istoty zdaje się przeżycie, wegetacja, nikt na nic lepszego nie liczy. Brzydota schodzi z bloków Fordonu i zapyziałych kamienic wprost na ich rachitycznych mieszkańców, infekuje ich pustką, szarzyzną i chłodem, pozostawia głębokie pęknięcia i liszaje, niegojące się blizny. Społeczeństwo w Innej duszy istnieje tylko w postaci motłochu, planującego zlinczować aresztowanego Jarka, i rzeszy pątników udających chrześcijan podczas wizyty papieża. Poza tym są tylko mrowiem jednostek, prymitywną formą życia dzikusów prowadzących walkę każdego z każdym. Jak u Hobbesa, tak i u Orbitowskiego, ludzie nie osiągnęli jeszcze poziomu wspólnoty. I jest im do tego bardzo daleko.

Czwartym i zarazem najważniejszym w moim mniemaniu bohaterem Innej duszy jest język. Nie tylko ten, którym posługują się postacie, ale w jakim Orbitowski buduje nam swoją opowieść. Liczne opisy ludzi i miejsc są wyjątkowo plastyczne, autor Widm wzbija się w nich na szczyty literackiego rzemiosła. Pomysłowość i skala porównań w niektórych momentach zadziwiają. Tekst dosłownie pulsuje, płynie. Wciąga, nie dając chwili wytchnienia. Pieści, by co kilka stron dać nam porządnie w pysk. Bo nie jest to język elegancki, akademicki, ale ten, którego używamy na co dzień, język ulicy. I właśnie na nim Orbitowskiemu udaje się oprzeć swoją poetykę. Narzucają mi się w tym punkcie skojarzenia z dziełami Marka Hłaski. Jeśli na wyrost, to jednak z zasadnie rozbudzoną nadzieją.

Trudno doszukać się w powieści słabych stron, a nie mam zamiaru robić tego na siłę. Raziło mnie tylko nadużywane słowo „kokosić”, które w swoim nadmiarze zgrzyta między zębami jak piasek. Ale daje się przełknąć. Mankamentem tekstu może być, paradoksalnie, jeden z jego najmocniejszych filarów: fakty, czyli zakotwiczenie fabuły w ściśle określonym miejscu i czasie. Wymowa powieści traci w ten sposób nieco na uniwersalności. Oczywiście, wynika to z przyjętej konwencji paradokumentalnej. I, niestety, utrudni odbiór tekstu czytelnikom potencjalnych tłumaczeń.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Inna dusza
2 wydania
Inna dusza
Łukasz Orbitowski
7.7/10
Seria: Na F/Aktach

Ale chyba są inne duchy, wiesz, takie, co żyją w człowieku obok tych naszych dusz, zwyczajnych. I czegoś tam sobie chcą. Niektóre są ciche, inne głośne. Wrzeszczą, hałasują. To jest nie do wytrzymania...

Komentarze
Inna dusza
2 wydania
Inna dusza
Łukasz Orbitowski
7.7/10
Seria: Na F/Aktach
Ale chyba są inne duchy, wiesz, takie, co żyją w człowieku obok tych naszych dusz, zwyczajnych. I czegoś tam sobie chcą. Niektóre są ciche, inne głośne. Wrzeszczą, hałasują. To jest nie do wytrzymania...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dożywocie – taki wyrok w 2001 otrzymał Jacek B. Miał wtedy 21 lat. Historia ta wstrząsnęła całą Polską i długo była na pierwszych stronach gazet. Bezsensowność popełnionych przez niego zbrodni do dzi...

@Jezynka @Jezynka

Bydgoszcz. Trzech chłopaków uwięzionych w cieniu kamienic lat dziewięćdziesiątych. Jednak pewnego dnia dochodzi do morderstwa na jednym z nich. I wszystko zaczyna się komplikować. Poznajemy losy zwykł...

@Drakonka @Drakonka

Nowe recenzje

Kolacja z Tiffanym
Kolacja z Tiffanym.
@Malwi:

Książka "Kolacja z Tiffanym" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to propozycja dla miłośników lekkich, zabawnych i n...

Recenzja książki Kolacja z Tiffanym
Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
© 2007 - 2024 nakanapie.pl