Cena milczenia recenzja

Jakiś czas temu narzekałam tu trochę, że czytałam "Cenę pamięci" i na okładce zabrakło informacji, że to kontynuacja. W odpowiedzi na moje zrzędzenie wydawnictwo War book zaproponowało, że podeśle mi i pierwszy tom do recenzji.

"Cena milczenia" również podzielona jest na rozdziały w formie opowiadań, większość z nich płynnie przechodzi w historie opisane w "Cenie pamięci".

Czarodzieje wyruszyli na wyspę Farven szukać boskiej cząstki. Niestety wysadzili wyspę, spowodowali tsunami, które zniszczyło okoliczne wybrzeża i pozabijało mieszkańców. Czarodziejom w roli ochroniarza towarzyszył najemnik Wernar, który od czasu eksplozji zyskał magiczne umiejętności - nie da się go zabić w żaden sposób. Wernar wraca z czarodziejami z wyspy, jednak nikt w ich kraju już nie lubi magów, czemu w sumie trudno się dziwić. Okazuje się, że z chęcią przyjmie ich, razem z ich ochroniarzem sąsiednie państwo, jaki ma plan? Miejsce magów zajmują inżynierowie, którzy magię zastępują nauką, a ich celem jest postęp.
Dalej poznajemy księżniczkę Koralowego Przesmyku Maeidę, która nie chce być księżniczką. W zasadzie o tym opowiadaniu mogę powiedzieć tylko, że jest przegadane, za długie i nie wnosi nic do całej historii.
Są jeszcze rozdziały o rotmistrzu Hakardzie- zesłanym za karę do małej miejscowości by dowodzić tam chorągwią pościgową. Na miejscu okazuje się, że ludność została przetrzebiona przez dziwną zarazę, starosta stracił rozum, no i są jeszcze podejrzani mnisi. Hakard ma obsesję na punkcie postępowania zgodnie z prawem, co ma pomóc mu w zaprowadzeniu porządków.

Dziwne mam odczucia co do tej książki. Niby główni bohaterowie mieli być dzielni i waleczni, ale większość czasu tylko gadają. Za dużo tu dialogów, które czasem bywają naciągane i zupełnie niepotrzebne. Miało być ciekawie, ale wyszło jakoś niezgrabnie. Brakuje mi wprowadzenia do świata przedstawionego - historia zaczyna się jak moja recenzja- bez żadnego wstępu. Autor operuje fajnym językiem, jednak w prowadzeniu historii coś tu nie wyszło.