Galeria Snów DallerGuta recenzja

Miałąm wobec niej oczekiwania, przyznaję, mignęło mi kilka naprawdę głośnych zachwytów. A gdy zobaczyłam, że niektóre są od osób, które nie lubią moich ulubionych otulaczy to naprawdę liczyłam na coś wow, ale jednak się rozczarowałam.

Istnieje słynna galeria DallerGuta, w której możesz kupić sny. Ma cztery piętra i każde z nich zawiera inną kategorię snów. Poza nią jest jeszcze konkurencja, ale kto może się równać z DallerGutem? Penny ma właśnie pójść na rozmowę o pracę i tak rozpoczynamy przygodę z tą książką.

Bardzo spodobał mi się koncept, byłam oczarowana światem czasu snu, możliwością kupowania tego co śnimy oraz płacenia za pomocą emocji po przebudzeniu. Podobały mi się pomysły autorki i to jak z tego magicznego świata odwzorowała nasz realny. Byłam też zachwycona rozdaniem nagród rodem z Oscarów za sny - wyczekiwałam wyników równie mocno co bohaterowie. Świetne było to jak Lee MiYe przekształciła codzienność w coś magicznego. Dane mi było kilka razy się przy niej zaśmiać, ale przede wszystkim ujęła mnie tymi prostymi prawdami, które potrafiły ukoić, dać nam się zastanowić nad sobą, to nie przytłaczało, a było bardzo dobrze wyważone. Momentami miała taki swój terapeutyczny klimat. Brzmi jak same plusy, prawda? I teraz jak przywołuję ją w pamięci, próbuję Wam przekazać o czym była to wypada lepiej, niż gdy ją czytałam.

Dlaczego?

Autorka nie zagłębia się w bohaterów, wszystko to co opisuje jest powierzchowne lub krótkie, skaczemy między wieloma historiami, które mają nam coś pokazać i jak widać, jest to w stanie wywołać fajny efekt, ale jednak nie mogłam się wbić w lekturę, bo nie czułam wobec niej większego zainteresowania, a w pewnym momencie już kompletnie nie chciało mi się tego kończyć. Nie umiem doprecyzować czemu biorąc pod uwagę, że jej esencja, którą przedstawiam na kafelkach, jest wręcz wspaniała. Początek był naprawdę rewelacyjny i myślałam, że to się rozwinie, natomiast, gdy Penny rozpoczęła już pracę na recepcji, to czułam jakbyśmy stali w miejscu mimo biegu akcji, nie byłam zaangażowana.

Nie zakochałam się, ale to na pewno lektura warta uwagi. Jest lekka i pełna magii, potrafi pobudzić wyobraźnię, ale akurat ja szybko o niej zapomnę.

Ode mnie 5.5/10. Była niezła, ale mogła być lepsza.