Martwe lwy recenzja

Mick Herron "Martwe Lwy"

Autor: @booksdeer ·2 minuty
2021-11-03
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Tym razem miało być inaczej. Akcja rozgrywa się od pierwszych stron książki, a autor tylko parę zdań i wtrąceń poświęca na przypomnienie sytuacji z poprzedniego tomu. Mimo, że od od samego początku zaczyna toczyć się akcja, początek znów zaczął się niemiłosiernie dłużyć. Jako winowajcę takiego staniu rzeczy mogę wskazać tylko sposób prowadzenia historii. To co było atutem w pierwszym tomie, tutaj zaczęło mi bardzo przeszkadzać. Chodzi oczywiście o bardzo krótkie sceny przypominające klatki serialowe. Powodowało to, że gdy już zaczynałam wczuwać się w akcje ta była brutalnie i bez pardonu przerywana by przejść do następnej sceny. Momentami było to tak kuriozalne, że scena mieściła się na połowie kartki. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebny, albo po prostu przesadzony zabieg.

Liczyłam na zdecydowanie bardziej porywającą akcję - porównywalną do tej z "Kulawych Koni". W pewnym momencie, gdy do końca pozostało mniej niż 100 stron do końca zorientowałam się, że mimo końcówki czytam chyba powinno już zacząć się coś dziać bardziej emocjonującego, a do tej pory nic takiego nie otrzymałam.

Mimo wielu wymienionych przeze mnie powyżej elementów, które zdecydowanie nie przeważają na korzyść książki, to Mick Herron zaprezentował również pod względem stylistycznym naprawdę ciekawą powieść. Fabuła z szerszej perspektywy, po poukładaniu wszystkich wątków jest naprawdę interesująca, tak samo jak zawarta w niej intryga. Na wysokim poziomie zachowany został w dalszym ciągu brytyjski humor, bardzo też polubiłam Katherine, a Jackson Lamb w dalszym ciągu jest tak samo interesującą jak irytującą postacią. Wielowątkowość i element klamry to zdecydowanie dobry motyw w powieściach Mika Herrona. Czuję, że autor od początku wiedział do czego dąży, co widać w zakończeniu historii. Zaskakujący zwrot akcji, który składa się jednak w spójną całość i ma logiczne wytłumaczenie.

PODSUMOWANIE
Zawiodłam się. Liczyłam na porywającą akcję, szczególnie po tak wielu obiecujących recenzjach wskazujących, że drugi tom Koni ze Sloughouse jest o skalę wyżej od swojego poprzednika. Podobnie jak w "Kulawych koniach" otrzymałam nużący początek i krótkie skrojone pod mały ekran strony, które uniemożliwiły mi wciągnięcię się w akcje. Miałam wielkie oczekiwania jednak zderzenie z rzeczywistością było bardzo bolesne. Na szczęście Mick Herron utrzymał poziom pod względem humoru, spójności i logicznej fabuły. Niezawodny Jackson Lamb dalej irytuje agentów i czytelnika, ale wciąż pozostaje najmocniejsza stroną powieści. Czy sięgnę po trzecią część, gdy tylko pojawi się w Polsce? Raczej tak, jednak tym razem tylko z czystej ciekawości.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-10-30
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Martwe lwy
2 wydania
Martwe lwy
Mick Herron
6.9/10
Cykl: Slough House, tom 2

Nie przestajesz być szpiegiem tylko dlatego, że wypadłeś już z gry. Trudno uważać Dickiego Bowa za oczywisty cel zamachu. Szpieg jednak zawsze pozostanie szpiegiem. Z Dickiego był zresztą całkiem nie...

Komentarze
Martwe lwy
2 wydania
Martwe lwy
Mick Herron
6.9/10
Cykl: Slough House, tom 2
Nie przestajesz być szpiegiem tylko dlatego, że wypadłeś już z gry. Trudno uważać Dickiego Bowa za oczywisty cel zamachu. Szpieg jednak zawsze pozostanie szpiegiem. Z Dickiego był zresztą całkiem nie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nieco ponad dwa miesiące po premierze pierwszej odsłony szpiegowskiego cyklu "Slough House", możemy poznać dziś drugi tom tej znakomitej serii Micka Herrona. Mowa tu o powieści "Martwe lwy", która p...

@Uleczka448 @Uleczka448

Pozostałe recenzje @booksdeer

To mnie zabije
To mnie zabije

Do tej recenzji zasiadałam kilka razy. Próbowałam zbierać myśli, by z sensem opisać to co czuję po lekturze. Bo tak jak już kiedyś Wam napisałam, najciężej pisze mi się ...

Recenzja książki To mnie zabije
Pragnienia serc
Odświeżająca i odprężająca.

Odświeżająca i odprężająca. Tak nazwałbym "Pragnienia serc", historię, którą pochłonęłam dosłownie w jeden wieczór. Gdy po nią sięgałam, wiedziałam jedynie, że zawiera ...

Recenzja książki Pragnienia serc

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka