Tym razem do mojej ręki trafiła wyjątkowa powieść niesamowitego szwedzkiego, dobrze rokującego duetu Lackberg – Fexeus „Mentalista”. Jest to pierwsza część nowej kryminalnej serii. Przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej książki tego duetu.
Historia, która wciąga od pierwszej strony. Nic tutaj nie jest oczywistego. Znajdziecie wyjątkowe zwroty akcji. Bardzo dobre śledztwo. Niezwykła ekipę dochodzeniową w skład której wchodzą: inspektor Mina Dabiri, mentalista Vincent Walder, tajemniczy Ruben Hook, nie taki stary nestor Christer Bengtsson, swieżo upieczony tatuś trojaczków Peter Jensen oraz najważniejsza osoba Julia Hammarsten. To ona kieruje tym dochodzeniem. Jej tata jest komendantem sztokholmskiej policji. Ludzie znajdujący się w tym zespole pochodzą z różnych jednostek policji. Cała ta ekipa jest eksperymentem. Pytanie tylko czy udanym czy raczej totalnym niewypałem? Co w tej grupie robi mentalista - człowiek absolutnie nie związany z organami ścigania? Tego dowiecie się w trakcie czytania. Nasz tajemniczy zespół będzie miał ręce pełne roboty. Czy zdążą na czas wykryć sprawcę tajemniczego morderstwa? Czy będzie musiała zginąć kolejna osoba?
Mamy dwóch głównych bohaterów.
Pierwszym z nich jest nasza inspektor Mina Dabiri. Trochę dziwna kobieta. Ma swoje odchyły i urojenia. Boi się bakterii. Działa podobnie jak serialowy Monk. Nie podaje nikomu ręki. Nie przytula się. Boi się, że może coś złapać. Nie ma przyjaciół. Dlaczego? Przy sobie zawsze nosi jednorazowe rękawiczki. Czy jest z tym szczęśliwa? Raczej nie. Odkaża nawet własne łyżeczki przed jedzeniem. Jak taka delikatna kobietka znalazła się w dochodzeniówce? Oto jest pytanie. Czy pojawienie mentalisty zmieni coś w jej życiu? Co takiego wydarzyło się w jej życiu, że stała się taką lękliwą osobą? Poza swoimi fobiami jest znakomitym inspektorem. W pracy daje 1000% z siebie. Nikt nie wie o jej problemach. Doskonale się maskuje. Mam nadzieję, że w kolejnej książce dowiem się więcej na jej temat.
Drugim głównym bohaterem jest tytułowy mentalista – Vincent Walder. Ekspert od mowy ciała i świata iluzji. Daje niesamowite magiczne przedstawienia. Bilety na jego występy szybko się wyprzedają. Jak to znany człowiek ma również swoją tajemniczą stalkerkę, której co występ się obawia. Nie wiadomo co wymyśli. Ma trójkę dzieci. Dwoje z nich to już prawie dorośli ludzie. Są owocem pierwszego małżeństwa. Trzecie dziecko jest z obecnego małżeństwa. I teraz najlepsze jego żony są siostrami. Czujecie to. Przerąbane. Vincent ma fobie na punkcie liczb. Potrafi odczytać kod znajdujący się pod postacią liter. Wszystko przelicza. Ma taką świetną cechę, że potrafi po mowie ciała i języka odkryć kim jest dana osoba i czy oszukuje, czy mówi prawdę. Oczywiście też nie ma dużo przyjaciół. Pytanie jak udało mu się zdobyć żony i mieć dzieci. Czy nowa ekipa dochodzeniowa będzie zachwycona jego osobą? Dlaczego ma pomagać przy trudnej sprawie? Mimo swoich dziwactw polubiłam tego bohatera. Razem z Miną stanowią całkiem dobry duet. Czy mogliby by stanowić parę nie tylko zawodową? Radzę wam poznać jego drugą żonę. Kobieta mnie rozbawiła. Jest tak zazdrosna o męża, że aż byłam w szoku. Dziwie się, że jeszcze z nią jest.
A teraz przejdę do fabuły. Ekipę już znacie. Teraz poznacie do czego została powołana. W centrum Sztokholmie zostaje znaleziona skrzynia ze zwłokami kobiety. Niby nic niezwykłego, ale jej ciało było poprzebijane mieczami. Taki numer iluzjonistyczny nosi nazwę The sword box lub Sword cabinet, Sword casket albo Sword basket. Klasyczny numer iluzjonistów. Czy nasza martwa Tuva brała udział w przedstawieniu i jej śmierć była następstwem nieszczęśliwego wypadku? Czy raczej było to perfekcyjne morderstwo? Powiem tak poznając Tuvę i jej rychły koniec płakałam. Nie mogłam się opanować. Dziewczyna sama wychowywała małego synka. I taki spotkał ją los. Nasza ekipa będzie musiała wyjaśnić tą sprawę. Dzięki naszemu mentaliście dowiemy się, że mamy do czynienia z bezwzględnym seryjnym mordercą. Rozwiązanie sprawy nie będzie takie proste.
Nie martwcie się tutaj nie brakuje „atrakcji”. Czytając tą powieść byłam zachwycona, chociaż początkowo przeraziłam się ilością stron – prawie 700. Jednak już od pierwszej strony przepadłam. Nie mogłam doczekać się zakończenia i poznania prawdy dotyczącej tej sprawy. Pod koniec książki zaczęłam się jej domyślać. Byłam zła, wściekła i wkurzona. To czego się dowiedziałam mocno mną wstrząsnęło. Nigdy do czegoś takiego nie powinno dojść. Jednak życie jest nieprzewidywalne. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Nic więcej wam nie napiszę.
Historia ukryta na kartkach powieści „Mentalista” trafi na moją listę top 20 2022 roku. Nie spodziewałam się, że ta powieść będzie tak genialna. Radzę wam szybko po nią sięgnąć. Idealny kryminał. Chętnie zobaczyłabym „Mentalistę” na dużym ekranie. Jesteście za?
Jesteście gotowi poznać nieoczywistą, niebanalną i wciągającą historię? Zapraszam was do przeczytania „Mentalisty”.